„Rzecznik węgierskiego rządu oświadczył, że pagery wybuchające w Libanie dzień wcześniej nie mają nic wspólnego z Węgrami. To reakcja na oświadczenie przedsiębiorstwa z Tajwanu, które jako dostawcę wskazało firmę właśnie z Węgier.
Wspomniana firma jest pośrednikiem handlowym, niemającym żadnej produkcji ani miejsca działalności na Węgrzech
— powiedział rzecznik rządu Zoltan Kovacs.
Ma jednego menedżera zarejestrowanego pod podanym adresem, a wspomniane urządzenia nigdy nie były na Węgrzech
— dodał.
To reakcja na opublikowane w środę przez tajwańską firmę Good Apollo oświadczenie, w którym poinformowała ona, że pagery AR-924 użyte w ataku zostały wyprodukowane i sprzedane przez węgierską firmę BAC Consulting, mającą licencję na używanie marki Gold Apollo na pagerach.
Węgierskie służby bezpieczeństwa narodowego współpracują ze wszystkimi odpowiednimi międzynarodowymi agencjami partnerskimi i organizacjami
— dodał Kovacs, który jednocześnie zapewnił, że sprawa ta nie stanowi dla Węgier zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego.
Wybuchające pagery
Pagery, rozprowadzone przez wspieraną przez Iran terrorystyczną organizację Hezbollah, wybuchły w przeciągu kilkudziesięciu minut we wtorek, zabijając co najmniej 9 i raniąc ponad 2800 osób w Libanie i Syrii. Ranny został również ambasador Iranu w Bejrucie, który miał stracić oko, i - jak twierdzi libański portal L’Orient Le Jour, powołując się na Gwardię Rewolucyjną - odnieść na tyle poważne obrażenia, że zostanie ewakuowany do Teheranu. Hezbollah potwierdził, że sześć spośród ofiar śmiertelnych, to członkowie organizacji.
Jak poinformował dziennik „New York Times” w pagerach został zainstalowany niewielki, ważący zaledwie około 30-50 gramów materiał wybuchowy oraz pozwalający na zdalną detonację przełącznika.
Wiadomość, po której następowały eksplozje, wyglądała jakby pochodziła od przywódców Hezbollahu
— powiedzieli amerykańskiej gazecie dwaj urzędnicy.
Świadkowie twierdzili, że przed wybuchem zauważali dym wydobywający się z kieszeni spodni ofiar.
Niewielkie urządzenie
Pagery - to niewielkie, proste urządzenia odbierające krótkie tekstowe informacje. Hezbollah używał ich od dawna - ich konstrukcja uniemożliwiała precyzyjną lokalizację czy zhakowanie, jednak stały się wyjątkowo popularne w lutym, kiedy przywódca organizacji, Hasan Nasrallah ostrzegł, że Izrael mógł szpiegować członków ugrupowania poprzez ich telefony i zasugerował, by je zniszczyli.
W rezultacie członkowie i dowódcy ugrupowania powszechnie sięgnęli po pagery
— zauważył jordański ekspert ds. bezpieczeństwa Amer Al Sabaileh.
Ocenił, że atak stanowi dla organizacji silny cios psychologiczny, ponieważ pokazuje zdolność Izraela do zaatakowania każdej powiązanej z ugrupowaniem osoby w dowolnym czasie i miejscu.
Kto zamontował materiały wybuchowe?
Choć Izrael ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył swojemu udziałowi w zamachu na członków Hezbollahu, źródła „wysokie rangą” w libańskich służbach bezpieczeństwa przekazały agencji Reutera, że materiały wybuchowe zamontował w pagerach izraelski Mossad i że odbyło się to całe miesiące przed eksplozjami.
Amerykański portal Axios, powołując się na informacje uzyskane od trzech amerykańskich urzędników, przekazał, że Izrael zdetonował pagery, ponieważ miał powody przypuszczać, że Hezbollah lada moment może zorientować się w sytuacji.
Mógł albo zrobić to natychmiast, albo stracić szansę
-– powiedział jeden z amerykańskich urzędników.
„Mossad chciał odzyskać reputację”
Amerykański portal magazynu „Foreign Policy” (FP) podejrzewa, że jedną z przyczyn przypisanego Izraelowi ataku na pagery rozprowadzane przez terrorystyczny Hezbollah mogła być chęć odzyskania przez Mossad reputacji nadszarpniętej przez zeszłoroczny skuteczny atak Hamasu.
FP zauważył, że „operacja pagerowa, która wygląda jak wyjęta z powieści szpiegowskiej”, została przeprowadzona z pieczołowitą dbałością o szczegóły.
Zademonstrowane możliwości sprawią, że Hezbollah będzie coraz bardziej ogarnięty paranoją i niepewny tego, co dokładnie Mossad może zrobić następnym razem
— podkreślił portal.
Czystki w Hezbollahu
Magazyn podejrzewa, że w Hezbollahu, który po ataku przeprowadzi kompleksowy przegląd swojego wewnętrznego aparatu bezpieczeństwa, może dojść do wewnętrznej czystki i polowania na ewentualnych zdrajców, które mogłoby nawet doprowadzić do rozlewu krwi w Hezbollahu „co byłoby dla izraelskiego wywiadu dodatkowym bonusem”.
Portal sądzi, że jednym z czynników stojących za wtorkowym atakiem (podobnie jak w przypadku zabójstwa politycznego lidera Hamasu Ismaila Hanijego w lipcu br.) może stać determinacja Mossadu by „odnowić markę”, poważnie nadwyrężoną sukcesem palestyńskiego ataku terrorystycznego na Izrael w październiku ub.r. Portal zwrócił uwagę, że wcześniej izraelski wywiad miał niepodważalną reputację niemal wszechmocnego, a jego wyczyny uznawane były za legendarne. Jednak oprócz zarządzania marką Mossadu, tajne operacje Izraela mają bardziej praktyczny efekt, twierdzi FP. Zaszkodziły możliwościom komunikacji grupy, w dodatku wielu rannych członków ugrupowania zostanie przynajmniej czasowo odsunięta na boczny tor.
Skutki będą odczuwalne daleko poza Libanem, a inne nielegalne grupy na całym świecie — terroryści, przestępcy i hakerzy — będą kwestionować bezpieczeństwo swoich osobistych urządzeń komunikacyjnych
— twierdzi portal.
Zagrożenie poszerzeniem wojny
Zdaniem FP, choć dowódca Hezbollahu Hasan Nasrallah twierdzi, że Hezbollah nie chce wojny totalnej z Izraelem, nie można wykluczyć, że do niej dojdzie. Hezbollah jest obecnie nieporównanie potężniejszy od Hamasu. Został wyposażony w bardziej zaawansowaną broń, dysponuje większą liczbą bojowników i cieszy się silniejszym wsparciem.
Wojna z Hezbollahem byłaby największym wyzwaniem Izraela od dziesięcioleci. Niemniej właśnie w tym kierunku sprawy mogą zmierzać
— podsumował portal.
Gazeta „New York Times” cytując zdanie Amosa Jadlina, byłego szefa izraelskiego wywiadu wojskowego, twierdzi, że Izrael mógł chcieć wysłać sygnał Hezbollahowi, że jeśli będzie kontynuował ataki na Izrael, zamiast osiągnąć porozumienie, zapłaci bardzo wysoką cenę. Jednak choć atak był niezwykłym sukcesem taktycznym, to „dysponowanie niesamowitymi możliwościami nie jest równoznaczne ze strategią” - zauważył portal.
„NYT” przytacza opinię, że Hezbollah, który zaczął ostrzeliwać Izrael w początkach października w ramach solidarności z Hamasem, związał swój los z losem palestyńskiej organizacji terrorystycznej.
Urzędnicy po obu stronach granicy od miesięcy mają nadzieję, że rozejm w Gazie doprowadzi do równoległego porozumienia w Libanie
— twierdzi nowojorski dziennik.
Rozejm między Izraelem a Hezbollahem
Amerykańscy i francuscy mediatorzy kursowali między Bejrutem a Jerozolimą, przygotowując grunt pod rozejm między Izraelem a Hezbollahem, do którego mogłoby dojść w przypadku porozumienia w Gazie
— napisano.
Jednak wobec impasu negocjacji - uważają analitycy - izraelskie kierownictwo mogło uznać, że jeżeli chce przekonać Hezbollah do oddzielenia swojego losu od Hamasu, musi podjąć ambitniejsze działania przeciwko tej organizacji.
W ostatnich dniach izraelskie kierownictwo nasiliło publiczne zainteresowanie Hezbollahem, a minister obrony kraju Joaw Galant ostrzegł, że jedynym sposobem na zakończenie konfliktu jest działanie militarne.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zdetonowano setki pagerów! Zginęło 9 osób. Wśród ofiar są członkowie Hezbollahu. Libańska organizacja zbrojna oskarża Izrael
nt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/706619-wegry-dementuja-nie-mamy-nic-wspolnego-z-pagerami