„Od 10 dni płonie baza paliw w Proletarsku w obwodzie rostowskim na południowym zachodzie Rosji, którą zaatakowały ukraińskie drony. Władze nie ogłosiły ewakuacji, prawie nie komentują sytuacji, a ludzie opuszczają miasto na własną rękę” - pisze portal Radia Swoboda.
Władze odwołały obchody dnia miasta i stulecia rejonu (powiatu) w związku z „zaistniałą sytuacją”. Zaapelowano do mieszkańców, by w razie „pogorszenia się warunków” przebywali w zamkniętych pomieszczeniach i zakryli okna wilgotną tkaniną.
Mieszkańcy skarżą się na zadymienie, które powoduje trudności z oddychaniem. Władze zapewniają natomiast, że wskaźniki zanieczyszczenia powietrza są w normie. Nie jest planowana ewakuacja ludności, ale część mieszkańców opuszcza swoje domy na własną rękę.
Władze nie komentują sytuacji
Ani władze ani wydział ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych prawie w ogóle nie komentują sytuacji, na miejsce nie przybył gubernator
— podkreśliło Radio Swoboda.
Pożar na terenie bazy paliw w obwodzie rostowskim wybuchł 18 sierpnia rano po ataku dronów. Zapaliło się ok. 20 cystern z paliwem o objętości 5 tys. metrów sześciennych każda.
Za atakiem stoi HUR
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał, że za atakiem stoi ukraiński wywiad wojskowy HUR wraz z armią.
Z ogniem walczy ponad 500 strażaków, w tym posiłki z sąsiednich regionów; 49 strażaków zostało rannych. W rejonie proletarskim ogłoszono stan sytuacji nadzwyczajnej.
Radio Swoboda zaznaczyło, że to już drugi atak na tego rodzaju obiekt w rejonie proletarskim w ostatnich miesiącach. W połowie maja władze lokalne poinformowały, że bazę paliw zaatakowały dwa drony.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/703750-od-10-dni-plonie-baza-paliw-w-rosji-kleby-dymu-nad-regionem