„Myślę, że to także sygnał do świata zachodniego: czerwona linia została przekroczona, ale nic złego się nie stało, wprost przeciwnie, coś dobrego. To również sygnał dla Chin, które były do tej pory ważnym, lojalnym sojusznikiem Rosji, a teraz, być może, zaczną zastanawiać się, czy to się im opłaca” - powiedział w rozmowie z Telewizją wPolsce Jan Piekło, były ambasador RP na Ukrainie.
Redaktor Aleksandra Rybińska w programie „Dookoła świata” pytała swojego rozmówcę o ukraińską ofensywę w obwodzie kurskim.
Ukraińskie wojska nie zachowują się tak jak rosyjskie wojska, które znalazły się na Ukrainie. Widziałem filmiki, z których wynika, że rosyjscy mieszkańcy okolic Kurska są zaskoczeni tym, że do czegoś takiego mogło dojść, ale nie skarżą się na traktowanie. Wprost przeciwnie, skarżą się na Putina, za to, że opuścił ich i zostawił
— podkreślił Jan Piekło.
CZYTAJ TAKŻE: RELACJA. 909. dzień wojny. Gen. Syrski: Ukraińska armia kontroluje 93 miejscowości w obwodzie kurskim w Rosji
Cele ukraińskiej armii i przerażenie Łukaszenki
Pytany o cel ukraińskiej operacji, były ambasador stwierdził:
Myślę, że takich celów jest co najmniej kilka. Nie mam wrażenia, że to jakaś jednorazowa akcja, która ma pokazać, że Ukraińcy potrafią walczyć. Chodzi tu o coś głębszego.
Po pierwsze: poluzowanie frontu Rosjan w Donbasie, zmuszenie Rosjan do tego, aby z tego Donbasu się przynajmniej częściowo wycofali. Następna rzecz: tam w tle jest jeszcze Białoruś i Łukaszenka. Najwyraźniej Łukaszenka nie zachowuje się dokładnie tak, jak życzyłby sobie Putin
— ocenił.
Po pierwsze: nie posłał tam armii, nie wsparł swojego sojusznika, a nawet zachowuje się nieco przewrotnie, mówiąc o tym, że może nawet wypuścić część więźniów politycznych. Najwyraźniej jest także przerażony faktem, że istnieje coś takiego jak brygada im. Kastusia Kalinowskiego, która walczy wraz z Ukraińcami przeciw Rosjanom, bo składa się ona m.in. z byłych żołnierzy armii białoruskiej. Łukaszenka jest przerażony wizją, że skoro udało się Ukraińcom wejść na terytorium Rosji, to będzie dla nich betka, żeby wejść na terytorium Białorusi i go obalić. Jest tym po prostu przerażony
— podkreślił rozmówca Telewizji wPolsce.
Zachodnie elity nadal chcą dogadywać się z Rosją?
W ocenie byłego ambasadora RP na Ukrainie, może to być również sygnał dla Zachodu.
Myślę, że to także sygnał do świata zachodniego: czerwona linia została przekroczona, ale nic złego się nie stało, wprost przeciwnie, coś dobrego. To również sygnał dla Chin, które były do tej pory ważnym, lojalnym sojusznikiem Rosji, a teraz, być może, zaczną zastanawiać się, czy to się im opłaca
— wskazał rozmówca Telewizji wPolsce.
Redaktor Aleksandra Rybińska zwróciła uwagę, że Niemcy właśnie teraz chcą zredukować wsparcie dla Ukrainy o ponad połowę
A w tej chwili mamy jeszcze żądanie odszkodowań za Nord Stream 1 i Nord Stream 2, co jest absolutnie kuriozalne
— skwitował z ironią Jan Piekło.
Mamy świadomość tego, że w elicie politycznej zachodu, zarówno UE, jak i USA, wciąż są tacy, który wierzą, że z Rosją można, a nawet trzeba się dogadać. Ponieważ wizja, w której Putin traci władzę i następuje jakiś rozpad tego kraju, to jest dla nich po prostu wizja Armagedonu. Jest więc pomysł, aby przekonać Ukraińców, żeby nie poszli „za daleko”
— stwierdził były ambasador.
CZYTAJ TAKŻE:
jj/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/703121-pieklo-czesc-elit-wciaz-mysli-ze-mozna-dogadac-sie-z-rosja