Federalne Biuro Śledcze USA potwierdziło w poniedziałek, że wszczęło śledztwo w sprawie włamania się do systemów sztabu wyborczego Donalda Trumpa przez irańskich hakerów. Biały Dom stwierdził tymczasem, że nie może potwierdzić, że Iran stał za atakiem.
FBI potwierdziło, że rozpoczęło śledztwo w sprawie domniemanego irańskiego cyberataku w krótkim oświadczeniu przesłanym agencji Reutera, nie podając więcej szczegółów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Pytany o sprawę w poniedziałek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby stwierdził, że nie może dotąd potwierdzić informacji podanych przez sztab Trumpa o irańskim cyberataku. Zaznaczył jednak, że zgodnie z oceną amerykańskich służb Iran z pewnością ma intencję ingerować w amerykańskie wybory - tak, jak robił to w poprzednich kampaniach.
Według raportu amerykańskich służb z lipca br., celem Iranu jest zarówno sianie chaosu i wzmacnianie podziałów, jak i zaszkodzenie kampanii Donalda Trumpa. CNN i inne media, powołując się na źródła w służbach podawały również, że Teheran miał plany zabójstwa Trumpa.
O tym, że sztab Trumpa padł ofiarą irańskiego cyberataku, powiedział jego rzecznik Steven Cheung dzień po tym, jak w piątek Microsoft poinformował o wykryciu próby włamania się przez hakerów związanych z Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej na konto wysokiego rangą przedstawiciela jednego ze sztabów wyborczych.
Microsoft nie podał, czy atak był skuteczny, jednak portal Politico i „Washington Post” poinformowały, że otrzymały od nieznanej osoby podającej się za członka sztabu o imieniu Robert pliki należące do sztabu Trumpa, w tym 271-stronicowy raport, opisujący słabe punkty i niekorzystne informacje nt. kandydata na wiceprezydenta JD Vance’a. Źródła tych mediów w sztabie Trumpa potwierdziły autentyczność dokumentu.
Opóźniona rozmowa z Muskiem
Rozmowa kandydata na prezydenta Donalda Trumpa i miliardera Elona Muska na platformie X rozpoczęła się z niemal 45 minutowym opóźnieniem ze względu na atak DDoS przeciążający serwery - powiedział w poniedziałek Musk.
Musk, który otwarcie poparł Trumpa w wyborach i jest zaangażowany w jego kampanię wyborczą, stwierdził, że jego platforma była ofiarą „potężnego” ataku Distributed Denial of Service (DDoS) i sugerował, że to dlatego, iż „jest duży sprzeciw dla tego, by ludzie po prostu usłyszeli, co prezydent Trump ma do powiedzenia”.
Rozmowa zapowiadana przez zespół Trumpa jako „największy wywiad w historii” miała rozpocząć się o 20.00 czasu wschodnioamerykańskiego (2:00 we wtorek czasu polskiego), lecz przez ponad pół godziny użytkownicy platformy nie byli w stanie dołączyć do transmisji. Ostatecznie do rozmowy dołączyło nieco ponad milion użytkowników.
Trump o negocjacjach z Putinem
Wojna na Ukrainie była jednym z wielu tematów ponaddwugodzinnej rozmowy między Muskiem a Trumpem.
Trump kilkakrotnie powtórzył swoje twierdzenie, że do rosyjskiej agresji nigdy by nie doszło, gdyby był prezydentem, sugerując, że Putin został sprowokowany do inwazji słowami prezydenta Bidena o pozostawieniu otwartych drzwi do wstąpienia Ukrainy do NATO.
Te słowa, których używał były tak złe, te głupie groźby wychodzące z tej głupiej twarzy
— wspominał z niesmakiem. Trump oskarżył też Bidena - którego wielokrotnie nazywał „głupim” i „człowiekiem o niskim IQ” - i jego poprzedników o „zmuszenie” do współpracy Rosji i Chin. Przytaczał też swoją rzekomą rozmowę z Władimirem Putinem, w której miał ostrzegać go przed napaścią na Ukrainę.
Powiedziałem Władimirowi Putinowi, nie rób tego. Nie możesz tego zrobić, Władimir, to będzie dla ciebie zły dzień (…) I powiedziałem mu rzeczy, które zrobię. On odpowiedział: „nie ma mowy”. Ja odparłem: „jest mowa”
— relacjonował były prezydent. Dodał jednak, że „dobrze się dogadywał z Putinem” i „ma nadzieję, że znów będzie się z nim dobrze dogadywał”.
Trump i Musk zgadzali się też co do konieczności ukrócenia nielegalnej imigracji, krytyki Unii Europejskiej, niesprawiedliwego podziału wydatków na obronę w NATO, czy poparcia dla Izraela.
Musk, właściciel największego producenta samochodów elektrycznych w USA, próbował zwracać uwagę na potrzebę transformacji energetycznej i stopniowego odejścia od paliw kopalnych, choć zaznaczał, że nie trzeba robić tego szybko i nie należy demonizować przemysłu naftowego. Trump stwierdził, że nie wszyscy muszą mieć samochody elektryczne i wzywał do zwiększenia wydobycia ropy, powtarzając slogan „Drill baby, drill” (wierć, mała, wierć).
Pucz Demokratów
Obaj zgodzili się za to, że wycofanie się Joe Bidena z wyborów było „puczem” dokonanym przez Demokratów, zaś Musk stwierdził, że było to „jakby wyprowadzili go (Bidena) za stodołę i zastrzelili”. Właściciel byłego Twittera stwierdził, że kandydatka Demokratów Kamala Harris jest „skrajnie lewicowa”. Trump zgodził się z nim, choć w pewnym momencie rozmowy zauważył, że jest „piękną kobietą”, a jej podobizna na okładce najnowszego numeru tygodnika „Time” przypomina jego własną żonę, Melanię.
Mimo to Trump oznajmił, że jeśli przegra wybory, „tego kraju może już nie być”. Musk zgodził się z nim, że to „całkiem prawdopodobne”. Trump zaproponował przy tym, że w takim wypadku mogą spotkać się następnym razem w Wenezueli, która według niego ze względu na emigrację przestępców do USA jest bezpieczniejszym krajem niż Ameryka.
Rozmowa zapowiadana przez zespół Trumpa jako „największy wywiad w historii” rozpoczęła się z ponad 40-minutowym opóźnieniem ze względu na problemy techniczne portalu Muska. Właściciel X stwierdził, że był to skutek cyberataku, choć portal The Verge podał, że według pracowników portalu do żadnego ataku nie doszło. Obok problemów technicznych, komentatorzy zwracali uwagę też na niecharakterystyczne dla Trumpa seplenienie. Wypowiedzi Trumpa równocześnie były też komentowane na X przez sztab jego rywalki, który zwrócił uwagę m.in. na pochwałę Trumpa - który zabiega o głosy związków zawodowych w kluczowych stanach - dla masowych zwolnień strajkujących pracowników w zakładach Muska.
Występ Trumpa na platformie Muska był symbolem zbliżenia i współpracy niegdyś zwaśnionych biznesmenów. Jeszcze przed wywiadem, w poniedziałek Trump po latach przerwy wrócił do publikowania wpisów na X. Już wcześniej Musk otwarcie poparł kandydaturę byłego prezydenta i aktywnie wspiera jego kampanię.
Jak podał w poniedziałek „Wall Street Journal”, Musk jest głęboko zaangażowany w działalność założonego przez niego SuperPAC-u, czyli komitetu teoretycznie niezależnego od komitetu Trumpa, lecz wspierającego jego kampanię wyborczą. Jego celem ma być skłonienie 800 tys. rzadko głosujących wyborców w kluczowych stanach. Według „WSJ”, grupa miała zakładać budżet opiewający na 160 mln dolarów, z czego większość miał przeznaczyć sam Musk.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/702280-opozniona-rozmowa-musk-trump-padly-slowa-o-putinie