„Sprawa obywatela Niemiec Rico Kriegera, który został skazany na śmierć na Białorusi, jest unikalna pod wieloma względami” – ocenił w rozmowie z PAP Andrej Pałuda z organizacji Wiasna, koordynator kampanii, w ramach której od 2009 r. szczegółowo monitorowane jest stosowanie kary śmierci w tym kraju.
O wyjątkowości tej sprawy decyduje narodowość skazanego – to, że jest on obywatelem obcego kraju, a także niepokojąco szybki proces, brak apelacji
— wymienił Pałuda, koordynator kampanii „Obrońcy praw człowieka przeciwko karze śmierci na Białorusi”. Aktywiści Wiasny, organizacji broniącej praw człowieka, od lat bezskutecznie walczą o wprowadzenie na Białorusi przynajmniej moratorium na wykonywanie wyroków śmierci.
Pierwszy wyrok za „akt terroru”
Skazanie Kriegera to pierwszy wyrok wydany na podstawie artykułu kodeksu karnego o „akcie terroru”, odkąd w 2022 r. na Białorusi wprowadzono zmiany prawne umożliwiające szersze stosowanie najwyższego wymiaru kary.
Widzimy, że wyrok śmierci zapadł za „akt terroru”, w którym nie było żadnych ofiar. To pokazuje, że praktycznie każdy wybuch zakwalifikowany jako akt terroru można wykorzystać do wymierzenia najwyższego wymiaru kary
— podkreślił Pałuda.
29-letni Krieger to były pracownik niemieckiego Czerwonego Krzyża. Na razie nie są znane dokładne okoliczności jego skazania. Według Wiasny został uznany za winnego „przeprowadzenia eksplozji w celu wpłynięcia na podejmowanie decyzji przez władze, zastraszenia ludności, destabilizacji porządku publicznego”.
Apel o wstrzymanie wyroku
W poniedziałek Wiasna, Międzynarodowa Organizacja na rzecz Praw Człowieka (FIDH) i inne organizacje zaapelowały do władz w Mińsku o wstrzymanie wykonania wyroku.
W świetle przypadków poważnego łamania praw człowieka na Białorusi, z których wiele można zakwalifikować jako zbrodnie przeciwko ludzkości, w tym liczne i systematyczne (przypadki) łamania prawa do należytej procedury i sprawiedliwego procesu (…) stosowanie kary śmierci wywołuje szczególne zaniepokojenie
— podkreślono.
Jak dodał Pałuda w rozmowie z PAP, poważne zaniepokojenie wywołuje wiele aspektów tej sprawy i jest niemal pewne, że proces Kriegera nie spełniał wymagań sprawiedliwego.
Proces odbywał się w ekspresowym tempie - w mniej niż miesiąc odbyło się 12 rozpraw. Przy tym wiadomo, że podsądny nie zna języka (białoruskiego ani rosyjskiego - PAP) i korzystał z tłumacza. Zadziwiające jest to, że po skazaniu obywatel Niemiec nie zaskarżył wyroku
— zaznaczył Pałuda. Jak powiedział, nie można wykluczyć, że „ktoś mógł (Kriegera) przekonywać, by sprawę przyspieszyć, argumentując, że umożliwi to szybsze złożenie wniosku o ułaskawienie (które trzeba skierować do Alaksandra Łukaszenki)”.
Tego oczywiście nie wiemy i nie możemy wiedzieć. Wokół całej sprawy jest bardzo gęsta zasłona tajemnicy. To jest akurat absolutna norma w przypadku podobnych spraw i wyroków skazujących na najwyższy wymiar kary: nie ma praktycznie żadnych informacji
— dodał przedstawiciel Wiasny. Jak zaznaczył, mimo ogromnych starań i ścisłego monitoringu obrońcy praw człowieka nie są w stanie wskazać, ile egzekucji wykonano na Białorusi, odkąd jest ona niepodległym państwem.
Nieznane okoliczności skazania
Białoruskie władze nie informowały wcześniej ani o zatrzymaniu Kriegera, ani o wyroku śmierci, który miał zapaść 24 czerwca. Białoruskie MSZ potwierdziło, że Niemiec został skazany na najwyższy wymiar kary, już po opublikowaniu informacji o tym przez media niezależne. Pewnych informacji jest jednak bardzo mało, a od piątku, gdy sprawa wyszła na jaw, media niezależne próbują ustalić okoliczności skazania.
Krieger został oskarżony z sześciu artykułów kodeksu karnego dotyczących najemnictwa, terroryzmu, utworzenia formacji ekstremistycznej, uszkodzenia środka transportu lub trasy komunikacyjnej, a także działalności agenturalnej i nielegalnego działania z bronią.
Jego proces rozpoczął się w czerwcu i był częściowo utajniony. Odbyło się 12 rozpraw. Proces toczył się z udziałem tłumacza, bo oskarżony nie zna ani języka rosyjskiego (powszechnie używanego na Białorusi), ani białoruskiego. Adwokat Uładzimir Horbacz, który bronił Kriegera, nie specjalizuje się w prawie karnym - ustaliła Wiasna.
Niemieckie MSZ potwierdziło, że wie o sprawie i jest w kontakcie z białoruskim resortem dyplomacji, ale wydaje się, że władze w Berlinie starają się zachować ciszę wokół tej sprawy. W mediach białoruskich pojawiły się liczne spekulacje, np. że Krieger mógłby zostać wymieniony w ramach politycznego porozumienia.
Pałuda zalecił bardzo ostrożne traktowanie wszelkich spekulacji i doniesień. Jeśli prawdziwa jest informacja, że wyrok nie został zaskarżony, to Krieger nie ma już prawnej możliwości walki o jego zmianę. Jedyną możliwością jest wniosek o ułaskawienie, który może zostać odrzucony. Obrońcy praw człowieka nie wiedzą, czy Krieger wystąpił z takim wnioskiem.
Nie ma żadnych regulacji mówiących o konkretnych terminach wykonania wyroku śmierci. W białoruskim prawie jest zapis mówiący, że jest to możliwe po wyczerpaniu wszelkich możliwości zaskarżenia wyroku w prawie krajowym (co w przypadku Kriegera nie ma już zastosowania) oraz że egzekucję przeprowadza się, gdy upłynie „niezbędny okres przygotowań do wykonania wyroku”.
W praktyce, jak mówi Pałuda, w razie zaskarżenia wyroku oczekiwanie na decyzję sądu może trwać co najmniej rok. Znany jest przypadek dwóch skazanych, którzy nie odwołali się od wyroku – zostali straceni po upływie ok. 3,5 miesiąca od ogłoszenia wymiaru kary.
CZYTAJ WIĘCEJ:
PAP/jw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/699934-kara-smierci-dla-niemca-na-bialorusi-sprawa-jest-unikalna