Prasa za Odrą w krytycznym tonie ocenia przyjęty przez niemiecki rząd plan budżetu na następny rok, w którym - jak oceniły gazety - gabinet Olafa Scholza odkłada istotne decyzje i stosuje przy tym „księgowe sztuczki”. „Najwyraźniej cud z Berlina został umożliwiony dzięki kreatywnej organizacji zawiłej sytuacji finansowej za pomocą sztuczek księgowych” - napisał dziennik „Neue Osnabruecker Zeitung” z Dolnej Saksonii.
Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdził, że krytykowany powszechnie plan kotwicy budżetowej umożliwia zaciąganie nowych długów przez niemieckie państwo nawet w wysokości 10 proc. wydatków. Głównym usprawiedliwieniem takiego rozwiązania jest trudna sytuacja gospodarcza, na którą powołuje się Berlin.
Obciążenie to miałoby sens tylko wtedy, gdyby chodziło o nową politykę na korzyść inwestycji i reform
— zaznaczył „FAZ”.
Jak stwierdziła gazeta, najwięcej powodów do zadowolenia ma dział gospodarki związany z pracą i sprawami socjalnymi, gdzie finansowanie jest największe, zaś sprawy zagraniczne, ochrona zdrowia, rolnictwo i polityka rozwojowa kurczą się i są traktowane po macoszemu. Berlin miał też przeznaczyć niedostateczne środki na politykę rozwojową.
To, czy ten budżet rzeczywiście odzwierciedla wolę zmiany kursu, można ocenić na podstawie poziomu ministerstw z rozdętymi finansami. Od lat jest coraz wyższy. Gdyby ten rząd to zmienił, byłoby to równoznaczne z cudem politycznym
— wyjaśniał gazeta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Niemiecki budżet i kondycja państwa. Nie znajdą środków na reparacje ani nie zwiększą budżetu Bundeswehry do 3 proc. PKB
Odkładnie ważkich tematów na później
Gazeta „Rhein-Zeitung” zauważyła z kolei, że kolejnym pokoleniom niemieckich polityków będzie coraz trudniej, gdyż w kolejnych obszarach funkcjonowania państwa pojawiają się kolejne luki finansowe. W kontekście wzmożonych wymagań dot. nakładów na zbrojenia i obronność będzie to z każdym rokiem coraz bardziej skomplikowane i kłopotliwe.
Bowiem w średniookresowych planach finansowych pojawiają się dziury na kolejne lata. Najtrudniejsza jest sytuacja w resorcie obrony: rząd zakłada, że w 2028 roku potrzebne będzie zwiększenie budżetu obronnego do 80 mld euro. Bo do tego czasu specjalny fundusz dla Bundeswehry, który został ustanowiony krótko po wkroczeniu Rosjan do Ukrainy w 2022 roku, zostanie wyczerpany. Całkowicie niejasne jest dotąd, skąd pochodzić będą te pieniądze. Konkluzja jest taka, że rząd odłożył ważne decyzje. A mianowicie pytanie, w jaki sposób opieka społeczna i bezpieczeństwo mają być finansowane na obecnym poziomie w przyszłości
— stwierdziła „Rhein-Zeitung”.
Kotwica budżetowa
Inna niemiecka gazeta „Frankfurter Rundschau” napisała, że projektowany budżet na kolejny rok i następne lata, rodził się w bólach trudnych negocjacji wewnątrzkoalicyjnych, a finalnie i tak pełen jest rozmaitych dziur i luk „co słynny szwajcarski ser”.
Tylko w nadchodzącym roku do pokrycia pozostaje deficyt w wysokości ośmiu miliardów euro. Do 2028 r. dziura ta wyniesie już prawie 40 mld euro, co w planie budżetowym nazywa się jednak eufemistycznie ‚potrzebą działań’. Solidny budżet wygląda inaczej. Podobnie jak budżet, który odpowiednio reaguje na największy zwrot geopolityczny od czasu zakończenia zimnej wojny
— ocenił dziennik.
„Frankfurter Rundschau” zwraca uwagę na kuriozalność sytuacji, w której krytykowany przez wszystkich budżet stanowi obiekt dumy niemieckiego ministra finansów Christiana Lindnera.
Minister finansów Christian Lindner przejdzie do historii jako minister, który pomimo wojny w środku Europy, pomimo światowych kryzysów z rekordową liczbą uchodźców, pomimo postępujących zmian klimatycznych i pomimo częściowo zrujnowanej infrastruktury w kraju jest odpowiedzialny za budżet, który utrzymuje kotwicę budżetową. Brawo! Niepokojące jest to, że Lindner jest nawet z tego dumny
— dodała gazeta.
Cud sztuczek księgowych
Regionalny dziennik „Neue Osnabruecker Zeitung” dołączył do krytyki planów budżetowych rządu niemieckiego pisząc, że przez długi czas nie było pewne, czy Berlin zdoła dociągnąć sprawę budżetu do końca. Gazeta zaznaczyła przy tym, podobnie jak inne pisma, że rząd Scholza posłużył się „sztuczkami księgowymi”, by spiąć i tak dziurawy budżet.
Najwyraźniej cud z Berlina został umożliwiony dzięki kreatywnej organizacji zawiłej sytuacji finansowej za pomocą sztuczek księgowych. I tak rząd planuje na przykład wykorzystanie dodatkowych dochodów pochodzących z inicjatywy dla wzrostu gospodarczego, o których nikt nie wie, czy są realistyczne. Ponadto, wydane zostaną pieniądze, które maja być zaoszczędzone dopiero później. Czy to będzie zgodne z prawem? Prawnicy konstytucyjni mają wątpliwości
— zaznaczył dziennik.
Stołeczny „Berliner Morgenpost” skomentował przyszłość polityczną koalicji popierającej rząd Scholza twierdząc, że wszystkie tworzące ją partie nie unikną letnich dyskusji o budżecie federalnym. Gazeta wskazuje jednak, że dla jakości niemieckiej demokracji nie jest to wcale zły scenariusz.
To dobrze, bo w końcu to Bundestag uchwala budżet, a nie triumwirat Scholza, Habecka i Lindnera. Decydujące będzie to, czy te dyskusje przerodzą się w letni teatr, który może znów szybko sprowadzić koalicję na skraj upadku
— wyjaśnia gazeta.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/699388-niemiecka-prasa-ostro-krytykuje-projekt-budzetu-scholza