Karty do głosowania, a nie kule powinny rozstrzygać różnice w demokracji, w której nie ma miejsca na przemoc – napisał amerykański dziennik „New York Times” po sobotnim nieudanym zamachu na kandydata Partii Republikańskiej na prezydenta USA Donalda Trumpa.
Każda próba rozstrzygnięcia wyborów przemocą jest odrażająca. Przemoc jest sprzeczna z demokracją. Karty do głosowania, a nie kule, powinny zawsze być środkiem, za pomocą którego Amerykanie radzą sobie z różnicami
— podkreślił nowojorski dziennik.
Programowi politycznemu Trumpa nie można przeciwstawiać się przemocą
— wezwała gazeta.
Te wybory (prezydenckie w listopadzie – PAP) muszą zostać rozstrzygnięte głosami Amerykanów
— dodała.
„NYT” zaapelował też, aby sobotni atak nie stał się początkiem „większej tragedii”; zależy to nie tylko od polityków obu głównych amerykańskich partii politycznych, ale też od zwykłych Amerykanów.
Akty przemocy od dawna kładą się cieniem na amerykańskiej demokracji, ale ostatnio stały się większe i mroczniejsze
— przypomniał dziennik.
Sobotnich wydarzeń nie można traktować jako aberracji. Przemoc infekuje amerykańskie życie polityczne i na nie wpływa
— dodał „NYT”.
Dziennik „Washington Post” ocenił, że USA i ich obywatele mają do czynienia z „toksyczną polityką”.
Najmroczniejsze godziny amerykańskiej historii, te naznaczone polityczną przemocą, przypominają nam, że trzeba stale przeciwstawiać się podżeganiu oraz nienawiści i nigdy nie można ich tolerować
— zaznaczył.
Kandydat Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach prezydenckich Donald Trump został niegroźnie ranny w ucho w sobotę podczas wiecu wyborczego w miejscowości Butler w Pensylwanii. Jak podało FBI, zamachowiec to 20-letni mieszkaniec stanu Pensylwania Thomas Matthew Crooks. Wskutek ataku zginęły dwie osoby, w tym Crooks, a dwie kolejne zostały poważnie ranne. Stan kandydata Republikanów jest dobry.
„Der Spiegel”
Strzały z broni, jakie padły na wiecu wyborczym do byłego prezydenta USA Donalda Trumpa, bez wątpienia zmienią dynamikę kampanii wyborczej, pytanie tylko, w którym kierunku – napisał w niedzielę tygodnik „Der Spiegel”. Podkreślono, że do nieudanego zamachu doszło w kluczowym momencie przedwyborczej walki.
Według gazety „nieudany zamach na Trumpa jeszcze podburzy i tak już rozgrzany do czerwoności kraj”. Oceniono, że zdarzenie to będzie prześladować Stany Zjednoczone i świat przez dłuższy czas.
„Der Spiegel” zwraca uwagę, że przemoc polityczna w USA nie jest niczym nowym, a prezydenci w tym kraju wielokrotnie padali jej ofiarą. Przypomina zamach na Abrahama Lincolna w 1865 r. i Johna F. Kennedy’ego w 1963 r. Próbę zamachu przeżył także Ronald Reagan w 1981 r. – dodaje.
Atak na Trumpa nastąpił w czasie, gdy klimat polityczny (w Stanach Zjednoczonych – PAP) już jest dramatycznie gorący. Często określa się go mianem „spolaryzowanego”, ale obecnie pojęcie to wydaje się już zbyt trywialne
— ocenia „Der Spiegel”.
Zdaniem tygodnika zamach na byłego prezydenta miał miejsce w kluczowym momencie kampanii przed wyborami prezydenckimi w listopadzie.
Strzały oddane w kierunku byłego prezydenta bez wątpienia zmienią dynamikę kampanii wyborczej - pytanie tylko, w którym kierunku
— przekonuje „Der Spiegel”, dodając, że amerykańska polityka zawsze była naładowana emocjami.
Według gazety Trump od razu zdał sobie sprawę, jak „polityczny i symboliczny” był atak na niego.
Nawet gdy po strzałach był prowadzony do opancerzonej limuzyny przez funkcjonariuszy Secret Service, uniósł pięść i krzyknął do tłumu: „Walcz, walcz”. Jego fani odpowiedzieli, skandując „USA, USA”
— podsumował „Der Spiegel”.
„Liberation”
Francuski dziennik „Liberation”, komentując nieudany zamach na Donalda Trumpa, ocenia, że Stanom Zjednoczonym grozi „nowa era przemocy politycznej” oraz że zadaniem „przywódców obozu rozsądku” jest powstrzymanie tej eskalacji.
W artykule redakcyjnym opublikowanym w niedzielę rano „Liberation” zastrzega, że okoliczności ataku na kandydata Republikanów nie zostały jeszcze ustalone. Jednak - dodaje - „to, co wiadomo, wystarcza, by obawiać się rozpoczęcia bezprecedensowej sekwencji przemocy politycznej w Stanach Zjednoczonych”.
Niezależnie od motywów zamachowca „grożące skutki są takie same - wtrącenie USA w nową erę politycznej przemocy i kontrprzemocy” - ocenia francuski dziennik.
Zdaniem „Liberation” Stany Zjednoczone w ostatnich latach „żyły w pewnego rodzaju wojnie domowej o spowolnionym tempie”, której wyrazem są „pogłębiające się podziały”. Wojnę tę prowadzą „zradykalizowani obywatele, karmiący się nienawiścią propagowaną w +komorach pogłosowych+ w mediach społecznościowych” (chodzi o środowiska, które powtarzają tylko własne poglądy i je wzmacniają-PAP).
„Liberation” podkreśla, że to na wiecach kampanii samego Trumpa dochodzi do przemocy. Przypomina też o szturmie zwolenników byłego prezydenta na Kapitol, podjętym 6 stycznia 2021 roku, nazywając go „najpoważniejszym przypadkiem przemocy politycznej w najnowszej historii USA”.
Do przywódców amerykańskiego obozu rozsądku należy teraz zatrzymanie możliwej eskalacji przemocy, której skutki mogłyby być jeszcze straszniejsze
— postuluje „Liberation”.
„Daily Telegraph” i „Financial Times”
Próba zabójstwa Donalda Trumpa na wiecu wyborczym raczej zwiększy jego szanse na wygraną w wyborach prezydenckich w USA – oceniły w niedzielę brytyjskie dzienniki „Daily Telegraph” i „Financial Times”. Przypominają o wzroście popularności Ronalda Reagana po nieudanym zamachu na jego życie w 1981 r.
Według „Daily Telegraph” to najważniejszy moment w amerykańskiej polityce od dziesięcioleci, a historia wskazuje, że ułatwi on Trumpowi powrót do Białego Domu.
Nie można zaprzeczyć, że to zdarzenie będzie miało znaczący wpływ na tegoroczny wyścig prezydencki. Trump zbudował swoją kampanię na idei, że wszyscy chcą go dopaść. Prokuratorzy federalni, sędziowie, urzędnicy wyborczy, polityczni rywale i dziennikarze byli oskarżani o próbę zniszczenia jego kampanii i uniemożliwienia mu powrotu do Białego Domu. Wiele z tych zarzutów zostało słusznie zakwestionowanych. Ale po zdarzeniu w Pensylwanii nawet najgorsi wrogowie Trumpa nie mogą zaprzeczyć, że są tacy, którzy woleliby widzieć go martwego niż ponownie wybranego
— napisał „Daily Telegraph”.
Jak dodał, sondaże już wcześniej sugerowały, że Trump prawdopodobnie odzyska prezydenturę w listopadzie, bo ostatnie miesiące były trudne dla jego rywala Joe Bidena, a wyrok skazujący Trumpa nie miał dużego wpływu na jego popularność. Ocenił, że sobotnie wydarzenia tylko zwiększą poparcie dla niego; przypomniał, że w miesiącach po postrzeleniu Reagana w 1981 r. nowo wybrany republikański prezydent odnotował wzrost poparcia w sondażach o osiem punktów proc.
„Financial Times”, który jest bardziej ostrożny w prognozach, napisał, że „próba zabójstwa w Pensylwanii prawdopodobnie wzmocni wizerunek byłego prezydenta jako męczennika”.
Sojusznicy Trumpa obsadzali go w roli nadzwyczajnie ocalałego. W ich oczach już był politycznym męczennikiem, walcząc z dziesiątkami zarzutów karnych w ciągu ostatnich dwóch lat. Ale wyjście cało z zamachu wywołało nowe wyrazy oddania, podziwu i uwielbienia dla byłego prezydenta wśród Republikanów i innych osób z orbity MAGA (MAGA, czyli Make America Great Again, to slogan wyborczy Trumpa – PAP)
— zauważył „FT”.
Gazeta przywołuje wypowiedzi polityków Partii Republikańskiej, którzy są przekonani, że Trump jest teraz nie do pokonania, ale także opinię niezwiązanego z żadną ze stron Roba Caseya z zajmującej się analizą polityczną firmy Signum Global Advisers, który ocenił, że „wydarzenie to ma potencjał do zwiększenia poparcia dla byłego prezydenta Trumpa, podkreślając jego wigor, motywując jego bazę i wzbudzając sympatię do niego”.
Casey uważa jednak, że wydarzenie to może do pewnego stopnia pomóc także Bidenowi, odciągając część uwagi od jego wieku i wątpliwości co do jego sprawności umysłowej oraz zmniejszając wywieraną na niego presję, by wycofał się z wyścigu o reelekcję.
„FT” również przypomina o wzroście popularności Reagana po zamachu na niego.
BBC
Niezwykłe obrazy buntownika Donalda Trumpa z krwią na twarzy, podnoszącego pięść w górę i wyprowadzanego ze sceny przez Secret Service, nie tylko tworzą historię – mogą równie dobrze zmienić przebieg listopadowych wyborów prezydenckich. Tworzy się nowa linia frontu w tej paskudnej walce, pisze w niedzielę BBC.
Zdjęcie przedstawiające krwawiącego Trumpa z pięścią w górze i odprowadzanego pod eskortą zostało szybko opublikowane w mediach społecznościowych przez jego syna Erica Trumpa z podpisem: „To jest wojownik, którego potrzebuje Ameryka”.
BBC zauważa, że sztab wyborczy Bidena wstrzymał emisję przygotowanych spotów wyborczych i usuwa reklamy telewizyjne, zdając sobie sprawę, że atakowanie Donalda Trumpa w tym momencie byłoby niewłaściwe, i zamiast tego koncentruje się na potępieniu tego, co się stało.
Politycy z całego spektrum politycznego jednoczą się, by powiedzieć, że w demokracji nie ma miejsca na przemoc. Byli prezydenci, Barack Obama, George W. Bush, Bill Clinton i Jimmy Carter, szybko potępili przemoc i wyrazili ogromną ulgę, że Trump nie odniósł poważnych obrażeń.
Jednak niektórzy z najbliższych sojuszników i zwolenników Trumpa już obwiniają Bidena za przemoc, a jeden z republikańskich kongresmenów w poście na platformie X oskarżył prezydenta o „podżeganie do zabójstwa”.
Senator JD Vance, który prawdopodobnie znajduje się na krótkiej liście kandydatów na wiceprezydenta przy Trumpie, powiedział, że retoryka kampanii Bidena doprowadziła bezpośrednio do tego incydentu.
Inni republikańscy politycy mówią podobne rzeczy, co prawie na pewno zostanie potępione przez ich przeciwników jako podżeganie w niebezpiecznym momencie amerykańskiej polityki.
Już teraz widzimy zarys linii frontu w tej bardzo paskudnej walce po głęboko szokującym wydarzeniu, które odmienia kampanię wyborczą, konkluduje BBC.
Włoska prasa
W kampanii wyborczej Donalda Trumpa po próbie zamachu na jego życie dojdzie do przełomu - podkreśla dziennik „Corriere della Sera”. W poniedziałkowej włoskiej prasie dominują opinie, że wydarzenie to zmieniło Amerykę, a pozostaje po nim obraz rannego przywódcy, który podnosi się z zaciśniętą pięścią.
Publicysta „Corriere della Sera” zwraca uwagę na wymowę gestu Trumpa: „To wyzwanie wygrał, a jego zaciśnięta pięść oznacza: zostaję z wami, nie porzucam was, nie pokonają mnie”.
Ten obraz wytrwałego lidera, który się podnosi i nie traci ducha, zostanie skonfrontowany w sposób bezlitosny z czarnym wieczorem Joe Bidena, osławioną debatą, tym strasznym pojedynkiem telewizyjnym w CNN, w którym prezydent zacinał się, by skończyć zdanie, mylił się, tracił wątek
— pisze autor komentarza Federico Rampini.
Następnie podsumowuje: „Który z nich dwóch ma przytomny umysł i hart ducha, jakich trzeba, by przewodzić największym światowym mocarstwem? W wymiarze czystej propagandy zamach na wiecu Trumpa w Pensylwanii dopełnia telewizyjny pojedynek. 2:0 dla Trumpa”.
W ciągu stu dni, jakich brakuje do wyborów, być może bardziej będzie się liczyć porównanie symbolicznych obrazów: rannego, który się podnosi i pokazuje zaciśniętą pięść i starego Joe, który idzie niepewnym krokiem
— konstatuje autor tekstu.
Także na łamach „Corriere della Sera” były lewicowy wicepremier Walter Veltroni pisze, że „w okresie wielkich konfliktów na Ukrainie i na Bliskm Wschodzie Ameryka ukazuje się jako kraj kruchy, niezdecydowany, wystawiony na przemoc”.
Te strzały, podkreśla Veltroni, „w dramatyczny sposób pokazują to, do jakiego poziomu doszło napięcie w Ameryce na kilka miesięcy przed wyborami”.
Ameryka na rozdrożu
— tak pisze „La Repubblica”. Ocenia, że 16 dni, jakie minęły od telewizyjnej debaty Joe Bidena i Donalda Trumpa do próby zamachu na byłego prezydenta, zmieniły Amerykę.
Kampania wyborcza stała się bezlitosnym lustrzanym odbiciem wielkiej demokracji w niebezpieczeństwie
— zauważa komentator rzymskiej gazety.
Lewicowy dziennik przypomina, że użyty przez zamachowca w Pensylwanii karabin AR-15 jest „symbolem amerykańskiego ruchu konserwatywnego, który broni prawa do strzelania zawsze i w każdym razie”.
Broń tego typu, zaznacza się, była wykorzystana w wielu strzelaninach w szkołach i w centrach handlowych w Stanach Zjednoczonych.
Ten karabin jest tak bliski ludziom byłego prezydenta, że widnieje na przypinkach i krawatach noszonych nawet w Kongresie
— dodaje dziennik. Odnotowuje, że broń użyta przez zamachowca przeciwko Trumpowi jest „jednym z symboli jego ideologii”
Mieszkający we Włoszech amerykański dziennikarz Alan Friedman pisze na łamach „La Stampy”, że Donald Trump będzie w kampanii wyborczej występował w roli „męczennika, silnego mężczyzny, ofiary” i wypadnie w niej „najlepiej w swoim życiu”.
Może nawet porównać się do Jezusa; już to wcześniej zrobił
— dodaje.
Warto przypomnieć, że w głębokiej Ameryce jest wielu ewangelickich zwolenników Trumpa, którzy już wypowiadają się w następującym tonie: „Trump broni Jezusa, bez Jezusa Ameryka upadnie”
— stwierdza publicysta w komentarzu zatytułowanym „USA przekroczyły swoją czerwoną linię”.
W turyńskiej gazecie jest też opinia, że wizerunek rannego Donalda Trumpa z zaciśniętą pięścią „zmienia historię”.
Jedno jest pewne - podkreśla znany włoski publicysta Lucio Caracciolo - próba zamachu nie była „piorunem z jasnego nieba, bo od lat gęstnieją chmury nad Stanami Zjednoczonymi”. Zwraca on uwagę na to, że w tym głęboko podzielonym kraju, pełnym broni, rośnie nienawiść.
Również „Il Messaggero” pisze o łatwym dostępie do broni i rosnącej politycznej nienawiści w USA , a także o „historii zapisanej krwią”.
Węgierskie media
Sobotni nieudany zamach na republikańskiego kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa nie był zaskoczeniem, ponieważ demonizacja przeciwników politycznych w tym kraju trwa od lat – komentują w niedzielę węgierskie media.
Portal tygodnika HVG zaznacza, że „Stany Zjednoczone znajdują się w stanie wyjątkowym”, ponieważ dwie główne partie polityczne, Republikanie i Demokraci, postrzegają się nawzajem jako „niszczyciele kraju”.
Po ostatnich kilku latach nikt nie może powiedzieć, że zamach na Trumpa był niespodziewany
— ocenił HVG.
Demonizacja przeciwników politycznych trwa od lat, potęgowana przez niekontrolowane memy, karykatury i fałszywe materiały udostępniane w mediach społecznościowych
— zauważył portal.
Ameryka nigdy nie była bardziej samotna i podzielona niż teraz
— skomentował z kolei portal 24.hu. Jak dodaje, przemoc polityczna przypomina obecnie „mroczne lata 70.”, które były podobne pod względem gospodarczym do obecnych czasów, a przemoc polityczna „osiągnęła szczyt”.
Podział polityczny między obiema stronami (Republikańską i Demokratyczną – PAP) pogłębia się, a dialog jest utrudniony z powodu braku wspólnej płaszczyzny
— napisał 24.hu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/698950-swiatowe-media-reaguja-po-zamachu-na-trumpa