Frekwencja w niedzielnej pierwszej turze przedterminowych wyborów parlamentarnych we Francji wyniosła 59,3 proc. o godz. 17 - poinformowało MSW w Paryżu. W 2022 roku do godz. 17 głosowało 39,4 proc. wyborców. Lokale wyborcze są czynne najpóźniej do godz. 20. Swój głos oddał już premier Gabriel Attal oraz Marine Le Pen ze Zjednoczenia Narodowego oraz prezydent Emmanuel Macrone
Frekwencja na poziomie 59,39 proc. o godz. 17 podczas pierwszej tury wyborów parlamentarnych jest o 20 pkt proc. wyższa niż w poprzednich wyborach w 2022 roku. Wtedy frekwencja ostateczna w pierwszej turze wyniosła 47,7 proc. Teraz, jak komentuje dziennik „Le Figaro”, może wynieść 67,5 do 69,7 proc.
Niedzielna frekwencja o godz. 17 jest najwyższa od 1978 roku, gdy wynosiła 68 proc. (z wyjątkiem wyborów w 1986 roku, które jednak odbywały się według innych zasad głosowania).
Niedzielne wybory odbywają się w systemie większościowym. Im wyższa frekwencja, tym większe prawdopodobieństwo, że do drugiej tury przejdzie nie dwóch kandydatów w danym okręgu wyborczym, ale trzech. Wówczas druga tura 7 lipca będzie pojedynkiem „tercetów”, co bardzo utrudnia teraz prognozowanie, kto odniesie ostateczne zwycięstwo.
Ostatnie sondaże przed niedzielnymi wyborami prognozowały, że do urn pójdzie ok. 67 procent obywateli. W 2022 roku frekwencja wynosiła 47,5 proc.
Politycy zagłosowali
Marine Le Pen głosowała w lokalu wyborczym w okręgu w regionie Pas-de-Calais na północy kraju.
Polityk pozostaje nieformalną liderką swego ugrupowania, choć kierowanie partią przejął młody polityk Jordan Bardella. To on jest kandydatem RN na premiera w razie wygranej; Le Pen pozostanie szefową frakcji parlamentarnej.
Attal oddał głos przed południem w lokalu wyborczym w Vanves w aglomeracji paryskiej.
Premier prowadzi kampanię centrowych partii skupionych wokół Macrona; idą one na wybory pod hasłem „Razem dla Republiki”. To Attal reprezentował obóz prezydencki podczas dwóch telewizyjnych debat przedwyborczych. Nie bez znaczenia jest fakt, że premier cieszy się większą popularnością niż Macron, na którym skupiła się niechęć wyborców za trudności ostatnich lat i niepopularne reformy, jak podniesienie wieku emerytalnego.
Szef państwa głosował w miejscowości Touquet w departamencie Pas-de-Calais na północy kraju. Po wrzuceniu karty do urny rozmawiał ze zgromadzonymi ludźmi.
Decyzja Marcona o rozwiązaniu parlamentu była politycznym trzęsieniem ziemi we Francji. Choć prezydent wezwał, by siły „republikańskie” skupiły się wokół jego obozu politycznego, to jego partia znalazła się w sondażach daleko w tyle za dwiema innymi siłami politycznymi - prawicą i sojuszem partii lewicowych.
Sondaże dają wygraną Zjednoczeniu Narodowemu
Sondaże przed niedzielną pierwszą turą wyborów parlamentarnych prognozowały, że RN może liczyć na poparcie przekraczające 36 procent. Niektóre, lecz nie wszystkie sondaże szacowały, że prawica zdobędzie większość bezwzględną w 577-osobowym parlamencie. W tym celu musi zdobyć 289 mandatów.
CZYTAJ TAKŻE:
md/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/697274-wysoka-frekwencja-we-francji-le-pen-i-attal-zaglosowali