„Nastroje po stronie Demokratów są nerwowe i chyba faktycznie zaczęła się operacja zmiany kandydata. Bidena nie może zastąpić Kamala Harris, bo przecież pełni ona rolę wiceprezydenta, poza tym jest z Kalifornii tak jak gubernator Gavin Newsom, więc nie mogłoby być dwóch kandydatów z tego stanu. Głównymi kandydatami są gubernator Michigan Whitmer, gubernator Illinois Pritzker i gubernator Kalifornii Newsom” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl amerykanista dr Marek Kawa.
Joe Biden i Donald Trump zmierzyli się ze sobą w pierwszej debacie przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi w USA. Z sondażu przeprowadzonego tuż po debacie przez CNN wynika, że według 67 proc. zarejestrowanych wyborców obserwujących debatę jej zwycięzcą był Donald Trump.
CZYTAJ TAKŻE: Panika wśród Demokratów po debacie! ZOBACZ, jak Trump poradził sobie z Bidenem. „Nie sądzę, by wiedział, co mówi”
Przypomnę, że to jest trzecia debata Trump-Biden, widzowie CNN zwycięzcą dwóch wcześniejszych debat, tych sprzed czterech lat, zdecydowanie mianowali Joe Bidena, ale nie było takiej przepaści jak teraz - prawie 30 proc. Poza tym oni na żywo analizują szczegóły, ale ważna jest ta pierwsza reakcja i ona tutaj zdecydowanie pokazuje Donalda Trumpa jako zwycięzcę debaty. Oczywiście nie wiemy, jak to się przełoży na wyniki wyborów, bo to dopiero ocena pierwszej debaty. Będą jeszcze prawdopodobnie dwie, jak nie jeszcze jedna jesienią już formalnie zaakceptowanych kandydatów i nie wiemy, czy debata powtórzy się w takim składzie, bo prawdopodobnie nie, jeśli chodzi o Bidena
— powiedział dr Marek Kawa.
„Będziemy obserwować jedną wielką kłótnię”
Choćby wypowiedź wiceprezydent Kamali Harris pokazuje, że ten obóz, sztab tak łatwo nie odda skóry, tzn. będą przekonywać, że ważne są dokonania Joe Bidena, nie jest ważne jedno wystąpienie, więc wydaje mi się, że tutaj będziemy obserwować jedną wielką kłótnię w ramach obozu demokratycznego, kto ma zastąpić Bidena. Oczywiście przed Trumpem też jest jeszcze kilka dużych wystąpień i dużo może się zdarzyć, ale na tę chwilę debata może przeważyć wynik wyborów. Zobaczymy, jakie będą sondaże po debacie
— zaznaczył amerykanista.
Ona jest tak uderzająca, ponieważ po prostu prezydent Biden mijał się wielokrotnie z faktami. Myślę, że on nie kontrolował tych twierdzeń. Prawdopodobnie uczył się na pamięć pewnych sformułowań i wszystko mu się jakby pomieszało, ale to ze względów fizycznych, zdrowotnych. Trudno podejrzewać go o to, że kłamał celowo, kiedy mówił, że stworzył 15 tysięcy miejsc pracy, a powinien powiedzieć, że stworzył 15 milionów miejsc pracy, więc strzelił sobie takiego gola już na początku, a później było tylko gorzej
— podkreślił dr Marek Kawa.
Amerykanie i zwłaszcza Demokraci zobaczyli, że naprawdę już bez względu na sympatię do Bidena, nie może on podejmować decyzji strategicznych, kiedy myli podstawowe fakty i to najbardziej może wpłynąć na decyzję. Dlatego jest tak szybka reakcja dużej części liderów demokratycznych. Na razie trzeba odczekać, bo w Stanach Zjednoczonych mamy teraz noc, ale pewnie nastąpią konsultacje. Sytuacja jest bardzo rozwojowa, jeśli chodzi o kandydata demokratycznego. Bidena nie może zastąpić Kamala Harris, bo źle by to wyglądało, przecież pełni rolę wiceprezydenta, poza tym jest z Kalifornii, tak jak gubernator Gavin Newsom, więc nie mogłoby być dwóch kandydatów z tego stanu. Głównymi kandydatami są gubernator Michigan Whitmer, gubernator Illinois Pritzker i gubernator Kalifornii Newsom, to są najbardziej rozpoznawalne twarze, takie, które mogą godnie stanąć w szranki z Trumpem w takich dyskusjach politycznych na żywo w telewizji
— powiedział nasz rozmówca.
„Kompletna desperacja ze strony Bidena”
Nie w pierwszej i nie w ostatniej debacie Polska pojawia się jako taki mały „lejtmotyw”. Joe Biden straszył i próbował zastosować taką retoryczną figurę, czyli użycie hiperboli, tzn. tworzenie pewnych scenariuszy historycznych raczej nieprawdopodobnych. On to mówił sugerując, że Trump jeżeli wygra, przestanie pomagać Ukrainie, ale to była kompletna desperacja ze strony Bidena. Nie miał już konkretnych argumentów, więc użył hiperbolicznych argumentów. Nie snułbym wielkich wniosków, że to wpłynie na relacje polsko-amerykańskie
— podkreślił dr Marek Kawa.
Też co charakterystyczne, Trump zwracał się do Bidena per „on”, chyba raz użył tylko słowa „prezydent” i to też świadczy o tym, że nie zaakceptował prezydentury Bidena. Pokazał to też przez zachowanie retoryczne i poprzez mowę ciała, praktycznie nie było między nimi kontaktu wzrokowego, mimo że Biden obracał się kilka razy w stronę Trumpa, a Trump raczej unikał kontaktu wzrokowego, co świadczy też o egoistycznym, bardzo indywidualnym podejściu, ale on jest takim zwierzęciem medialnym
— dodał amerykanista.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Rozm. nt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/697077-amerykanista-zaczela-sie-operacja-zmiany-kandydata