To dobry dzień dla Europejskiej Partii Ludowej; wygraliśmy wybory europejskie - powiedziała szefowa KE Ursula von der Leyen w Brukseli podczas wieczoru wyborczego swojej partii. Dodała, że razem z innymi partiami EPL zbuduje „bastion” przeciwko partiom skrajnie lewicowym i prawicowym.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wszystko o eurowyborach 2024. SPRAWDŹ
Jesteśmy najsilniejszą partią. Jesteśmy kotwicą stabilności. Wyborcy docenili nasze przywództwo przez ostatnie pięć lat. To jest wspaniała wiadomość dla nas wszystkich
— powiedziała do przedstawicieli swojej partii.
Byliśmy zdeterminowani, byliśmy zjednoczeni, zrobiliśmy to. Byliśmy przekonujący i to się opłaciło. Wyborcy nam zaufali i uzyskaliśmy bardzo mocny mandat
— dodała.
Jak dodała, żadna większość nie może zostać sformowana w PE bez EPL.
Razem z innymi zbudujemy bastion przeciwko skrajnym partiom zarówno z lewej strony, jak i z prawej strony. Zatrzymamy je. Nie mam co do tego wątpliwości
— podkreśliła.
Podziękowała też szefowi grupy EPL Manfredowi Weberowi.
Bez ciebie to nie byłoby możliwe
— dodała, zwracając się do niego.
Centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL) wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego, utrzymując lub nawet nieznacznie zwiększając poparcie w stosunku do wyników sprzed pięciu lat - wynika z szacunków podanych przez PE.
EPL zwycięzcą wyborów do PE
Centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPL) wygrała wybory do Parlamentu Europejskiego, utrzymując lub nawet nieznacznie zwiększając poparcie w stosunku do wyników sprzed pięciu lat - wynika z szacunków podanych przez PE. Większość zachowa koalicja EPL z socjaldemokratami i liberałami.
Według danych PE szacunkowa frekwencja w wyborach w całej UE wyniosła 51 proc. To wynik wyższy niż pięć lat temu, kiedy udział w wyborach wynoszący 50,6 proc. był najwyższy od 20 lat. Jak zapowiedział rzecznik PE Jaume Duch Guillot, nie we wszystkich krajach, w tym we Włoszech, głosowanie się zakończyło - ostateczny wynik, w jego ocenie, może być jeszcze wyższy.
PE opublikował prognozę rozkładu mandatów w europarlamencie, opracowaną na podstawie exit polli i sondaży przedwyborczych.
Zgodnie z nią EPL będzie miała 181 mandatów, co daje jej 25,1 proc. miejsc w izbie - minimalnie więcej niż obecnie (o 0,5 punktu procentowego w stosunku do Parlamentu Europejskiego liczącego 705 eurodeputowanych). Z Polski do tej grupy należą PO i PSL.
Na drugim miejscu jest socjaldemokratyczna S&D - 135 (w jej skład wchodzi polska Lewica), a na trzecim liberalna Odnowić Europę - 82 (jest w niej Polska 2050 Szymona Hołowni).
Jeśli ta prognoza się potwierdzi, będzie to oznaczało, że koalicja EPL, S&D i Odnowić Europę utrzyma większość w liczącej w nowej kadencji 720 europosłów izbie, a miejsca na podium się nie zmienią.
Czwarte miejsce zajęła grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), uzyskując 71 mandatów (należy do niej PiS). Grupa ta także minimalnie zwiększyła stan posiadania w stosunku do obecnego parlamentu - prognoza daje jej 1 punkt procentowy więcej pod względem liczby mandatów.
Piąte miejsce zajęła skrajnie prawicowa Tożsamość i Demokracja (ID) - wynik 62 mandatów będzie oznaczać wzmocnienie tej frakcji o prawie 1,7 punktu proc. pod względem liczby europosłów.
Na szóstym miejscu uplasowali się Zieloni, zdobywając 53 mandaty. Ta proklimatyczna partia poniosła największą porażkę w tych wyborach, spadając z czwartego na szóste miejsce. Za Zielonymi jest Lewica (34).
Zgodnie z prognozą 51 mandatów obejmą politycy, których partie dopiero zadebiutują w Parlamencie Europejskim. Tyle samo miejsc ma przypaść ugrupowaniom, które w izbie już były, ale nie miały przynależności partyjnej (taką partią jest np. Fidesz Viktora Orbana czy usunięta z ID skrajna Alternatywa dla Niemiec, która zajęła drugie miejsce w wyborach w Niemczech). Łącznie bez przynależności pozostaje więc niemal 15 proc. posłów w PE. Ich ewentualne dołączenie do poszczególnych grup w przyszłości może jeszcze zmienić układ sił w izbie. To dodatkowo sprawia, że podana w niedzielę wieczorem przez PE prognoza jest obarczona dużym stopniem niepewności.
Prognoza dotycząca podziału miejsc będzie aktualizowana w nocy wraz z napływem do Brukseli danych z krajów członkowskich. Po godz. 23.15 mają zostać podane pierwsze wstępne wyniki - a więc po zamknięciu lokali wyborczych we Włoszech, które kończą głosowanie najpóźniej.
Szefowa KE chce pozostać na stanowisku
Ursula Von der Leyen wyraziła przekonanie, że może objąć funkcję szefowej Komisji Europejskiej kolejnej kadencji. Zapowiedziała rozmowy z Socjalistami i Demokratami i grupą Odnowić Europę w sprawie „budowy szerokiej większości dla silnej Europy”.
Te wybory przyniosły nam dwie informacje. Pierwszą: przypominają, że jest jeszcze miejsce dla centrum w Europie i to jest kluczowe dla stabilizacji. Innymi słowy centrum się dobrze trzyma. Ale prawdą jest też, że skrajne lewica i prawica zyskały na poparciu. To oznacza, że wyniki wyborów to ogromna odpowiedzialność dla partii centrum
— powiedziała.
Dodała, że parte centrum mogą różnić się w pewnych kwestiach, ale zależy im na stabilności i chcą silnej oraz efektywnej Europy.
Dlatego - jak powiedziała - EPL zwróci się w stronę Socjalistów i Demokratów oraz partii Odnowić Europę.
Pracowaliśmy razem w ciągu ostatnich pięciu lat. Zbudujemy konstruktywne i pewne relacje. Zawsze mówiłam, że chcemy budować szeroką większość dla silnej Europy
— podkreśliła.
Dodała, że chce współpracować z tymi siłami politycznymi, które są proeuropejskie, proukraińskie i popierają rządy prawa.
Od jutra ta praca znów się zacznie
— zadeklarowała.
Oznajmiła też, że jest przekonana, że może uzyskać poparcie w Radzie Europejskiej.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/694867-von-der-leyen-swietuje-po-wyborach-chce-dalej-szefowac-ke