Przez cztery dekady Chiny były chwalone przez liczne organizacje międzynarodowe za udaną walkę z przeludnieniem. Prowadzona od 1977 do 2016 roku przymusowa „polityka jednego dziecka” czyniła z Pekinu pupila środowisk wzywających do kontroli urodzeń. Różne agencje oenzetowskie na czele z UNFPA stawiały wręcz Państwo Środka za wzór od naśladowania dla innych krajów.
Dylematy pokolenia jedynaków
Dziś widać wyraźnie, że była to polityka popełniania demograficznego samobójstwa: zakładania sobie na szyję stryczka i stopniowego zaciskania pętli. Załamanie wskaźnika urodzeń i gwałtowne starzenie się społeczeństwa oznacza drastyczne zmniejszenie populacji w wieku produkcyjnym. To poważny cios dla żywotności ekonomicznej kraju, utrudniający wzrost gospodarczy, ograniczający inwestycyjność, hamujący mobilność społeczną i zdolność do podejmowania wyzwań. W takiej sytuacji Chiny, zmuszone do skupienia się na rozwiązywaniu narastających problemów wewnętrznych, nie będą w stanie rywalizować globalnie ze Stanami Zjednoczonymi. Tamtejsi eksperci alarmują, że obecna zapaść demograficzna stanowi wręcz zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.
Nic więc dziwnego, że od roku 2016 roku władze zachęcają obywateli do posiadania dwójki, a od 2021 nawet trójki dzieci. Wszystko na próżno. Chińczycy w wieku reprodukcyjnym nie chcą mieć potomstwa. Widać to wyraźnie na przykładzie pierwszego w Państwie Środka tzw. pokolenia kanapkowego. Pojęcie „sandwich generation” powstało w USA na określenie pokolenia dorosłych członków rodzin, którzy muszą się opiekować zarówno swoimi starzejącymi się rodzicami, jak i dziećmi, a niekiedy nawet wnukami, łącząc to z pracą zawodową.
W Chinach pokrywa się to z pierwszą generacją jedynaków, urodzonych między 1978 a 1987 rokiem, czyli w okresie, gdy zaczęła obowiązywać „polityka jednego dziecka”. Do tamtej pory w kraju funkcjonował tradycyjny model rodziny wielodzietnej, w którym opieka nad starzejącymi się rodzicami rozkładała się na liczne potomstwo. Nowa strategia państwowa zmieniła jednak tę sytuację. W tych okolicznościach odpowiedzialność opiekowania się rodzicami spadła na jedynaków.
Przeciążone pokolenie
W krajach zachodnich nie ma tego typu problemów, ponieważ istnieje tam rozbudowany system emerytalny, który umożliwia osobom w wieku postprodukcyjnym życie na godziwym poziomie. W Chinach z kolei przeciętna wysokość emerytury jest bardzo niska i wynosi od 600 do 800 juanów, czyli równowartość około 330-440 złotych. Nie jest to suma wystarczająca do przeżycia, dlatego starsze pokolenie musi być utrzymywane przez swoje potomstwo. Problem polega jednak na tym, że ów ciężar spoczywa dzisiaj nie na kilkorgu dzieci, jak było to przez wieki, lecz na jedynakach.
W związku z tym w Chinach pojawiło się niespotykane wcześniej zjawisko „singli”, czyli osób samotnych, które muszą zarabiać dodatkowo na utrzymanie swych starzejących się ojców i matek. „Single” boją się zakładać rodziny, ponieważ oznacza to konieczność utrzymywania także rodziców współmałżonka. W efekcie pary małżeńskie muszą zarabiać nie tylko na siebie, lecz także na cztery starsze osoby. Rezultat jest więc taki, że przedstawiciele tzw. pokolenia kanapkowego często nie zakładają rodzin, a jeżeli już to robią, to nie posiadają dzieci lub decydują się na jedno.
Portal Caixin, powołując się na dane Instytutu Badań Ludności YuWa, podaje, że w 2019 roku średni koszt wychowania dziecka w Chinach do 18. roku życia wyniósł 485 tysięcy juanów (czyli równowartość około 69 tysięcy euro) na rodzinę, a więc niemal siedmiokrotność PKB na głowę mieszkańca. Jest to poziom znacznie wyższy niż w wielu krajach rozwiniętych, a w dużych miastach, takich jak Pekin czy Szanghaj, jest on jeszcze wyższy. To odstrasza od posiadania większej liczby dzieci – podobnie jak dominująca kultura masowa, która promuje konsumpcyjny i roszczeniowy styl życia, sprzyjający bezdzietności.
Chiny weszły więc w spiralę śmierci. Cztery dekady prowadzenia bezwzględnej polityki depopulacyjnej uruchomiły procesy społeczne, nad którymi państwo straciło kontrolę. Oczywiście jest to proces rozłożony na lata, jednak na horyzoncie nie widać czynników, które mogłyby go zahamować, natomiast jest wiele takich, które go przyspieszają.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/691508-pokolenie-kanapkowe-sandwich-generation