Podczas tegorocznej tzw. Parady Zwycięstwa w Moskwie, upamiętniającej 79. rocznicę zakończenia II wojny światowej, pokazano tylko 61 sztuk sprzętu wojskowego, czyli ponad trzy razy mniej, niż w roku 2021, ostatnim przed inwazją Rosji na Ukrainę - zauważył niezależny rosyjski kanał na Telegramie Możem Objasnit’.
To nawet mniej, niż przed tegoroczną paradą obiecywał minister obrony Rosji Siergiej Szojgu, który mówił o 75 jednostkach sprzętu. Trzy lata temu na Placu Czerwonym zaprezentowano aż 197 sztuk uzbrojenia - przypomnieli opozycyjni dziennikarze.
Jak podkreślono, Rosjanie po raz kolejny zrezygnowali z pokazania najnowszych produkcji przemysłu zbrojeniowego, takich jak m.in. czołg T-14 Armata, wóz bojowy Kurganiec czy samobieżna haubicoarmata Koalicja-SW. Podczas tegorocznej parady można było ujrzeć tylko czołg T-34 z czasów II wojny światowej. Defilowali słuchacze uczelni wojskowych, przedstawiciele m.in. Gwardii Narodowej (Rosgwardii) i formacji podległych resortowi ds. nadzwyczajnych oraz - osobno - żołnierze, którzy uczestniczyli w inwazji na Ukrainę.
Teraz jest im (władzom Rosji - PAP) niezręcznie wysyłać na paradę (czołg) Armata. Jeszcze ktoś by zaczął zadawać niewygodne pytania
— ocenił w rozmowie z Możem Objasnit’ Jan Matwiejew, analityk związany ze środowiskiem zmarłego w lutym w kolonii karnej lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Niezależni dziennikarze podkreślili, że Armata, przedstawiana przez Kreml jako rzekomo najnowocześniejszy czołg na świecie, od ponad dwóch lat nie znalazła się na wyposażeniu wojsk walczących na Ukrainie.
Po raz pierwszy od 2021 roku w paradzie uczestniczyły siły powietrzne. Nad Placem Czerwonym przeleciało jednak tylko 15 samolotów, czyli pięć razy mniej, niż trzy lata temu - poinformował Możem Objasnit’.
Dzień Zwycięstwa, obchodzony 9 maja, jest jednym z najważniejszych państwowych świąt w Rosji. W Moskwie i wielu innych miastach organizowane są wówczas tradycyjne parady z udziałem żołnierzy i sprzętu wojskowego. W tym roku w defiladzie w rosyjskiej stolicy wzięli udział przywódcy dziewięciu państw: Białorusi, Kazachstanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Kirgistanu, Kuby, Laosu i Gwinei Bissau.
W państwach Europy Zachodniej i Środkowej, w tym w Polsce, rocznica zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami przypada 8 maja. Znaczenie tego święta jest tam jednak dużo mniejsze, niż w Rosji oraz większości pozostałych krajów powstałych po rozpadzie Związku Sowieckiego.
Zbrodniarze usadzeni obok Putina
W czasie tzw. Parady Zwycięstwa w Moskwie, upamiętniającej 79. rocznicę zakończenia II wojny światowej, w rzędzie bezpośrednio za Władimirem Putinem usadzono oficerów, których formacje dopuściły się zbrodni wojennych na cywilach podczas inwazji na Ukrainę - ujawnił niezależny rosyjski portal Agentstwo.
Obok dyktatora zasiedli starszy porucznik Czałym Czułdum-ooł i major Boris Dudko, prawdopodobnie odpowiedzialni za znęcanie się nad mieszkańcami wsi Jahidne w obwodzie czernihowskim i zbrodnie popełnione w Buczy pod Kijowem w marcu 2022 roku. Obaj zostali uhonorowani tytułami Bohaterów Rosji - powiadomiło Agentstwo. Do artykułu dołączono zdjęcie ukazujące Putina w otoczeniu oficerów.
Pochodzącego z republiki Tuwa na Syberii Czułduma-ooł nagrodzono za służbę w 55. samodzielnej brygadzie strzelców zmotoryzowanych, czyli formacji odpowiedzialnej za zbrodnię w Jahidnem. Ponadto w rosyjskich mediach pojawiały się informacje o „bohaterskiej postawie” tego oficera, który w grudniu 2023 roku w obwodzie donieckim zniszczył wystrzałami z granatnika dwa pojazdy z ukraińskimi wojskowymi, a następnie osobiście zabił około 10 żołnierzy strzałami z broni palnej - czytamy na portalu.
Dudko był zastępcą dowódcy 124. samodzielnego batalionu czołgów w 76. dywizji desantowo-szturmowej wojsk powietrznodesantowych. Jak przypomniano, właśnie m.in. ta dywizja, stacjonująca w Pskowie na zachodzie Rosji, brała udział w zbrodniach w Buczy.
Agentstwo ujawniło, że również trzeci z oficerów siedzących bezpośrednio za Putinem, kapitan Siergiej Baczerikow, uczestniczył w inwazji na Ukrainę.
Położona nieopodal stolicy Ukrainy Bucza była jedną z miejscowości obwodu kijowskiego zajętych przez rosyjskie wojska w pierwszych dniach inwazji Kremla i okupowanych do końca marca 2022 roku. Doszło tam do masowych zabójstw cywilów, a także licznych przypadków porwań, tortur, gwałtów i szabrownictwa. Zginęło ponad 450 mieszkańców miasta; ofiary zabijano m.in. strzałem w potylicę. Po wyzwoleniu Buczy odnaleziono zbiorowe groby i ciała porzucone na ulicach.
Wojska rosyjskie weszły do miejscowości Jahidne na północy Ukrainy 3 marca 2022 roku. Mieszkańców spędzono do szkolnej piwnicy. Na powierzchni około 200 metrów kwadratowych przez niemal miesiąc przetrzymywanych było 367 cywilów, w tym dzieci. Najmłodsze dziecko miało półtora miesiąca. 11 osób zmarło z powodu trudnych warunków bytowych. Oprócz tego Rosjanie rozstrzelali 10 osób.
Wojska Putina zabijają weteranów II wojny światowej
Co roku 9 maja z okazji Dnia Zwycięstwa Władimir Putin wspomina weteranów II wojny światowej; jednocześnie brutalnie zabija ich na Ukrainie – pisze portal Ważnyje Istorii, przytaczając niektóre historie tych, którzy przetrwali jedną wojnę, ale drugiej – już nie.
97-letni Iwan Łysun z obwodu charkowskiego w maju 2022 roku omal nie zginął i stracił dom, który wybudował jeszcze jego ojciec w rodzinnej wsi Zołocziw. Miesiąc później mężczyzna zmarł z powodu niewydolności serca. Jak pisze portal Ważnych Istorii, nie otrząsnął się od przeżytego stresu.
W czasie II wojny światowej Iwan trafił na front w wieku 18 lat i z armią sowiecką doszedł do Niemiec.
Mykoła Hołub jako dziecko przeżył Wielki Głód, a w czasie II wojny światowej - jak pisze portal - wyzwalał od niemieckich najeźdźców południe Ukrainy i Mołdawię. W czerwcu 2022 r. musiał uciekać z domu, wcześniej przez kilka miesięcy żył pod rosyjskimi ostrzałami. Ma 99 lat.
97-letni Hryhorij Waksman odmówił rodzinie wyjazdu z Charkowa pomimo tego, że miasto ciągle jest ostrzeliwane przez Rosjan.
Jeszcze jeden mieszkaniec Charkowa, 96-letni Ołeksandr Metaliczenko, który wyzwalał miasto od Niemców, dzisiaj „modli się”, by ludzie nie ginęli w ostrzałach, a miasto – nie zostało zniszczone. Historie Metaliczenki i innych weteranów Ważnyje Istorii relacjonują za ukraińskimi mediami, m.in. portalem Suspilne.
Rosyjski portal pisze, że Mariupol „w jakimś sensie powtórzył historię blokady Leningradu”. Miasto przez kilka miesięcy było osaczone przez rosyjską armię, która brutalnie je atakowała, nie zważając na znajdujących się tam cywilów.
Dziennikarze ustalili dzięki ukraińskiej Platformie Pamięci Memoriał, że co najmniej cztery Ukrainki, które przeżyły II wojnę światową, nie przeżyły blokady Mariupola.
96-letnia Marija Korotkowa zmarła w mariupolskim schronie, ponieważ brakowało lekarstw. 92-letnia Nina Szewczenko zmarła, jak w budynek, gdzie przebywała z rodziną uderzył rosyjski pocisk i wybuchł pożar. Wałentyna Sływczenko zginęła w Mariupolu w wieku 88 lat od głodu i chłodu. Jako dziecko udało jej się przeżyć II wojnę światową, chociaż została sama bez matki.
96-letni Borys Romanczenko przeżył Buchenwald i trzy inne niemieckie obozy koncentracyjne. Zginął w Charkowie w marcu 2022 r. od rosyjskiego pocisku.
Ocalała z Holokaustu 91-letnia Wanda Objedkowa zmarła w mariupolskiej piwnicy, gdzie ukrywała się przed wojną rozpętaną przez Rosję. Mając 10 lat Objedkowa przeżyła w piwnicach Mariupola niemiecką okupację tego miasta.
Specyficzne życzenia z okazji tzw. Dnia Zwycięstwa przekazali Rosjanom Ukraińcy. Na zamieszczonym w sieci nagraniu widać, jak kontrolowany przez Ukraińców czołg Leopard rozjeżdża rosyjski samochód.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/691257-totalny-blamaz-parady-w-moskwie-byl-tylko-jeden-czolg-t-34