Ursula von der Leyen traci poparcie Europejskiej Partii Ludowej na nową kadencję przewodniczącej Komisji Europejskiej, a jednym z kandydatów, który mógłby zająć jej miejsce jest Andrej Plenković, aktualny premier Chorwacji, piszą europejskie media.
Jednym z nich jest prestiżowy tygodnik Politico. W swoim tekście pt. „Nie bądźcie pewni, że von der Leyen wróci” Politico cytuje kilku niemianowanych urzędników z Brukseli, twierdzących, że nie ma pewności co do tego, że Niemka ma zapewnioną drugą kadencje na stanowisku szefowej EK.
Szereg błedów von der Leyen
Jak pisze Politico, powodem tego jest szereg błędów, jakie von der Leyen popełniła jako przewodnicząca Komisji, zwłaszcza ostatnio. Wspomina się o jej niedawnej podróży do Izraela, gdzie wyraziła bezgraniczne poparcie dla tego państwa w konflikcie z Palestyną, co zostało ocenione jako działanie stronnicze, szczególnie w kontekście licznych ofiar cywilnych w Gazie.
Poparcie dla jej nowej kadencji, które na początku roku wyglądało pewnie, obecnie spada, nawet w szeregach EPL. Oznacza to, że ludowcy, którzy prawdopodobnie będą mieli większość w kolejnej kadencji Parlamentu Europejskiego, zaczynają myśleć o nowych kandydatach, wśród których znalazł się przewodniczący Parlamentu Europejskiego Robert Metsola i Plenković.
W podobny sposób piszą także inne media. O coraz słabszych szansach Von de Leyena czytamy w niemieckim „Die Bild”, który jako potencjalnego kandydata także wymienia Plenkovicia. To samo stanowisko prezentuje Euronews, tłumacząc, że wybór chorwackiego premiera byłby dobry w kontekście rozszerzenia Unii, ponieważ potencjalnym nowym członkom łatwiej byłoby negocjować z politykiem pochodzącym z kraju, który niedawno stał się członkiem Unii.
Wzmianka o nazwisku chorwackiego premiera jest szczególnie interesująca, ponieważ pochodzi z mniejszego kraju.
Po wyborach w Chorwacji
Co to wszystko oznacza w kontekście wydarzeń na chorwackiej scenie politycznej? Centroprawicowa partia Plenkovicia Chorwacka Wspólnota Demokratyczna zwyciężyła w ubiegłotygodniowych wyborach parlamentarnych, ale nie ma wystarczającej liczby głosów, aby samodzielnie utworzyć rząd. Najwyraźniej utworzy go z Ruchem Ojczyźnianym, partią prawicową i suwerenistyczną. Negocjacje w tej sprawie już trwają i wygląda na to, że Chorwacja zyska nowy rząd, który będzie bardziej konserwatywny niż dotychczasowy centroprawicowy.
Jak już pisałem, wybory wprowadziły Chorwację w prawą stronę polityki, ale pokazały też, że Plenković nie kontroluje partii tak mocno jak wcześniej. Konserwatywna frakcja HDZ, pod przywództwem ministra obrony Ivana Anušicia, jest coraz silniejsza.
W tym sensie wyjazd Plenkovicia do Brukseli byłby korzystny nie tylko dla niego, ale także dla tej frakcji, która staje się coraz silniejsza i cieszy się poparciem społeczeństwa. O tym odejściu chorwacka opinia publiczna mówiła od dawna. Było jasne, że Plenković ma poparcie europejskiego establishmentu oraz że za politykę, którą prowadzi zapewne otrzyma odpowiednią synekurę. Trzeba przyznać, że nikt nie przypuszczał, że tę „nagrodę” można wiązać z tak wysoką funkcją w Brukseli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/689495-premier-chorwacji-plenkovic-kandydatem-na-szefa-ke