Protesty rolników wybuchają przede wszystkim z powodu unijnej polityki – wyjaśnia w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Francesco Giubilei, przewodniczący włoskiego think tanku „Nazione Futura” (przyszły naród). Jak wskazuje, Bruksela w ostatnich latach „ukazywała rolników jako zatruwaczy środowiska, a w rzeczywistości rolnicy są producentami jedzenia”. Jego zdaniem, obecnie „priorytetem jest zbudowanie większości” w Parlamencie Europejskim, „która będzie bez partii socjalistycznej, która głównie przepychała zieloną politykę, najbardziej ideologiczną i najbardziej błędną”. Wybory do PE odbędą się w niedzielę, 9 czerwca.
Francesco Giubilei to dziennikarz, publicysta, wydawca i pisarz o konserwatywnej linii. Współpracuje z dziennikiem „il Giornale” oraz innymi włoskimi i międzynarodowymi mediami. Jest przewodniczącym włoskiego ruchu „Nazione Futura” i fundacji Fondazione Tatarella. Od grudnia 2022 do czerwca 2023 był też specjalnym doradcą ministra kultury Włoch w rządzie Giorgii Meloni. W ostatnim czasie jest on częstym gościem programów włoskich stacji telewizyjnych, m.in. RAI 3, La 7, Rete 4, w których komentuje bieżące wydarzenia polityczne i społeczne.
wPolityce.pl: Z jakich powodów włoscy rolnicy protestują? Czego się domagają od państwa włoskiego i od Unii Europejskiej?
Francesco Giubilei: Protesty wybuchają przede wszystkim z powodu unijnej polityki. W ciągu ostatnich lat kontynuowano politykę Brukseli, która ukazywała rolników jako zatruwaczy środowiska, a w rzeczywistości rolnicy są producentami żywności. Zielony Ład przepychał dalej np. przepisy o odbudowie zasobów przyrodniczych, które narzucają rolnikom, aby zmniejszyli procent uprawianego terenu, oraz które narzucają hodowcom, aby zmniejszyli liczbę bydła. Sprawiło to, że rolnicy wyszli na ulice, by wyrazić ich sprzeciw względem tej polityki unijnej.
Dlaczego rolnicy są oskarżani i określani jako wrogowie przyrody?
Ponieważ w tych tematach niewątpliwie jest podejście o charakterze ideologicznym, przez co UE wprowadza przede wszystkim nierozsądną politykę. Po drugie, po stronie Brukseli jest ewidentna chęć, by zmienić nasz styl życia, nasz sposób zachowywania się i życia w innych sektorach oraz nasz sposób jedzenia. Przepychają więc coraz bardziej tzw. żywność syntetyczną na niekorzyść tradycyjnej żywności.
Inna niewiarygodna rzecz w temacie rolnictwa to taka, że czyniąc w ten sposób, sprzyja się rolnikom spoza UE, co jest czymś dość paradoksalnym. Unijna polityka sprzyja rolnikom na przykład z Afryki Północnej, ponieważ jeśli pozwoli się, by produkty rolników północnoafrykańskich, były sprzedawane na rynku włoskim, a jednocześnie nakłada się twarde reguły na własnych rolników, to jest to jasne, że czyniąc w sten sposób, ukarze się ich. A to szczerze mówiąc jest nie do zaakceptowania.
Dzieje się tak też w Polsce, jeśli chodzi o Ukrainę bądź w Hiszpanii w relacji z Marokiem. Jak więc państwa włoskie i polskie mogłyby zareagować w tym kontekście?
Tak, jest to podobne, to co dzieje się z ukraińskim zbożem w Polsce. We Włoszech dzieje się tak w przypadku cytrusów, czyli pomarańczy i cytryn z Afryki Północnej. Dzieje się tak też z oliwą z oliwek, która jest sprowadzana z Afryki Północnej, a do tego bez kontroli. Sprawą poważną jest to, że brakuje rygorystycznych kontroli takich jak względem włoskich rolników, którzy przestrzegają zaś standardów bardzo surowych. W tym samym czasie jest też problem z tym, że rolnicy północnoafrykańscy nie przestrzegają warunków pracy, które obowiązują w Europie. Oczywiście więc produkt transportowany z Afryki Północnej kosztuje dużo mniej w porównaniu z produktem wytwarzanym przez rolnika włoskiego. Rzutuje to na cały rynek.
Czy konsekwencje będą dotyczyć jedynie rolnictwa, czy tzw. Zielony Ład może też wpłynąć na inne aspekty, typu – ekologia, gospodarka, społeczeństwo?
Z pewnością wpływa też na inne sektory, np. samochodowy, gdyż powstała dyrektywa, która zatrzymuje produkcję samochodów spalinowych w 2035 roku. To dyrektywa, która uderza w cały sektor samochodowy. Unijna polityka wpływa też na sektor nieruchomości poprzez dyrektywę o zielonym budownictwie. Ma ona więc pełny wpływ również na inne dziedziny, nie tylko na rolnictwo.
Kto straci a kto zyska przez Zielony Ład?
Na pewno stracą klasy najsłabsze, tzn. robotnicy, rolnicy, hodowcy. Po drugie stracą firmy i przedsiębiorcy europejscy, a w szczególności małe i średnie przedsiębiorstwa, na które z kolei są nakładane kary.
Czy możemy się spodziewać wzrostu podatków bądź cen produktów, zarówno żywnościowych, jak i z innych sektorów?
Możemy się spodziewać wzrostu podatków na przykład z powodu tzw. podatku cukrowego (sugar tax) i podatku od plastiku (plastic tax), które nakładają koszt na firmy, ale też na rolników. Te podatki wpływają na zużycie produktów, które są produkowane z plastiku oraz wpływają na zakup produktów zawierających cukier, np. napoje, ale nie tylko.
Czy że włoski i polski rząd mogą wpływać na kwestię rolnictwa i Zielony Ład?
Bez wątpienia mogą – na poziomie europejskim – starać się zmienić politykę unijną. Będą mogły usiłować tak działać, jeśli w czerwcu po głosowaniu do Parlamentu Europejskiego będzie zmiana większości. A wraz ze zmianą większości w PE, konserwatyści będą mogli być częścią większości w instytucjach unijnych i starać się zmienić politykę unijną. To mogą zrobić. Te dyrektywy są przygotowywane i wybierane w Brukseli, a nie w poszczególnych państwach. Krajowe rządy mogą więc interweniować z tej perspektywy. To jest najskuteczniejszy sposób, by próbować je zatrzymać, czyli poprzez interwencję w PE.
Czy konserwatyści mają szansę, by wejść do PE w tym roku?
Nie jest to łatwe, ale nie jest też niemożliwe. Według mnie priorytetem jest zbudowanie większości, która wykluczy socjalistów, więc nowa większość, która będzie bez partii socjalistycznej, która głównie przepychała zieloną politykę, najbardziej ideologiczną i najbardziej błędną.
Jeśli przyglądamy się najbardziej ideologicznej zielonej polityce, to zauważamy, że przepisy powstają w wyniku decyzji przepychanych przez socjalistów europejskich. Jeśli więc uda się osiągnąć większość bez socjalistów w tym momencie, to będzie można pomyśleć, by spróbować zmienić politykę na poziomie europejskim.
Czy rolnic z Polski, Włoch i z innych krajów mają wspólne cele, czy walczą trochę o coś innego?
Jest to temat, który dotyczy trochę na różny sposób wszystkich rolników, ponieważ polityka unijna ma konsekwencje we wszystkich krajach. Kiedy produkty są sprowadzane do Europy spoza UE, również te z sektora rolniczego, ale nie tylko, to ma to konsekwencje względem wszystkich rolników. Jeśli uda się więc przygotować politykę, która pomoże zarówno rolnikom włoskim, jak i polskim, czy hiszpańskim, to będzie to coś pozytywnego. Istnieje też oczywiście konkurencja wewnętrzna pośród różnych państw europejskich. Jednak konkurencja wewnętrzna jest czymś innym niż konkurencja z krajami spoza UE, która jest czymś groźniejszym, i której trzeba się sprzeciwić.
Czy inicjatywy i ataki aktywistów klimatycznych na dzieła sztuki mogą czemuś służyć?
Niczemu nie służą. Tzn. służą tylko im, żeby się pokazać, by dać się zauważyć. Stają się bardzo szkodliwe dla dziedzictwa kulturowego i historycznego, które są celami aktów wandalizmu. Albo gdy na przykład prowadzą blokady drogowe, to osoby jadące rano do pracy lub karetki napotykają na blokady. Oceniam, to bardzo negatywnie, bo wykorzystuje się wymówkę środowiska, gdy w rzeczywistości te protesty nie mają związku ze środowiskiem.
Rozmawiała Beata Sylwestrzak
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/686552-wywiad-giubilei-bruksela-ukazuje-rolnikow-jako-zatruwaczy?fbclid=IwAR1pW5IFfFo-CjoKUYBD4sJxHs6XK8710A_4qIT1HnD8-zZmxekNMigU9xE_aem_AerJj6TH0vbC_rGbQPq7CYLKaKrlSsat3xFGwG4Y7dNzJrj8EKdN5AuHCMNzngSCWzhNAMAB2OWIX3jZ2Q-q4rp1