„Nie wiem czy za zamachem stoi Państwo Islamskie czy też nie. Być może odpowiedzialni są sami obywatele Rosji, którzy mają dość tego terroru, ale oni też powinni uderzyć we władze, a nie w samo społeczeństwo” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM i były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Generał Roman Polko komentuje wczorajszy atak w podmoskiewskiej sali koncertowej „The Crocus City Hall” w Krasnogorsku wyjaśniając, że nie jest uprawnione przekonanie, że za tę masakrę odpowiadają rosyjskie władze.
Szczerze mówiąc żadnego wątku nie można wykluczać. Byłem wczoraj dość zdziwiony, gdy niektórzy eksperci kategorycznie mówili, że to jest jak w 1999 r. prowokacja, ustawka kremlowska. Wiele wskazuje na to, że jednak nie, bo gdyby to była ustawka, to pewnie dzisiaj już byłoby wiadomo co Putin chce powiedzieć i co ma powiedzieć, a widać wyraźnie, że Kreml ma problem z narracją. Wczoraj miało być wystąpienie Putina, a jednak go nie było
— zauważa gen. Polko.
Ustalanie sprawcy
Wyklucza też ukraińską inspirację w tym kontekście oceniając, że Stany Zjednoczone nigdy nie pozwoliłyby Kijowowi na zorganizowanie tego rodzaju tragedii.
Z pewnością nie jest to też działanie Ukrainy, ponieważ zachodnie standardy Amerykanów, którzy wspierają Ukrainę, wpłynęłyby na to, w żaden sposób nie zaakceptowaliby działań stricte terrorystycznych
— wyjaśnia.
Nie przysłużyłoby się to zresztą samej Ukrainie, bo przysługują się jej działania dywersyjne, gdy niszczone są składy paliw, amunicji, kiedy działa się na zapleczu wroga niszcząc jego potencjał bojowy, a nie kiedy mobilizuje się społeczeństwo rosyjskie przeciwko Ukrainie. Przecież gdyby Ukraińcy dokonali takiego zamachu to pewnie w tym kierunku by to poszło
— dodaje gen. Polko.
Jego zdaniem nie ma też dostatecznych podstaw by twierdzić, że to z pewnością Państwo Islamskie stoi za atakiem w Krasnogorsku.
Nie wiem czy za zamachem stoi Państwo Islamskie czy też nie. Być może odpowiedzialni są sami obywatele Rosji, którzy mają dość tego terroru, ale oni też powinni uderzyć we władze, a nie w samo społeczeństwo. Tak więc z dystansem na to patrzę i czekam na wyjaśnienie sytuacji
— podkreśla.
Machina propagandowa
W tym kontekście gen. Polko oświadcza, że jest pewien, że tragedia ta zostanie wykorzystana politycznie przez rosyjską propagandę, co z resztą nie raz już się odbywało w podobnych sytuacjach.
Nie ulega dla mnie wątpliwości, że w tej chwili kremlowska propaganda pracuje nad tym, żeby to wykorzystać do swoich celów. Zawsze to realizowała. Nawet, gdy padała ofiarą ataków czeczeńskich terrorystów w Biesłanie czy teatrze na Dubrovce to nie szczędziła nawet własnych obywateli, bo rozwiązanie tych incydentów to było zabicie większej ilości zakładników niż samych terrorystów. Nikt nawet nie rozpatrywał scenariusza jak ich bezkrwawo uwolnić i posłużyło to oczywiście za pretekst do barbarzyńskich, krwawych rozpraw z Czeczeńcami dla własnej opinii publicznej i dla Zachodu
— kwituje.
Stany Zjednoczone miały przekazać, zgodnie ze stosowaną od dawna polityką „obowiązku ostrzegania”, rosyjskim władzom informacje o planowanym zamachu terrorystycznym.
Zawsze to jest problem. Stany Zjednoczone uznają pewne granice i jeżeli miało dojść do krwawego zamachu na cywili to wysłały ostrzeżenie, które nie powinno być bagatelizowane. Wywiad amerykański, ostrzegając przed wojną z Ukrainą, pokazał swoją wiarygodność, a po drugie ma pewne granice i nawet takiemu barbarzyńcy jak Putin tę informację o planowanych krwawych atakach na cywili przekazał
— oznajmia gen. Polko.
To duży błąd Putina, że nie potraktował tego poważnie. Zapewne patrzył na swój sposób działania, a rosyjski sposób działania jest taki, że tego typu ostrzeżenia wysyłane są, by prowadzić jakaś grę. Do rosyjskiego wywiadu trudno mieć jakiekolwiek zaufanie
— podsumowuje były dowódca GROM.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/686131-gen-polko-wiele-wskazuje-ze-atak-w-rosji-to-nie-ustawka