Wszystkie środowiska progresywne w Irlandii oczekiwały na wielki triumf, który miały świętować 8 marca, a więc w Międzynarodowy Dzień Kobiet. W ten piątek na Zielonej Wyspie odbyło się ogólnonarodowe referendum, w którym miano głosować nad poprawkami do irlandzkiej konstytucji. Celem proponowanych zmian było wyeliminowanie z ustawy zasadniczej wszelkich odniesień do matek w domu i zastąpienie ich „opiekunami rodzinnymi” oraz zredukowanie małżeństw do tego samego poziomu, co bliżej nieokreślone „trwałe związki”.
Zgodnie z obowiązującym w Irlandii prawem wszelkie poprawki do konstytucji mogą być wprowadzane jedynie na drodze referendum. W ten sposób w 1995 roku przegłosowano legalność rozwodów, w 2015 roku nadano przywileje małżeńskie parom jednopłciowym, zaś w 2018 roku zalegalizowano aborcję (Irlandia była pierwszym krajem na świecie, który usankcjonował ów proceder w powszechnym głosowaniu). Niemal wszyscy komentatorzy spodziewali się, że powyższa passa zostanie podtrzymana i proces „wyzwalania się” kraju spod wpływów katolicyzmu nadal będzie kontynuowany.
Dawid kontra Goliat
Za zmianami opowiedziały się wszystkie znaczące partie, zarówno te należące do koalicji rządowej (Fianna Fáil, Fine Gael i Partia Zielonych), jak i te znajdujące się poza nią (ze stojącą na czele opozycji Sinn Féin). Także niemal wszystkie najważniejsze media opiniotwórcze optowały za nowelizacją konstytucji. W rezultacie cała kampania przedreferendalna przypominała mecz do jednej bramki, w którym większość polityków i publicystów grała w jednej drużynie.
Pierwsza z proponowanych zmian odnosiła się do art. 41 ust. 2, zwanego potocznie klauzulą „kobieta w domu”. Zobowiązuje on państwo do ochrony matek przed zmuszaniem ich do opuszczenia domu ze względu na przymus ekonomiczny. Klauzula uznaje, że „kobieta swoim życiem rodzinnym daje państwu wsparcie, bez którego nie można osiągnąć dobra wspólnego”. Wnioskodawcy zaproponowali, by państwo wspierało opiekunów rodzinnych, a nie kobiety lub przynajmniej rodziców. Ich zdaniem dotychczasowy zapis, wspominający jedynie o kobietach, był seksistowski.
Druga poprawka dotyczyła art. 41 ust. 3. 1 ustawy zasadniczej, który uznaje małżeństwo za podstawę rodziny i zapewnia mu szczególną ochronę państwa. Zamiast tego przedłożono zapis, że rodzina opiera się na małżeństwie lub „innym trwałym związku”, przy czym nie zdefiniowano, co może oznaczać to ostatnie pojęcie (mogące obejmować również związki poligamiczne i poliamoryczne). Zdaniem wnioskodawców klauzula w obecnym kształcie jest dyskryminująca wobec innych związków niż małżeńskie.
Wynik referendum zaskoczył jednak wszystkich. Mimo zmasowanej kampanii medialnej aż 67,7 proc. głosujących opowiedziało się przeciw zmianom w konstytucji. Politycy przeliczyli się, sądząc, że społeczeństwo jest już dostatecznie urobione, by poprzeć forsowane przez nich zmiany (tak jak było wcześniej w przypadku związków homoseksualnych i aborcji). Można się zatem spodziewać, że w najbliższym czasie uruchomione zostaną nowe programy społeczne i akcje medialne, mające na celu przemianę zbiorowej świadomości Irlandczyków w taki sposób, by następnym razem, po upływie kolejnych lat, zagłosowali w końcu jak trzeba.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/684580-irlandczycy-odrzucili-antyrodzinne-zmiany-w-konstytucji