Prawybory w Partii Republikańskiej w 2024 r. zdominowane zostały przez Donalda Trumpa, który jak wskazuje wielu obserwatorów amerykańskiej sceny politycznej ma status dominującej postaci politycznej Republikanów (quasi-incumbent). Jego wygrane w stanach Iowa i New Hampshire umocniły opinie, że to Trump będzie ostatecznie kandydatem w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA. Pojawiają się jednak stanowiska, że jest jeszcze za wcześnie na zamknięcie rywalizacji w Partii Republikańskiej. Nikki Haley zgodnie z tymi ocenami nie stoi na straconej pozycji.
Jednym z powodów takiego podejścia jest rozpoczęcie starcia tylko dwóch osób. Trump nie będzie mógł już unikać trudnych pytań związanych z jego poprzednią kadencją prezydencką oraz odmową uznania wyników wyborów z 2020 r. To nie jedyny problem, z którym musi się zmierzyć. Toczące się przeciwko niemu procesy na szczeblu federalnym i stanowym mogą mu przynieść wiele kłopotów w czasie kampanii. Ewentualne skazanie może oznaczać utratę poparcia części własnego elektoratu, jak w przypadku 30% Republikanów z Iowa (42% wyborców w New Hampshire) , którzy w badaniu opinii stwierdzili, że wyrok skazujący Trumpa spowoduje utratę ich głósów dla tego kandydata. Głosowanie w New Hampshire ujawniło też kwestię niewystarczającego poparcia dla byłego prezydenta wśród wyborców „niezależnych”, czyli nie afiliowanych przez żadnej z głównych partii politycznych. To ta grupa zwykle decyduje o wygraniu wyborów, a wśród niej Trump ma mniejsze poparcie niż Haley (w New Hampshire 30% do 66%). Przekłada się to na nastroje w USA. Biden i jego stratedzy wspierają Trumpa przez ciągłe ataki i oskarżenia w sądach licząc m. in., na to, że uzyskają więcej głosów tych wyborców. Jego polityka wobec Chin , aczkolwiek znacznie lepsza niż prezydenta Baracka Obamy, to nie przyniosła zapowiadanych rezultatów, choćby w postaci zmniejszenia w zdecydowany sposób amerykańskiego deficytu w handlu z nimi. Wydatki na obronność wzrosły, ale nadal jest daleko dla odbudowy pełnych zdolności sił zbrojnych. Zadłużenie rządu federalnego w czasie prezydentury Trumpa wzrosło niewiele mniej niż w czasie rządów administracji Bidena. Jego wysokość jest niebezpieczna dla amerykańskiej gospodarki, a także pozycji dolara jako głównej waluty światowej. Utrzymanie tego statusu amerykańskiej waluty i zachowanie wiodących miejsc na światowym rynku finansowym przez instytucje ze Stanów Zjednoczonych jest niezbędne dla wzmocnienia oraz odbudowy ich potencjału w warunkach rywalizacji z Chinami, Rosją czy Iranem. Jest również kwestia wieku Trump ma 77 lat, Biden 81, a Haley 52, co pozwala jej na wykorzystanie tego argumentu w czasie kolejnych spotkań z wyborcami czy nawet bezpośrednich starć prawyborczych. Jest też problem wyrazistego i antagonizującego wielu wyborców charakteru Trumpa. Wyrazem tego jest stanowisko 19% wyborców republikańskich w New Hampshire i 15% w Iowa, którzy nie zamierzają głosować na niego, nawet jeśli uzyska nominację.
Nikki Haley pozostaje w wyścigu, a nerwowe reakcje Trumpa i jego sztabu wyborczego na jej decyzję pokazują, że nie czuje się pewnie, pomimo znaczącej przewagi sondażowej w większości stanów w jakich odbędą się republikańskie prawybory. Kłopoty prawne oraz słabe poparcie jakie Trump uzyskuje wśród niezależnych wyborców mogą działać na jej korzyść. Warunkiem jest prowadzenie bardzo energicznej kampanii i doprowadzenie do debaty z Trumpem., aby jasno określił jakiego rodzaju politykę zamierza on prowadzić. Do tej pory padło niewiele konkretnych deklaracji jakiego rodzaju plan Trump ma na swoją drugą kadencję, choć ze strony Haley również padły jedynie ogólne zarysy jej programu. Deklaracja byłego prezydenta o pozostawieniu nienaruszonych świadczeń w ramach Medicare i Medicaid oraz zapewnienie o znaczącym zwiększeniu liczby pozwoleń na wydobycie ropy naftowej i gazu ziemnego to jedne z tych nielicznych, które padły publicznie z jego strony. Wezwania ze strony Trumpa i kierownictwa Partii Republikańskiej do Haley żeby wycofała się z kampanii są zrozumiałe w kontekście skupienia się na rywalizacji z Bidenem. Ta presja będzie się nasilać. Trzeba jednak stwierdzić, że biorąc pod uwagę liczbę oddanych głosów to walka o nominację dopiero się zaczęła. Dwa pierwsze stany to 1,4% wyborców republikańskich (434 tys. głosów), w porównaniu do 31 milionów, które wzięły udział w prawyborach w 2016 r. Trump ma 32 delegatów, a Haley 17, aby uzyskać nominację potrzeba mieć 1215, pozostało do wygrania 2368 delegatów, a ich ogólna liczba to 2429 . Haley ma też znaczące zasoby finansowe pozwalające na prowadzenie aktywnej kampanii w kolejnych stanach. Musi jednak, jeśli chce wygrać rywalizację, przedstawić wyborcom powody, dla których byłaby lepszym kandydatem niż Trump. Dopiero w ostatnim czasie zaczęła wyraźniej atakować byłego prezydenta oceniając błędy jakie popełnił w czasie swojej pierwszej kadencji. Zgodnie z opinią części komentatorów jest to dobry kierunek, gdyż wszelkie oskarżenia o łamanie demokracji czy dyktatorskie zapędy zbliżyłyby jej krytykę do tej prezentowanej przez Demokratów. To odepchnęłoby od niej wyborców republikańskich.
Polityka zagraniczna Trumpa będzie w dużej mierze przypominać jego pierwszą kadencję i ma opierać się na podejściu transakcyjnym, w którym przysługi amerykańskie powinny być odwzajemniane przez potencjalnych partnerów. To podejście spotykające się z krytyką ze strony liberałów w USA jest jednak typowe dla świata rywalizacji mocarstw. Taką politykę od lat prowadzą Chiny i Rosja. Haley jest postrzegana jako reprezentantka reaganowskiego skrzydła Partii Republikańskiej, zwiększając prawdopodobieństwo aktywnej obecności amerykańskiej na świecie. Z punktu widzenia Polski jest to podejście lepsze, gdyż gwarantuje udział Stanów Zjednoczonych w systemie zbiorowej obrony jak NATO. Z drugiej strony wiele zapowiedzi Trumpa z poprzedniej kadencji nie wdrożono, co pozwala ostrożnie stwierdzić, że także obecnie deklaracje wycofania się Stanów Zjednoczonych z NATO pozostaną wyłącznie zapowiedziami lub argumentem wobec opornych członków sojuszu północnoatlantyckiego żeby przeznaczali większe środki na obronę. Członek redakcji Wall Street Journal Holman W. Jenkins twierdzi, że Trump w swoich działaniach kieruje się ich popularnością wśród wyborców . Jeżeli jakiś temat jej nie przynosi, to w pierwszej kadencji pozostawiał go fachowcom z danej dziedziny, np. obronności.
Tematy decydujące o rezultatach wyborów prezydenckich w USA to kwestie związane z polityką wewnętrzną. Na czoło wysuwa się gospodarka, która w ostatnich miesiącach zaczyna wyglądać lepiej niż w poprzednich latach. Może to być dobry sygnał dla Joe Bidena, którego niskie notowania w dużej mierze są pochodną wysokiej inflacji i spadającego poziomu życia wielu Amerykanów. Problem, który może znacznie zaważyć na wyniku wyborów to polityka migracyjna i kryzys jaki działania administracji Bidena wywołały na granicy z Meksykiem właściwie od momentu objęcia władzy. Liczba nielegalnych migrantów do tej pory przekroczyła kilka milionów i brak jest oznak poprawy sytuacji. W tym obszarze zarówno Trump jak i Haley zapowiadają zdecydowane działania w celu opanowania kryzysu.
Wobec porażki w New Hampshire obozy Bidena i Trumpa ogłosiły, że prawybory republikańskie się skończyły i mogą przygotowywać się na powtórkę z 2020 r. Jednak decyzja Haley o pozostaniu w wyścigu zmienia te kalkulacje. Dysponuje też atutem w postaci sieci sponsorów kampanii obejmującą największych inwestorów z Wall Street, takich jak bracia Koch, dużych sponsorów Partii Republikańskiej oraz takich magnatów finansowych jak Stanley Druckenmiller, Henry Kravis, Ken Langone and Cliff Asness, którzy z różnych względów nie są przychylni kandydaturze Trumpa. Dzięki temu Nikki Haley będzie miała wystarczająco dużo środków finansowych na prowadzenie kampanii co najmniej do prawyborów w Karolinie Południowej23 lutego 2024 r., a może nawet do super wtorku 5 marca 2024 r. , kiedy prawie trzecia część stanów będzie przeprowadzała swoje prawybory republikańskie. Sondaże nie są przychylne dla Haley, przegrywa ona według nich różnicą 30% z Trumpem w Południowej Karolinie oraz około 50% w skali całych Stanów Zjednoczonych zgodnie z sondażem projektu ABC News Fivethirtyeight. Odpowiedzią na te wyzwania jest bardziej aktywna kampania. Obok reklam wykupionych w Karolinie Południowej, ma zaplanowane spotkania w ramach kampanii w prawyborach na Florydzie, w Kalifornii i Teksasie. Znaczna przewaga Trumpa w sondażach wskazuje, ze te wysiłki mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów w postaci zmiany nastawienia wyborców biorących udział w prawyborach republikańskich. Jednak, ponieważ rywalizacja się jeszcze nie zakończyła, jednoznaczne wskazanie republikańskiego kandydata jest mimo wszystko za wczesne.
Kandydat Republikanów, niezależnie od tego kto nim będzie, otrzyma gotowy pakiet działań do podjęcia, pod nazwą Projekt 2025, przygotowany przez koalicję konserwatywnych organizacji i think tanków, z Heritage Foundation na czele. Podobnie, jak w przypadku agendy przygotowanej w 1980 r. dla Ronalda Reagana, jest to plan działania mający w założeniu przywrócić sprawność amerykańskiego państwa i aktywność społeczeństwa. W ramach projektu przygotowywane są kadry dla nowej administracji republikańskiej. Jeżeli Republikanie wygrają wybory prezydenckie, to osoba pełniąca urząd z dużym prawdopodobieństwem wykorzysta dużą część rozwiązań zawartych w projekcie. Jego wdrożenie będzie oznaczało przemeblowanie amerykańskiej polityki i społeczeństwa na skalę porównywalną ze zmianami wprowadzonymi przez administrację Reagana w latach 80.
Ogłaszanie końca wyścigu o nominację republikanów przez Trumpa i Bidena służy celom ich kampanii. Obaj chcieliby skoncentrować się na pojedynku między sobą. Dla Demokratów to właśnie Trump jest kandydatem, którego Biden może ponownie pokonać. Jednak ostatnie sondaże pokazują powoli rosnącą przewagę również tego kandydata republikańskiego nad Bidenem. Potencjalna zmiana kandydata na Niki Haley, zmniejsza szansę na reelekcję tego ostatniego. Badania opinii amerykańskich wyborców wskazują na wysoki poziom negatywnego elektoratu obydwu potencjalnych rywali. Jeśli dojdzie do starcia Trumpa i Bidena, to wygrać może ten kto będzie miał mniejszy negatywny wizerunek wśród wyborców. Zadanie przed jakim stoi Haley jest bardzo trudne, możliwe, że obecne prognozy co do zwycięstwa Trumpa w prawyborach republikańskich okażą się trafne. Jednak do chwili uzyskania przez niego wymaganej liczby elektorów sprawa pozostaje otwarta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/682756-prawybory-republikanskie-koniec-czy-poczatek-starcia