Protesty rolników trwają od kilku tygodniu w wielu krajach europejskich, m.in. w Niemczech, Francji, Włoszech, Grecji, Czechach i na Węgrzech. Rolnicy protestują przeciwko niskim cenom produktów rolnych, Europejskiemu Zielonemu Ładowi i taniemu importowi produktów rolniczych spoza Unii Europejskiej.
Rolnikom nie podoba się, że sami muszą spełniać restrykcyjne zasady unijnej polityki rolnej, podczas gdy rolnicy innych krajów spoza UE, którzy eksportują produkty na unijny rynek, są z nich wyłączeni.
Protesty rolników we Włoszech trwają kolejny tydzień i choć początkowo polegały na blokadach dróg w wielu regionach kraju, to w czwartek w Rzymie tysiące osób demonstrowały na terenie antycznego stadionu Circus Maximus, a osobna manifestacja odbyła się na Kapitolu. Głównym postulatem wszystkich jest podniesienie opłacalności produkcji rolnej i wzrost kosztów skupu. Protestują także przeciwko unijnej strategii Zielonego Ładu, zakładającej osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Według ministra rolnictwa Francesco Lollobrigidy włoski rząd chce, by rolnictwo było mniej „podporządkowane ideologii” ekologicznej.
W Czechach rolnicze protesty organizują dwa ugrupowania rolników. Ten nazywany nieoficjalnym lub obywatelskim zwołał na poniedziałek demonstracje w Pradze, gdzie traktory i inne maszyny rolnicze mają zablokować główne drogi wjazdowe na długości wielu kilometrów. Ruch ten domaga się zmiany europejskiej polityki rolnej oraz odrzucenia Europejskiego Zielonego Ładu, ograniczenia biurokracji. Sprzeciwia się też niekontrolowanemu importowi produktów z Ukrainy.
Z kolei rolnicy zrzeszeni w trzech głównych organizacjach rolniczych postanowili przyłączyć się do protestu stowarzyszeń z Polski, Słowacji, Węgier, Łotwy i Litwy, który ma się odbyć 22 lutego. Według ostatnich informacji ma on polegać na pikietowaniu niektórych przejść granicznych z Polską i ze Słowacją. Postulaty dotyczą głównie unijnej Wspólnej Politykę Rolnej oraz importu z Ukrainy.
Podobna sytuacja jest na Słowacji. W poniedziałek przed siedzibami państwowych Agencji Rolnych mają odbyć się pikiety pięciu mniejszych stowarzyszeń rolniczych, których główny celem ma być zwrócenie uwagi na problemy drobnych producentów rolnych. Największa organizacja zrzeszająca rolników i producentów żywności, Izba Rolnicza, zapowiedziała, że 22 lutego weźmie udział w proteście rolników z Grupy Wyszehradzkiej, Łotwy i Litwy, ale nie poprzestanie na pikietach przejść granicznych. Zorganizowane będą blokady dróg w cały kraju i wiece w 35 miastach. W akcji ma uczestniczyć 9 tys. maszyn rolniczych, co ma zwrócić uwagę na biurokrację ze strony Komisji Europejskiej, ale także na „nierealistyczne” cele ekologiczne UE i brak ochrony rynków europejskich przed importem ukraińskich towarów.
We Francji wystąpienia rolników, w tym blokady dróg, trwały od połowy stycznia przez około dwa tygodnie. Farmerzy rozpoczęli protesty w obliczu spadających dochodów, rosnących kosztów, obciążeń biurokratycznych, a także konkurencji z zagranicy. Rząd ogłosił serię ustępstw wobec tych żądań i blokady przerwano. Jednak główny związek zawodowy rolników, FNSEA, 13 lutego zagroził wznowieniem blokad, jeśli władze nie przyspieszą tempa wprowadzania obiecywanych zmian.
Rząd wycofał się już z planów podniesienia podatku na olej napędowy dla pojazdów rolniczych. Następnie obiecano rolnikom uproszczenie procedur biurokratycznych i uruchomienie pakietu pomocy w wysokości 400 milionów euro. Zawieszono plan, którego celem jest zmniejszenie zużycia pestycydów o połowę do 2030 r. Rząd wykluczył też zgodę Francji na porozumienie o wolnym handlu między UE a najsilniejszą strefą wolnego handlu w Ameryce Płd., Mercosur. Ponadto ze strony UE nastąpiły ustępstwa dotyczące obowiązku ugorowania (zostawienia odłogiem) 4 proc. gruntów rolnych jako warunku podstawowej płatności bezpośredniej w ramach Wspólnej Polityki Rolnej.
Zdaniem rolników produkty importowane powinny podlegać takim samym standardom jak żywność krajowa. Według raportu francuskiego Senatu z 2019 r. od 10 do 25 proc. importowanej produkcji rolnej nie spełnia standardów obowiązujących producentów francuskich.
Protesty na Węgrzech
Protesty na Węgrzech zostały zorganizowane na początku lutego przy przejściu granicznym z Ukrainą w Zahony i nie były wymierzone w rząd Viktora Orbana, ale w Unię Europejską. Rolnicy demonstrowali w związku z propozycją KE na bezcłowy import ukraińskich produktów rolnych przez kolejny rok. Wspierają oni decyzję rządu o nałożeniu embarga na ukraińskie produkty rolne, która została przyjęta przez Węgry jednostronnie we wrześniu. Na taki obraz protestów ma wpływ fakt, że na czele największego stowarzyszenia rolników na Węgrzech stoi polityk rządzącego Fideszu Istvan Jakab.
W Grecji rolnicy kontynuują protesty, w tym blokady dróg, wobec braku zadowalających ich środków pomocy ze strony rządu Kyriakosa Micotakisa. Po wtorkowym spotkaniu rolników z premierem niektórzy protestujący zaproponowali deeskalację, ale większość jest za dalszą mobilizację i marszem na Ateny z traktorami. W odpowiedzi na trwające w całym kraju od lutego protesty rolników rząd zaproponował dotychczas nowy pakiet wsparcia, obejmujący m.in. tańszą energię elektryczną i olej napędowy, a także umorzenie długów i obietnicę przyspieszenia dostarczenia środków na pomoc przeciwpowodziową w środkowej części kraju.
W Belgii kulminacja protestów rolniczych miała miejsce 1 lutego przed Parlamentem Europejskim w trakcie unijnego szczytu. Do Brukseli wjechało wtedy co najmniej tysiąc ciągników, a pod Parlamentem Europejskim zgromadziło się kilka tysięcy osób. Rolnicy z Belgii i innych krajów domagali się wyrzucenia do kosza unijnych regulacji nakładających restrykcyjne wymagania na ich gospodarstwa. Protestowali także przeciwko otwieraniu drzwi UE na import produktów rolniczych spoza wspólnoty. Po 1 lutego protesty w Belgii odbywają się w mniejszym zakresie - organizacje rolnicze czekają na korzystne dla nich decyzje polityczne - choć nie ustały.
Holandia był jednym z pierwszych unijnych krajów, gdzie zaczęły się protesty rolników na dużą skalę. Tamtejsi rolnicy protestują również przeciwko polityce rolnej rządu oraz władz UE. Ich zdaniem ograniczenia nakładane na europejski sektor rolny w ramach tzw. Zielonego Ładu są niekorzystne dla wszystkich mieszkańców Europy, a efektem unijnych regulacji jest spadek produkcji rolnej, wzrost importu spoza Unii i spadek unijnego bezpieczeństwa.
Na początku lutego Bundestag zatwierdził budzącą kontrowersje stopniową likwidację ulgi podatkowej na olej napędowy dla rolnictwa, co wywołało falę protestów. Już w styczniu rolnicy zorganizowali ogólnokrajowy tydzień protestów, podczas którego m.in. blokowali drogi, zakończony wielką demonstracja przed Brama Brandenburską w Berlinie.
Od tego czasu „rolnicy przyjęli nowe podejście do swoich protestów” - zauważył w ubiegłym tygodniu portal NDR. W Luechow protestujący wyrzucili obornik i słomę przed kilkoma budynkami. W Bremerhaven rolnicy zablokowali wejście do portu, a na autostradzie A2 w pobliżu Peine traktory zablokowały jezdnię pniami drzew, obornikiem i oponami samochodowymi. Do tej pory większość społeczeństwa opowiadała się za rolnikami.
Strajk w Hiszpanii
Ogólnokrajowe strajki rolników rozpoczęły się w Hiszpanii 6 lutego i mają zazwyczaj postać blokad drogowych prowadzonych przy użyciu ciągników. Niekiedy przybierają formę wolnych przejazdów traktorów w celu sparaliżowania ruchu kołowego. Rolnicy, którzy blokują też niekiedy porty oraz centra logistyczne, otrzymali w pierwszych dniach swoich protestów poparcie ze strony rozmaitych grup branżowych, m.in. transportowców, rybaków i producentów wyrobów mięsnych.
Strajkujący domagają się od rządu Pedro Sancheza pomocy finansowej dla rolników, większego wsparcia dla eksporterów płodów rolnych, a także obniżenia kosztów produkcji, w tym szczególnie redukcji cen paliw. Część z nich domaga się też pomocy w walce z nasilającą się w Hiszpanii suszą. Hiszpańscy rolnicy sprzeciwiają się także zbyt uległej ich zdaniem polityce Komisji Europejskiej wobec dostawców towarów rolnych spoza UE, w tym szczególnie z Maroka. Twierdzą, że KE wspiera nieuczciwą konkurencję i w niewystarczający sposób chroni europejskich producentów.
Prowadzone w Portugalii od 1 lutego protesty nie są prowadzone w sposób ciągły. Ich organizatorzy zazwyczaj blokują ciągnikami ważne węzły komunikacyjne utrudniając ruch kołowy w pobliżu dużych aglomeracji miejskich, mostów lub drogi na granicy z Hiszpanią. Pomimo obiecanej przez rząd Antonia Costy wypłaty wsparcia dla rolników w wysokości 50 milionów euro, większość protestujących odmawia odstąpienia od demonstracji. Kluczowymi żądaniami jest zmiana polityki rządu służąca podniesieniu cen towarów rolnych sprzedawanych przez rolników, a także obniżeniu kosztów ich produkcji. Domagają się też zaległych wypłat dotacji unijnych za 2023 rok.
W drugim tygodniu lutego trwał protest rolników w Bułgarii polegający na blokowaniu dróg. Organizacje rolnicze domagały się dodatkowych 250 milionów euro subsydiów na rekompensaty dla bezcłowego ukraińskiego importu i wstrzymanie tego importu. Nie zgadzali się z propozycją rządu, który oferuje im pomoc w wysokości 75 mln euro i domaga się równocześnie przedstawienia przez rolników posiadających ponad 300 hektarów gruntów szacunków, ile wynoszą straty spowodowane przez import z Ukrainy. Mniejsi rolnicy będą otrzymywać pomoc finansową w zależności od deklarowanej wielkości zasianego areału.
Protesty mołdawskich rolników odbywały się w listopadzie i grudniu ub. roku, a 7 lutego zostały wznowione w postaci blokad na drogach. Domagają się oni od rządu dopłat dla małych i średnich przedsiębiorstw, by zrekompensować straty spowodowane przez wojnę na Ukrainie oraz suszę. Mołdawscy producenci zbóż skarżą się również na spadek cen z powodu pojawienia się towarów z Ukrainy. Rząd zatwierdził w środę pomoc w wysokości 50 milionów lejów mołdawskich (ok. 11 mln zł) dla producentów kukurydzy, którzy ucierpieli w wyniku suszy w 2023 r.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/681988-to-juz-tydzien-protestow-rolnikow-w-calej-europie