Członkowie rosyjskiego zespołu rockowego Bi-2, zatrzymani w Tajlandii „na prośbę” kremlowskich władz, są przetrzymywani w odkrytej klatce pod gołym niebem, chociaż na zewnątrz panuje ogromny upał; wywierana jest na nich presja psychologiczna - poinformował w poniedziałek portal Radia Swoboda.
Warunki, w jakich (muzycy) są przetrzymywani, są absolutnie potworne. Są teraz w otwartej celi - to klatka pod palącym słońcem, jest tam teraz 35-40 stopni
— powiedział dziennikarz opozycyjnego, rosyjskiego kanału telewizyjnego Dożd Michaił Kozyriew. Dodał, że członkowie zespołu zostali pozbawieni środków komunikacji, a także możliwości tłumaczenia dokumentów sądowych. Ponadto w upalnej „celi” często odwiedzają muzyków rosyjskojęzyczni „negocjatorzy”, którzy wywierają na nich presję psychologiczną, strasząc ich surowymi następstwami sprawy i sugerując wręczenie łapówki, w zamian za odstąpienie od procedury ekstradycyjnej.
W środę 24 stycznia w położonym w południowej części Tajlandii mieście Phuket zatrzymano członków znanego, wywodzącego się z Białorusi zespołu rockowego Bi-2. Dzień wcześniej muzycy zagrali tam koncert, na którym sala była wypełniona do ostatniego miejsca. Formalnym powodem zatrzymania był brak zezwolenia na pracę w Tajlandii. Członkowie grupy nie wiedzieli o konieczności posiadania takiego dokumentu i nie był to ich pierwszy występ w tym kraju. Sąd nałożył na nich grzywnę i osadził w ośrodku deportacyjnym.
Bi-2 jest jednym z kilku rosyjskich zespołów rockowych, które otwarcie sprzeciwiały się wojnie z Ukrainą. Władze wpisały lidera zespołu Jegora Bortnika (szerzej znanego jako Liowa Bi-2) na listę „zagranicznych agentów”. On i pozostali członkowie zespołu posiadający rosyjskie paszporty zostali zmuszeni do opuszczenia Rosji. Członkowie grupy są obywatelami trzech krajów: Rosji, Izraela i Australii. Deportacja do Rosji grozi pięciu z nich, tym, którzy mają rosyjskie obywatelstwo.
Działania na życzenie Kremla
Władze Tajlandii pod błahymi pretekstami odwołują występy rosyjskich artystów, którzy sprzeciwiają się wojnie prowadzonej przez Rosję; robią to na „prośbę” rosyjskich władz. W styczniu w Phuket odwołano występy komików Maksima Gałkina i Rusłana Biełyja. W opinii organizatorów stało się tak na polecenie lokalnych władz, które nie chcą zadrażnień z władzami Rosji - obaj artyści znani są z tego, że w ich tekstach padają wypowiedzi polityczne, niekoniecznie zgadzające się z polityką Moskwy.
Działania tajlandzkich władz inspirowane są przez rosyjskiego konsula generalnego w Phuket Władimira Sosnowa. Przedstawicielstwo dyplomatyczne Rosji w tym mieście zostało utworzone w 2023 r., a w jego otwarciu brał udział minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. Tajlandia nadal przyjmuje rosyjskiego ministra spraw zagranicznych z honorami i nie przyłączyła się do żadnych sankcji wobec Rosji.
Dmitrij Gudkow, opozycyjny polityk rosyjski, powiedział, że konsul Sosnow osobiście zabiega o deportowanie do Rosji muzyków, którzy wjechali do Phuket na rosyjskich paszportach. Gudkow nie wyklucza, że w przypadku odesłania do Rosji, zatrzymani mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej ze względu na swoją antywojenną postawę.
Sami członkowie Bi-2 powiedzieli, że winę za zatrzymanie ponoszą organizatorzy, którzy przygotowali „nieprawidłowe dokumenty”. Jednak ich zdaniem nie mniejszą rolę w zatrzymaniu odegrały naciski zewnętrzne, których powodem są poglądy i stanowisko muzyków wobec agresji Rosji na Ukrainę - przekazało Radio Swoboda.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/680037-rockmani-zatrzymani-na-prosbe-kremla-przebywaja-w-klatce