Laickość to czołowa wartość francuskiej republiki. O jej obronie bezustannie prawią francuscy politycy, z prezydentem Emmanuelem Macronem na czele. W 2020 r. tak zdefiniował on laickość: „To możliwość praktykowania religii tak długo jak nie zagraża to porządkowi publicznemu”. Ta wypowiedź padła podczas debaty nad ustawa o separatyzmie islamistycznym, która ograniczyła m.in. możliwość domowej edukacji dzieci i miała za cel walczyć „ze skrajnościami, które osłabiają naszą republikę”. Głównym celem był oczywiście radykalny islam, i wszystko to, co uniemożliwia pełna integrację muzułmanów ze francuskim społeczeństwem. Katolickie organizacje obawiały się jednak, że również znajda się na celowniku władz. W końcu także często uczą dzieci w domach, i bronią racji wychodzących daleko poza laickość. Jak się okazuje, miały rację.
Minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin zapowiedział, że w „najbliższych tygodniach” przedstawi Radzie Ministrów propozycję rozwiązania organizacji Academia Christiana, ruchu katolików bliskiego nauczaniu papieża Piusa V. Założona w 2013 roku organizacja określa się jako instytucja oferująca formację „duchową, moralną, intelektualną, jak i sportową”. Academia Christiana przewodniczy Victor Aubert, były nauczyciel języka francuskiego i filozofii w prywatnej szkole w departamencie Orne. Jak twierdzi Darmanin organizacja miała nawoływać do „nienawiści i dyskryminacji”. O co konkretnie chodzi? Zdaniem MSW „pod pretekstem rzekomego zagrożenia dla Francuzów grupa ta regularnie legitymizuje przemoc fizyczną i użycie broni”. Zapewne panu ministrowi chodziło o reportaż telewizji France2 z lutego 2022 r., który pokazał księdza na jednym ze spotkań Academia Christiana mówiącego o konieczności obrony przed zagrożeniami cywilizacyjnymi. „Moim celem jest zachęcenie mężczyzn i kobiet do tego, aby nauczyli się bronić. W szlachetny sposób” – mówił ksiądz. Następnie był wykład o przepisach dotyczących posiadania broni.
Praworządność nie dla katolików
Academia Christiana zapowiedziała zaskarżenie decyzji ministra do Rady Stanu. „Chcąc nas rozwiązać, rząd po raz kolejny atakuje katolików, których uważa za obywateli drugiej kategorii” - napisano na stronie internetowej organizacji, która oskarżyła rząd o dążenie do „zakazania wszelkich myśli i refleksji poza świeckim i konsumpcyjnym ideologiami”. „W czasie, gdy nieustannie dochodzi do ataków nożowników, priorytetem Republiki jest rozwiązanie instytutu, którego członkowie są uczciwymi ojcami i matkami” – dodano. Na panu ministrze to zapewne wielkiego wrażenia nie zrobi. Pochwalił on się bowiem zakazem innych, podobnych katolickich instytucji. Jedną z nich to ruch Civitas, określany przez władze jako islamofobiczny, antysemicki i homofobiczny. Ruch liczy mniej niż 1000 członków w całej Francji, i nie ma w przeciwieństwie do Academia Christiana żadnego wsparcia w świecie polityki. Jego członkowie co roku składają w Paryżu hołd Joannie d’Arc, z różańcami w ręku. Na swojej stronie internetowej oponowali przeciwko obecnej republice - ich zdaniem „żydo-masońskiej, antychrześcijańskiej i antyfrancuskiej”.
Celując w katolików, i tak zmarginalizowanych nad Sekwaną, francuski rząd szuka zagrożenia, gdzie go nie ma. A tam gdzie jest, państwo okazuje się bezradne. To nie katolicy uczęszczający na msze trydenckie latają z nożami po przestrzeni publicznej, jak ostatnio w Arras, w Crepol, gdzie grupa młodych z imigranckiego przedmieścia zadźgała nożem nastoletniego Thomasa, czy tydzień temu pod wieżą Eiffla w Paryżu. Sprawca, Armand R. przeszedł na islam i krzyczał „Allahu Akbar” podczas gdy zadawał ciosy niemieckiemu turyście, który zmarł wskutek odniesionych ran. „Praworządność dla Darmanina oznacza brak możliwości wydalenia dżihadystów, brak możliwości strzelania do przestępców zagrażających policji, brak rozwiązania Młodej Gwardii (ruch skrajnie lewicowy – red.),(…) ale jednocześnie oznacza rozwiązanie pokojowych stowarzyszeń pstryknięciem palców” - skomentował na platformie X prawicowy publicysta i założyciel Rekonkwisty Eric Zemmour.
Dziedzictwo niematerialne
Francuskie państwo najwyraźniej nie potrafi nawet zaostrzyć przepisów imigracyjnych. Ustawa o imigracji, obecnie procedowana w Zgromadzeniu Narodowym to według „Le Figaro” „antyimigracyjny wał z piasku”. „Za każdym nieśmiałym krokiem do przodu idą dwa kroki w tył. Tekst zaledwie w niewielkim stopniu odnosi się do rosnącej liczby wniosków o azyl, braku deportacji oraz imigracji studentów, która przybiera coraz większe rozmiary. Co gorsza, umacnia szkodliwą logikę, która każe nielegalnego migranta ostatecznie wynagrodzić legalizacją pobytu. Ta już przestarzała ustawa cierpi na główną słabość Makronizmu: „pozorowanie działań” – czytamy. Sytuacje jest zła, ale skoro nie można jej zmienić należy ścigać tych, którzy za głośno o tym mówią. Czy część francuskiej „tożsamościowej” prawicy ma poglądy antysemickie? Zapewne. Tylko na ulicach te poglądy z jakiegoś powodu demonstrują głównie muzułmanie i skrajna lewica, jak było widać podczas protestów antyizraelskich w wielu Europejskich stolicach. Na początku października Darmanin zakazał „wszelkich pro-Palestyńskich manifestacji we Francji”. One się jednak dalej odbywają. A rada Państwa, do której na ten zakaz wpłynęło wiele skarg, zapewne go obali.
Nic dziwnego więc, że katolicy głosują w zdecydowanej większości na prawicę. Według instytutu badań Ifop podczas wyborów prezydenckich w 2022 r. 40 proc. katolików głosowało na Marine Le Pen lub Érica Zemmoura. Podczas gdy 69 proc. muzułmanów poparło kandydata skrajnej lewicy Jeana-Luca Mélenchona. W przypadku muzułmanów to zjawisko stałe: zawsze głosowali na lewice. W przypadku katolików (z których zaledwie 1,8 proc. jest praktykujących), widać według dziennika „La Croix” wyraźną zmianę: w kierunku głosu protestacyjnego. Podczas gdy kiedyś głosowali zgodnie z mainstreamem. „Większość polityków i dziennikarzy nie dostrzegła i nie traktuje tych zmian poważnie. Trzymają się marksistowskiego modelu, który ogranicza się do analizy poziomu życia, do tego, co nazywamy „dziedzictwem materialnym”. Pomijają często większe znaczenie „dziedzictwa niematerialnego”, czyli stylu życia, mentalności, tradycji, zwyczajów, sposobów myślenia, postaw życiowych i wszystkich tych elementów, które składają się na kulturę i zapewniają ludziom przynależność kulturową, w tym przypadku do kultury europejskiej” – przekonywał niedawno w jednym z wywiadów francuski socjolog Dominique Reynié.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/674131-francja-rzad-rozwiazuje-organizacje-katolickie