Jak się okazuje – polityczne spłacanie przysług względem hegemona niemieckiego nie jest spiskowym wymysłem polskiej prawicy, ale czymś w rodzaju niepisanej umowy obecnej także w innych krajach.
Dzisiejszy artykuł w „Libertad Digital” przynosi bardzo odkrywcze nowiny w tym temacie:
„Hiszpania przyzwyczaiła się do lokowania socjalistów na stanowiskach w zamian za płacenie wielomilionowych rachunków. Bibiana Aído została ulokowana w ONZ w 2012 roku po wpłaceniu 200 milionów dolarów z hiszpańskiego budżetu na rzecz UN Women (ONZ Kobiet). A teraz Pedro Sánchez zbiera poparcie dla wejścia Nadii Calviño do Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI) w oparciu o pomoc finansową dla Siemensa. Hiszpania uczestniczy we wspólnej płatności za akcję ratunkową na rzecz niemieckiej firmy”
Hiszpanie pogodzili się jak widać z faktem, że socjaliści zwyczajnie kupują stanowiska a względy partyjne i wysoką pozycję otrzymuje się kosztem transakcji finansowych z budżetu państwa. Nikt przynajmniej nie próbuje ich okłamywać, że chodzi o jakieś szlachetne cele, ratowanie klimatu, skoro tajemnicą poliszynela jest fakt wspierania interesów najsilniejszych państw, rozdających stołki i przywileje. To tylko polska opozycja zakłada, że „ciemny lud” kupi wszystko i zasłania się hasłami postępu, transformacji i powrotu do Europy.
Faktem jest też, że akurat ratowanie niemieckiej firmy leży w podwójnym interesie rządu hiszpańskiego, bo 5000 pracowników zatrudnionych w Hiszpanii przez Siemens Gamesa (jego właścicielem jest Siemens Energy) może być zagrożonych utratą pracy. Jaki jednak interes w ratowaniu niemieckiego Siemensa ma Polska(??), bo z całą pewnością „Polska 2050” nie reprezentuje interesu Polaków.
W kontekście tego planu ratunkowego dla Siemensa łatwiej zrozumieć czego dotyczyło ostatnie listopadowe spotkanie Pedro Sáncheza z kanclerzem Olafem Scholzem w Maladze i dlaczego debata w Strasburgu w temacie upadku praworządności w Hiszpanii przeprowadzana była po cichu, nawet bez głosowania nad finalną rezolucją potępiającą autorytarne poczynania premiera Sáncheza. Miliony Hiszpanów mogą sobie więc zaoszczędzić ulicznych protestów i apeli o interwencję Brukseli, bo zbyt wiele wspólnych interesów łączy socjalistów niemieckich i hiszpańskich.
Ten sam artykuł donosi, że straty w firmie były spodziewane po niezwykłym „wzroście awaryjności części turbin wiatrowych produkowanych przez Siemensa Gamesę. (…) Katastrofa nadeszła, ponieważ firma musiała zdemontować sprzedane już turbiny wiatrowe, zwrócić je do fabryki w celu wprowadzenia ulepszeń i napraw, a następnie ponownie dostarczyć. Po drodze nastąpiły straty poniesione przez ich klientów z powodu problemów z generatorami a także w związku z utratą zysków związanych z produkcją energii”.
(Libertad Digital, „Pakt Sánchez-Scholz: Hiszpania płaci część pakietu ratunkowego dla Siemensa”, 05.12.2023)
No cóż, okazuje się, że Siemens ma wielu zakładników wśród polityków europejskich i trzeba płacić swoisty haracz na rzecz niemieckich interesów. Zdaniem nadwiślańskiego salonu liberalno-lewicowego to się ponoć nazywa „powrotem do Europy”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/673424-hiszpania-uczestniczy-w-akcji-ratunkowej-na-rzecz-siemensa