„Niemcy obecnie zbierają owoce antysemityzmu, który zasiali na całym świecie” - skomentowała antyżydowskie wiece odbywające się w Niemczech po 7 października autorka Sineb El Masrar. To jedna z opinii przytaczanych przez tygodnik „Spiegel”, który analizuje korzenie niemieckiego antysemityzmu.
Antysemityzm to termin typowo pseudonaukowy, którego celem jest nadanie powagi zjawisku nienawiści do Żydów
— uważa historyk Michael Brenner, profesor historii i kultury Żydów.
Obecnie światopogląd jednego na dwunastu Niemców jest kształtowany przez prawicowy ekstremizm
— pokazało badanie przeprowadzone przez Fundację Friedricha Eberta.
Społeczeństwo i politycy w Niemczech nie powinni już dłużej ignorować „importowanej” nienawiści do Żydów, obecnej wśród muzułmanów i migrantów
— zauważa „Spiegel”.
„Antysemityzm częściowo importowany z Niemiec”
Według badania Fundacji Konrada Adenauera z lipca, 12 proc. ankietowanych muzułmanów zgodziło się ze stwierdzeniem, że „Żydzi są podstępni” (wynik dla całej populacji wynosi 4 proc.). Prawie 25 proc. muzułmanów zgadza się też z twierdzeniem, że „bogaci Żydzi naprawdę rządzą światem” (w populacji: 6 proc.).
Jednak „antysemityzm we współczesnym świecie islamu jest zjawiskiem dość nowym, i przynajmniej częściowo importowanym z Niemiec” – przekonuje niemiecko-izraelski psycholog Ahmad Mansour.
Niemieccy narodowi socjaliści wykorzystali nienawiść do Żydów, obecną w świecie muzułmańskim, do własnych celów.
Reżim nazistowski za pośrednictwem propagandowych rozgłośni transmitował audycje do państw arabskich: w latach 1939–1945 Radio Zeesen nadawało na Bliskim Wschodzie antysemickie hasła nienawiści w językach arabskim i perskim, gdzie padły one na podatny grunt
— pisze „Spiegel”.
Korzenie antysemityzmu
Jak podkreśla historyk Miriam Ruerup, korzenie antysemickich stereotypów znaleźć można głęboko w historii. Rzymski konsul Korneliusz Tacyt (około 55–115 r.) pisał o Żydach jako „nikczemnym plemieniu”. Pierwszy pogrom Żydów miał miejsce w I w. n.e. w hellenistycznej Aleksandrii. Później przez stulecia Żydzi stawali się kozłami ofiarnymi podczas złych zbiorów, epidemii czy kryzysów.
W 1543 r. reformator Marcin Luter domagał się, aby żydowskie szkoły i synagogi palić, a domy – burzyć. Ta postawa Lutra „pozostawiła fatalne dziedzictwo dla kościoła, nazwanego jego imieniem” – ocenia protestancka teolog Margot Kaessmann.
XIX wiek przyniósł nowe fale antysemityzmu. Wraz z powstaniem Cesarstwa Niemieckiego w 1871 roku Żydzi w Niemczech otrzymali pełnię praw obywatelskich, co „w żaden sposób nie zahamowało antysemityzmu – wręcz przeciwnie” - przypomina „Spiegel”. W 1879 roku Wilhelm Marr założył „Ligę Antysemicką” - pierwszą w historii partię antysemicką.
Historyk i poseł Reichstagu Heinrich von Treitschke przekonywał w eseju z 1879 roku: „Żydzi są naszym nieszczęściem”. To zdanie stało się w 1927 roku mottem nazistowskiej gazety „Der Stuermer”.
W moim kraju jest zdecydowanie za dużo Żydów. Trzeba ich wykorzenić
— pisał w 1907 roku cesarz Wilhelm II. W 1927 roku komentował: „Prasa, Żydzi i komary to zaraza, od której ludzkość musi się w ten czy inny sposób uwolnić. Uważam, że najlepszy byłby gaz”.
I Wojna światowa i III Rzesza
Mimo że podczas I wojny światowej w armii niemieckiej walczyło ok. 100 tys. żołnierzy pochodzenia żydowskiego, to właśnie Żydów obwiniono za porażkę. W czasach Republiki Weimarskiej wybuchła prawdziwa nienawiść wobec Żydów.
W Trzeciej Rzeszy Żydów systematycznie wykluczano ze „wspólnoty narodowej”, pozbawiano praw wyborczych, terroryzowano i mordowano.
Narodowi socjaliści swoje działania opierali na „liczących tysiące lat stereotypach, teoriach spiskowych, legendach i fantazjach o zemście
— opisuje „Spiegel”. Okrutną realizacją tych działań stał się Holokaust.
Po wojnie temat tabu i… wciąż powszechne nastroje antyżydowskie
Po II wojnie światowej antysemityzm stał się tematem tabu w obydwu niemieckich republikach.
NRD kreowała się na zwycięzcę nad faszyzmem, pozbawiała byłych nazistowskich urzędników stanowisk konsekwentniej, niż miało to miejsce na Zachodzie
— przyznaje „Spiegel”.
Wschodnie Niemcy nie były jednak wolne od nienawiści wobec Żydów.
Byli oni w NRD marginalizowani, prowadzono też sterowaną przez państwo agitację przeciwko Izraelowi, bezczeszczono cmentarze żydowskie
— potwierdza historyk Ilko-Sascha Kowalczuk.
Na początku lat 50. setki Żydów opuściło NRD, udając się do Niemiec Zachodnich, gdzie „nazistowscy zbrodniarze wojenni zajmowali wysokie stanowiska”, a niektórzy zostali odznaczeni Federalnym Krzyżem Zasługi.
Nastroje antyżydowskie były powszechne w społeczeństwie Republiki Federalnej
— podkreśla „Spiegel”.
„Terror antysemicki także od radykalnych lewicowców”
Terror antysemicki pochodził nie tylko od neonazistów, ale także od radykalnych lewicowców
— zaznacza tygodnik, przypominając próbę zamachu bombowego lewicowych terrorystów na dom gminy żydowskiej w Berlinie-Charlottenburgu w 1969 roku.
W 1994 roku - po raz pierwszy od czasu nazistowskiego terroru – w Niemczech spłonęła synagoga, podpalona przez prawicowych ekstremistów w Lubece. W 2019 roku miał miejsce atak na synagogę w Halle, przeprowadzony przez prawicowego ekstremistę.
Ta lista antysemickich aktów przemocy jest znacznie dłuższa
— podkreśla „Spiegel”.
Pomimo wszystkich miejsc pamięci i instytucji zwalczających antysemityzm, pomimo wszystkich prac badaczy, książek i filmów, antysemityzm pozostaje jednym z podstawowych, stałych elementów historii Niemiec. Teraz terror Hamasu i kontrataki Izraela po raz kolejny wywołały falę nienawiści, a Żydzi po raz kolejny żyją w strachu - w kraju dawnych sprawców Holokaustu
— podsumowuje „Spiegel”.
CZYTAJ TAKŻE:
PAP/rdm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/672452-spiegelniemcy-zbieraja-owoce-antysemityzmu-sami-je-siali