Odchodząc po 19 latach ze stanowiska, szef MSZ Luksemburga Jean Asselborn udzielił wywiadu niemieckiemu dziennikowi „Spiegel”. Podczas rozmowy wielokrotnie uderzał w Polskę, m.in. byłego szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego.”Kontakty osobiste z Waszczykowskim były z mojego punktu widzenia niemożliwe” - stwierdził. W tej samej rozmowie przyznał, że przez wiele lat przyjaźnił się z… Siergiejem Ławrowem, a zakończenie relacji przyniosła dopiero rosyjska agresja na Ukrainę.
Asselborn nie polubił Waszczykowskiego
Do „fanów” Polski rządzonej przez Zjednoczoną Prawicę Jean Asselborn, ustępujący po 19 latach ze stanowiska szefa MSZ Luksemburga, zdecydowanie nie należy. Dał temu upust w pożegnalnym wywiadzie dla niemieckiego „Spiegla”.
Przekonywał, że po odejściu ze stanowiska najbardziej będzie mu brakować ludzi, z którymi współpracował.
Jako szef resortu spraw zagranicznych współpracowałem z 240 koleżankami i kolegami, którzy przychodzili i odchodzili z urzędu. Do moich największych przyjaciół zaliczam Franka Waltera Steinmeiera
— podkreślił. W gronie osób, które będzie wspominał najcieplej, wymienił m.in. prezydenta Austrii Heinza Fischera, ministra spraw zagranicznych Hiszpanii Miguela Angela Moratinosa oraz prezydenta Francji Francoisa Hollande’a.
Pytany natomiast o to, kogo nie będzie mu brakowało, w pierwszej kolejności wskazał… Witolda Waszczykowskiego, byłego ministra spraw zagranicznych, od 2019 r. europosła PiS. Choć Waszczykowski od kilku lat nie jest już szefem polskiej dyplomacji, są rzeczy, których Asselborn nie może wybaczyć polskiemu politykowi.
Waszczykowski postępował zgodnie z dewizą: „Zostaliśmy wybrani i będziemy robić to, co uważamy za słuszne, nasza konstytucja to drobnostka”
— przekonywał rozmówca „Spiegla”. Jak dodał, dotychczas w taki sposób postępował jedynie premier Węgier Viktor Orban.
Bardzo mnie to zdenerwowało
— powiedział Asselborn, przypominając, że w roku 2016 domagał się wykluczenia Węgier z Unii Europejskiej, czego wcale „nie żałuje”.
Przyjaźń z Ławrowem
Mimo że rządu węgierskiego, podobnie jak polskiego, szczególną sympatią ustępujący szef luksemburskiej dyplomacji nie darzył, to już z ministrem spraw zagranicznych Węgier Peterem Szijiarto utrzymywał „normalne kontakty”.
Tolerujemy się. Natomiast kontakty osobiste z Waszczykowskim były z mojego punktu widzenia niemożliwe
— powiedział.
Okazuje się, że jest jeszcze jedna postać, z którą Asselborn rozumiał się bardzo dobrze, przynajmniej do pewnego czasu. Z punktu widzenia tego, jakiemu systemowi służy i jakie państwo reprezentuje wspomniana postać, trudno określić ją dziś mianem „polityka”, „dyplomaty” czy „ministra”. Mowa o Siergieju Ławrowie, z którym, jak przyznał rozmówca „Spiegla”, przyjaźnił się przez wiele lat. Z okazji 60. urodzin Asselborna Ławrow złożył nawet politykowi wizytę. Otrzeźwienie przyniósł dopiero luty 2022 r. i postawa funkcjonariusza reżimu Putina.
To tak jakby mieć przyjaciela, który nagle zabija swoją żonę i dzieci. To straszne uczucie. Czułem się bezradny. Od początku wojny nie byłem w stanie rozmawiać z Ławrowem. Nie spotkałem go od tego czasu
— podkreślił ustępujący szef MSZ Luksemburga i nasuwa się pytanie, czy chwali się, czy żali.
Polska, ukraińscy chrześcijanie i muzułmanie
To nie jedyne zaskakujące stwierdzenie Asselborna. Wyraził ubolewanie wobec postawy Polski także w kwestii migracji.
Proszę popatrzeć na Polskę. W większości prawosławni chrześcijanie z Ukrainy przyjmowani są z otwartymi ramionami, natomiast muzułmanom zatrzaskuje się drzwi przed nosem. W ten sposób powstaje katastrofalny wizerunek Europy
— powiedział, najwyraźniej udając, że nie odróżnia uchodźców uciekających przed wojną do najbliższego bezpiecznego kraju od migrantów ekonomicznych lub nieszczęśników wykorzystywanych jako „broń” w wojnie hybrydowej Putina i Łukaszenki przeciwko Europie.
Zresztą już w lipcu w rozmowie z „Die Welt” Asselborn stwierdził:
Oczywiście byłoby łatwiej, gdyby w Polsce, jak przed grudniem 2015 roku, był rząd, który wiedziałby, że solidarność w tej kwestii nie jest opcją, ale obowiązkiem.
Luksemburski dyplomata ujawnił również, że nie jest szczególnie silnie przywiązany do wartości, jaką jest suwerenność państwa. Stwierdził na przykład, że z prawa weta w polityce zagranicznej UE mógłby zrezygnować… najszybciej jak to możliwe.
Najchętniej już jutro
— powiedział.
Mały kraj, taki jak Luksemburg, i tak nie może prowadzić własnej polityki zagranicznej w kontrze do reszty UE
— ocenił, dodając, że nie uważa się za kogoś, kto cierpi wskutek dominacji Niemiec.
Innymi słowy: Asselborn z jednej strony poucza, że solidarność z resztą UE jest obowiązkiem, z drugiej - gdy przychodzi co do czego, o tej solidarności zapomina, bo jego krajowi dominacja Niemiec nie przeszkadza. Czy tak samo przez lata nie przeszkadzało mu to, jaki kraj reprezentuje jego chyba były już przyjaciel Ławrow?
CZYTAJ TAKŻE:
aja/DW.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/671228-szef-msz-luksemburga-odchodzi-z-urzedu-co-mowi-o-polsce