Aż chciałoby się zapytać: to mówicie, że wspólny front z Orbanem w sprawie totalitarnych zakusów UE był hańbą?
Czym w takim razie - była i jest wieloletnie współpraca w Europarlamencie z socjalistami hiszpańskimi, którzy dziś oskarżani są o zamach stanu i wprowadzenie dyktatury? Czy ktoś z opozycji zawstydził się faktu, że znany i u nas szef komisji LIBE - Juan Fernando Lopez Aguilar - ten sam który pytał Sikorskiego jak może pomóc w karaniu Polski, od wielu tygodni pomaga swojej partii PSOE instalować reżim, rozmontowywać niezawisłość sądów i trójpodział władzy? To nie są zarzuty „publicystyczne”, ale oficjalnie zgłoszone przez najwyższe organy władzy sądowniczej w Hiszpanii do wiadomości komisarzy unijnych. To są też autorskie pomysły premiera Sáncheza, które spowodowały wyjście na ulice milionów Hiszpanów w geście protestu.
W ostatnich dniach rosyjskie władze wykorzystały swoje państwowe media do wsparcia rządu Sáncheza w jego autorytarnych posunięciach. Russia Today (RT) uważa, że kłopoty Sancheza wynikają z walki z „reakcyjną prawicą”, która manifestuje się przez „demonstracje uliczne, oświadczenia sędziów, policji i biskupów oraz kampanię międzynarodową”.
Sánchez, jawi się więc w Rosji jako zapora przeciw skrajnej prawicy, czytaj: faszyzmowi, z którym Ruski Mir walczy do dziś.
Gazeta Sputnik też przynosi ciekawe wieści, potwierdzając to, co wiadomo już od dawna, że „Hiszpania kupuje rosyjski gaz jak nigdy dotąd”. Wszyscy chyba pamiętają jak na ubiegłorocznym szczycie NATO premier Sanchez odgrażał się „Putin! Nie wygrasz tej wojny”, a tymczasem po cichutku wspiera budżet Rosji zakupami surowców. No ale przecież tylko Orban miał być tym złym, który gra w drużynie Moskowitów…
Nie chodzi zresztą już tylko o socjalistów, wszak dotychczasowy koalicjant w rządzie Sancheza, czyli partia Podemos, uważana była zgodnie przez analityków hiszpańskich jako „koń trojański Moskwy”. Rzeczywiście, od początku wojny na Ukrainie skrajna lewica Hiszpanii mająca swą liczną reprezentację w gabinecie Sancheza opowiadała się za Rosją (choć mitygowała swój dyskurs słowami o pokoju i prowokacjach NATO, które musiały się spotkać z odpowiedzią Moskwy).
Reżim Putina zachęcał do separatystycznego zamachu stanu
Jest jeszcze jedna kwestia, która wyjaśnia pełną harmonię między Kremlem a rządem Sáncheza. Reżim Putina zachęcał do separatystycznego zamachu stanu w Katalonii w 2017 r., oferując nawet pomoc militarną i gospodarczą separatystom. Media hiszpańskie zwróciły uwagę, że amnestia ogłoszona przez Sáncheza „wymaże” także zbrodnie rosyjskich szpiegów z „Jednostki 29155” GRU, rosyjskiego wywiadu zagranicznego, w związku z separatystycznym zamachem stanu w 2017 r. Katalonia. Amnestia posłuży zatem do wymazania tego epizodu współpracy między Kremlem a Katalonią.
Zamach stanu Sancheza został niejako sfinalizowany dzisiejszym głosowaniem w Kongresie. Jak było do przewidzenia – kandydat na premiera a pozostający w funkcji premiera Pedro Sanchez kupił głosy skazanych prawomocnie polityków i zamachowców katalońskich w zamian za wymazanie ich przestępstwa i uniewinnienie. Jakby tego było mało, spełni ich żądanie, aby z pomocą powołanych komisji wszcząć śledztwo i zbadać czy sędziowie, którzy skazali puczystów w 2018 r. nie popełnili przestępstwa. Dla utrzymania się przy władzy - Sanchez nie tylko łamie zapisy Konstytucji, która wyklucza taką amnestię, ale unieważnia jeden z podstawowych jej artykułów mówiący o równości wszystkich obywateli przed prawem. Pomimo apelu najwyższych władz sądowniczych Hiszpanii do komisarzy unijnych, Bruksela przygląda się dość obojętnie zajściom, pozorując tylko pewne gesty. Nie wolno zapominać nam, że praworządność Hiszpanii niszczą partyjni koledzy Josepha Borrella wysokiego komisarza Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa oraz wiceszefa KE we władzach wykonawczych Ursuli von der Leyen.
Po raz kolejny okazuje się, że to, czemu kibicuje Moskwa, znajduje też podobny oddźwięk w Brukseli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/671030-kreml-popiera-socjalistow-hiszpanskich-w-ich-zamachu-stanu