Prezydenci USA i Chin Joe Biden i Xi Jinping przybyli we wtorek do San Francisco, w Kalifornii, gdzie w środę mają odbyć oczekiwane z olbrzymim zainteresowaniem spotkanie, które ma być poświęcone możliwościom poprawy napiętych stosunków między obu supermocarstwami.
Jako pierwszy przyleciał rano miejscowego czasu, na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One, Joe Biden a kilka godzin później wylądował samolot z chińskim przywódcą.
Komentatorzy zauważają, że jest to pierwsza wizyta Xi w Stanach Zjednoczonych od czasu objęcia urzędu prezydenta przez Bidena.
W środę Biden i Xi mają odbyć - jak się oczekuje - długą rozmowę, której głównym tematem ma być zapobieżenie dalszemu zaostrzaniu się rywalizacji między obu supermocarstwami i utrzymaniu jej pod kontrolą.
Jak powiedział rzecznik Białego Domu John Kirby Xi i Biden „znają się bardzo dobrze i od dawna, potrafią rozmawiać ze sobą szczerze i bezpośrednio”. Kirby dodał, że Biden zamierza podkreślić, iż Waszyngton przywiązuje „najwyższą wagę do stosunków z Chinami i traktuje je w sposób możliwie najbardziej odpowiedzialny”.
Chińskie MSZ ograniczyło się do oświadczenia zapowiadającego „pogłębiony dialog na temat podstawowych kwestii dotyczących światowego pokoju i rozwoju”.
Agencja AFP zauważa, że oba supermocarstwa dzieli nie tylko rywalizacja gospodarcza i technologiczna, ale i zasadnicze rozbieżności polityczne, w tym w takich sprawach jak problem Tajwanu, agresji Rosji przeciwko Ukrainie czy wojny Izraela z palestyńskim Hamasem w Strefie Gazy.
Obaj przywódcy wezmą też udział w szczycie państw członkowskich Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC).
Szansa na złagodzenie napięć
Pierwsze od roku spotkanie twarzą w twarz ma miejsce w okresie napiętych stosunków na linii Waszyngton-Pekin, do których pogorszenia doszło jeszcze za czasów prezydentury Donalda Trumpa.
Pierwsze miesiące po objęciu władzy przez Trumpa w lutym 2017 roku nie zwiastowały załamania kontaktów pomiędzy dwoma czołowymi światowymi mocarstwami. Jednak pod koniec 2017 roku rząd w Waszyngtonie przyjął Strategię Bezpieczeństw Narodowego, w której Chiny zostały uznane za główne zagrożenie strategiczne dla USA.
W kolejnych latach, począwszy od marca 2018 roku, administracja Trumpa nałożyła wysokie cła na szereg towarów importowanych z Chin, co miało związek z próbą obniżenia deficytu w handlu USA-Chiny, sięgającego wówczas ponad 375 mld dolarów oraz oskarżeniami pod adresem firm z ChRL o nieuczciwe praktyki i kradzież własności intelektualnej.
Pekin od początku zaprzeczał tym zarzutom, a na sankcje i karne cła odpowiadał środkami odwetowymi. Zapoczątkowało to wojnę celną, w której obie strony obłożyły cłem wzajemny eksport, wart setki miliardów dolarów w ujęciu rocznym.
W styczniu 2020 roku nastąpił krótkotrwały przełom, wywołany zawarciem umowy tzw. pierwszej fazy. Chiny jednak nie wywiązały się z niej i nie zwiększyły wolumenu towarów kupowanych w USA, mimo obietnicy podniesienia wielkości importu o 200 mld dolarów.
Pandemia Covid-19 przyczyniła się do jeszcze większego kryzysu w relacjach amerykańsko-chińskich. Trump otwarcie mówił o „chińskim wirusie”, co wywołało falę oburzenia w Pekinie, który zaczął sugerować, że wirus został przywleczony z USA.
Z czasem Stany Zjednoczone nałożyły ograniczenia na chińskie firmy technologiczne, w szczególności Huawei. Promowały też koncepcję „czystych” sieci (wolnych od chińskiej technologii) oraz zamknęły konsulat Chin w Houston, oskarżając go o działalność w charakterze centrum gromadzenia skradzionych amerykańskich technologii. W ramach retorsji Chiny zamknęły konsulat USA w Chengdu.
Ponadto władze w Pekinie wydaliły kilkunastu amerykańskich dziennikarzy, a także objęły sankcjami urzędników amerykańskiej administracji, kongresmenów oraz personel organizacji pozarządowych i ich najbliższych krewnych za „niewłaściwe zachowanie” w sprawie Hongkongu.
W ostatnim dniu urzędowania Trumpa sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadczył, że Chiny popełniają zbrodnie przeciwko ludzkości i dopuszczają się ludobójstwa na ujgurskiej mniejszości etnicznej w prowincji Sinciang.
Administracja Joe Bidena potwierdziła deklarację Pompeo i przed końcem 2021 roku zakazała wszelkiego importu z tego regionu.
Biden nie tylko utrzymuje politykę swojego poprzednika, ale też systematycznie dąży do budowania relacji sojuszniczych w regionie Indo-Pacyfiku, aby ograniczyć pole manewru Chin w tej części świata.
Do pierwszej rozmowy pomiędzy przywódcami doszło w listopadzie 2021 roku. Biden wyraził w niej obawy dotyczące łamania praw człowieka przez Pekin, a Xi ostrzegł, że wsparcie USA dla Tajwanu przypomina „igranie z ogniem”.
W marcu 2022 roku, po agresji Rosji na Ukrainę i zbojkotowanych przez dyplomację USA zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie, Biden naciskał na Xi, by ten potępił działania Moskwy i dołączył do sankcji Zachodu nałożonych na Kreml. Przywódca ChRL skrytykował jednak te restrykcje, oceniając, że antyrosyjskie ograniczenia „tylko sprawią, że ludzie będą cierpieć”. Chiny do tej pory nie potępiły Moskwy za atak na Ukrainę.
Za czasów prezydentury Bidena stosunki zaogniły się ponownie po wizycie w sierpniu 2022 roku ówczesnej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie. Podróż ta skłoniła Pekin do zawieszenia amerykańsko-chińskich rozmów klimatycznych i odcięcia niektórych kanałów komunikacji wojskowej wysokiego szczebla. Chińska armia przeprowadziła też zakrojone na szeroką skalę manewry z użyciem ostrej amunicji.
Dwa lata prezydentury Bidena upłynęły pod znakiem kampanii przeciwko chińskiemu sektorowi technologicznemu, w ramach której wdrożono kontrole eksportowe wymierzone w chiński przemysł półprzewodników. Pod koniec 2022 roku Departament Handlu wprowadził restrykcje wobec Pekinu, twierdząc, że Chiny mogą wykorzystywać te podzespoły do „produkcji zaawansowanych systemów wojskowych” i „łamania praw człowieka”. ChRL oceniła ten ruch jako protekcjonizm i próby powstrzymania wzrostu gospodarczego Chin.
Dwustronne stosunki chwilowo uległy poprawie w listopadzie 2022 roku, kiedy doszło do spotkania Xi-Biden na marginesie szczytu grupy G20 na indonezyjskiej wyspie Bali. Obaj przywódcy wyrazili wówczas chęć złagodzenia napięć, podkreślili znaczenie bezpośredniej dyplomacji i wyrazili nadzieję, że uda im się przywrócić relacje USA-Chiny na właściwe tory.
Jednak od tamtego czasu kontakty Waszyngtonu z Pekinem stały się jeszcze bardziej napięte, m.in. w wyniku wprowadzonej przez USA kontroli eksportu zaawansowanych technologii, zestrzelenia chińskiego balonu szpiegowskiego lecącego nad terytorium USA czy podejrzeń o ingerencję Chin w politykę USA, w tym poprzez ataki hakerskie.
Chiny wprowadziły natomiast kontrole eksportu, w tym metali kluczowych dla przemysłu półprzewodników czy komponentów do produkcji dronów, w celu „ochrony bezpieczeństwa narodowego”.
Pekin oskarża też USA o ingerowanie w interesy ChRL w regionie Pacyfiku i na Morzu Południowochińskim, gdzie sytuacja staje się coraz bardziej napięta w związku z ekspansywną polityką Chin wobec państw tej części świata i roszczeniami terytorialnymi strony chińskiej w odniesieniu m.in. do Wietnamu, Malezji i Filipin.
Eksperci: Szansa na stabilizację, ale rywalizacja będzie trwała
Pierwsze od roku spotkanie przywódców USA i Chin może przynieść stabilizację stosunków pomiędzy tymi mocarstwami, ale intensywna rywalizacja będzie trwała – oceniają w rozmowie z PAP eksperci.
Zdaniem ekspertów na rozmowie na najwyższym szczeblu zależało obu stronom.
Siłą napędową było spotkanie APEC. To oznacza, że Xi nie musi być postrzegany jako osoba czyniąca jakiekolwiek ustępstwa wobec USA, gdy tu przyjeżdża. To dla niego ważne symbolicznie
— ocenia w rozmowie z PAP specjalista ds. chińskich z Uniwersytetu Harvarda prof. Anthony Saich.
Spotkanie nie oznacza resetu w stosunkach, ale „przynajmniej ze sobą rozmawiają. Ich spotkanie da umocowanie do innych spotkań urzędników w bardziej szczegółowych sprawach, bo będzie jasny sygnał z góry” – zaznacza Saich.
Biały Dom informował, że Bidenowi zależy między innymi na wznowieniu bezpośredniej komunikacji wojskowej – jednego z szeregu dwustronnych mechanizmów dialogu, które Pekin zawiesił w ubiegłym roku w odwecie za wizytę ówczesnej spikerki Izby Reprezentantów Nancy Pelosi USA na Tajwanie.
Obie strony mają interes w jakiegoś rodzaju komunikacji: pewne globalne wyzwania nie mogą być rozwiązane bez zaangażowania dwóch głównych mocarstw. W przypadku USA są też żądania ze strony sojuszników, by nie pozwolić na nadmierne pogorszenie tych relacji, i jest też wyraźna potrzeba ze strony biznesu i gospodarki
— uważa badacz.
Chiny mają potrzebę powstrzymania presji USA na ich gospodarkę i były zaskoczone zdecydowaną reakcją na wojnę na Ukrainie. Przy zwalniającej gospodarce Chiny muszą zabiegać o względy międzynarodowego biznesu mimo podjętych ostatnio działań, które mogą go zniechęcić. Interesujące, że Xi chciał się najpierw spotkać z amerykańskim biznesem, przed spotkaniem z Bidenem, co zostało zablokowane przez (władze) USA
— podkreśla Saich.
Według agencji Bloomberga po rozmowach z Bidenem w środę wieczorem Xi będzie gościem honorowym podczas kolacji z udziałem przedstawicieli amerykańskiego biznesu, w tym kadry kierowniczej dużych amerykańskich firm.
Ekspert ds. biznesu i gospodarki Chin w waszyngtońskim think tanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Scott Kennedy ocenia w rozmowie z PAP, że spotkanie Bidena i Xi nie jest oznaką resetu ani odwilży w relacjach USA-Chiny.
Jest znakiem stabilizacji, choć jest to stabilizacja „rywalizacji bez konfliktu”
— zaznacza.
Przedstawiciele administracji USA zapowiadali, że na spotkaniu Biden i Xi omówią „strategiczny kierunek relacji dwustronnych” i będą się starali stworzyć „ramy udanego zarządzania trudnymi, skomplikowanymi relacjami”. Biały Dom wielokrotnie podkreślał wcześniej potrzebę „odpowiedzialnego zarządzania rywalizacją” z Chinami, tak aby „nie przerodziła się ona w konflikt”.
Dwustronne spotkanie odbywa się w kuluarach szczytu APEC, który był zaplanowany wcześniej. To spotkanie było celem obu rządów od długiego czasu. Biorąc pod uwagę znaczenie obu najwyższych przywódców dla polityki wewnętrznej i zagranicznej, ich spotkanie ma ogromne znaczenie dla stabilizacji
— uważa Kennedy.
W najlepszym wypadku wynikiem będzie osiągnięcie trwałej stabilizacji relacji i wznowienie współpracy w kilku kluczowych dziedzinach, takich jak klimat. Intensywna rywalizacja będzie trwała, szczególnie w dziedzinie technologii związanych z bezpieczeństwem narodowym. Nie będzie resetu w dwustronnych relacjach
— podkreśla z kolei w rozmowie z PAP dyrektorka programu ds. Indo-Pacyfiku w amerykańskim think tanku German Marshall Fund (GMF) Bonnie Glaser.
USA i Chiny spierają się w wielu dziedzinach, od handlu i technologii, przez sytuację mniejszości etnicznych i praw człowieka w Chinach, autonomię Hongkongu i status Tajwanu, po bliskie relacje Pekinu z Moskwą czy jego roszczenia terytorialne na spornym Morzu Południowochińskim.
Zdaniem Saicha istotną różnicą dzielącą oba kraje pozostanie stanowisko w sprawie Tajwanu. Komunistyczne władze w Pekinie uznają go za nieodłączną część ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym użycia siły. Waszyngton jest natomiast uznawany za głównego sprzymierzeńca Tajpej, dostarcza mu uzbrojenie i sprzeciwia się jednostronnej zmianie statusu quo.
W USA zaniepokojenie wywołują ruchy Chin w celu stworzenia nowego porządku światowego poprzez relacje z Rosją. Dla Chin kluczową kwestią będą działania USA, by zablokować im dostęp do zaawansowanych technologii
— ocenia badacz z Uniwersytetu Harvarda.
Według ekspertów Biden i Xi mogą poruszyć w rozmowach temat wojen na Ukrainie i w Strefie Gazy, ale raczej nie będzie to miało istotnego przełożenia na sytuację.
Chińska narracja zasadniczo stoi po stronie Rosji w sprawie Ukrainy, obwiniając USA i ekspansję NATO, a we wsparciu USA dla Izraela widzi pierwotną przyczynę problemów na Bliskim Wschodzie
— wyjaśnia Saich.
Kennedy ocenia, że obaj przywódcy powtórzą tylko swoje stanowiska na temat Ukrainy i Izraela, ale nie dojdą do żadnego porozumienia.
Różnica między USA a Chinami w sprawie konfliktu Izrael-Hamas jest prawdopodobnie mniejsza niż w sprawie Ukrainy, ale będzie im ciężko wpłynąć na walczących albo tych, którzy ich wspierają, co w przypadku Hamasu oznacza szczególnie Iran
— uważa ekspert CSIS.
Ekspert: Spotkanie Xi-Biden nie przyniesie przełomu
Z uwagi na silną i wielowątkową rywalizację na linii Waszyngton-Pekin nie należy spodziewać się przełomowych decyzji po spotkaniu Joe Bidena z Xi Jinpingiem, jednak najważniejsza jest gotowość przywódców do bezpośrednich rozmów – ocenił w rozmowie z PAP Damian Wnukowski, koordynator Programu Azja i Pacyfik w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM). W jego ocenie poprawa atmosfery w amerykańsko-chińskich relacjach dyplomatycznych może być wyłącznie tymczasowa.
Ekspert PISM Damian Wnukowski przypomniał, że w ostatnim czasie doszło do intensyfikacji spotkań na wysokim szczeblu pomiędzy przedstawicielami USA i ChRL.
W czerwcu wizytę w ChRL złożył sekretarz stanu USA Antony Blinken, a w kolejnych miesiącach - sekretarz skarbu Janet Yellen, przedstawiciel prezydenta USA ds. klimatu John Kerry i sekretarz handlu Gina Raimondo. Ponadto w październiku USA odwiedził minister spraw zagranicznych ChRL Wang Yi. Miały też miejsce spotkania na niższym szczeblu, w tym w ramach nowo powołanej grupy roboczej ds. ekonomicznych.
Wnukowski zaznaczył, że w tym okresie nie doszło jednak do ustabilizowania stosunków, bowiem obie strony nakładały kolejne „sankcje i restrykcje uderzające w konkurenta”, takie jak ograniczenie sprzedaży galu i germanu przez Chiny, czy zapowiedź wprowadzenia przez USA od 2024 roku ograniczeń na inwestycje w ChRL w sektorze nowoczesnych technologii.
Pokazuje to, że pomimo poprawy atmosfery w relacjach dyplomatycznych USA i Chiny wykorzystują różne narzędzia, w tym ekonomiczne, do osłabienia rywala
— ocenił Wnukowski.
Zdaniem analityka PISM „kulminacją” dyplomatycznych wysiłków podjętych w ciągu ostatnich miesięcy będzie spotkanie Xi-Biden w San Francisco na marginesie szczytu APEC. Poza relacjami dwustronnymi wśród głównych tematów rozmowy mogą znaleźć się sytuacja wokół Tajwanu, inwazja Rosji na Ukrainę i konflikt Izraela z palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas.
Ekspert zauważył jednak „istotne braki” w dialogu, wśród których wymienił brak rozmów na wysokim szczeblu na tematy wojskowe. Strona chińska wycofała się z nich po wizycie ówczesnej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie w 2022 roku.
Cytowany w poniedziałek przez agencję Reutera doradca prezydenta Bidena Jake Sullivan oświadczył, że Waszyngton oczekuje konkretnych rezultatów spotkania z Xi i ma nadzieję na postęp w przywracaniu stosunków wojskowych z Chinami.
To byłoby pozytywnym sygnałem w kontekście unikania nieporozumień pomiędzy armiami obu państw
— wyjaśnił ekspert PISM.
W ocenie Wnukowskiego nie należy spodziewać się istotnej poprawy w relacjach Waszyngtonu z Pekinem, lecz najważniejsza jest gotowość przywódców do bezpośredniego spotkania.
Intensyfikacja kontaktów na wysokim szczeblu sprzyja stabilizacji stosunków USA-Chiny i kontrolowaniu ich rywalizacji - tak, aby nie przekształciła się ona w otwarty konflikt. Trudno będzie jednak o złagodzenie w najbliższym czasie np. podejścia Chin do Tajwanu czy rywalizacji USA-ChRL w sferze nowoczesnych technologii, kluczowych dla potencjału gospodarczego i militarnego tych państw
— zaznaczył Wnukowski.
Kontynuowane też będą ze strony USA działania na rzecz zmniejszania zależności gospodarczych od Chin (tzw. derisking). Napięcia w relacjach dwustronnych mogą też wzmóc się w obliczu wyborów prezydenckich na Tajwanie i w USA w 2024 roku
— prognozuje analityk.
CZYTAJ WIĘCEJ: Marek Budzisz: Polityka zagraniczna Joe Bidena. „Rosja nie może zacząć wygrywać, bo na to nie ma zgody Waszyngtonu”
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/670792-biden-i-xi-jinping-spotkaja-sie-w-san-francisco