Francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin poinformował w czwartek, że od ataku Hamasu na Izrael we Francji doszło do 101 „aktów antysemickich”, w związku z którymi zatrzymano 41 osób. Dodał, że obecnie „nie ma zagrożenia terroryzmem” wymierzonym we wspólnotę żydowską.
Zapytany przez AFP o to, czy nie obawia się „groźby zaimportowania konfliktu izraelsko-palestyńskiego” do Francji, minister odpowiedział, że obecnie „nie ma zagrożenia terroryzmem islamistów” wymierzonym we wspólnotę żydowską, a według służb wywiadowczych nie ma też oznak przeniesienia tego konfliktu na terytorium Francji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojna na Bliskim Wschodzie - najnowsze doniesienia
W poniedziałek resort spraw wewnętrznych informował, że od rozpoczęcia w sobotę przez palestyński Hamas ataku na Izrael doszło do około dwudziestu aktów antysemickich, a incydenty miały różny charakter, od gróźb pod adresem Żydów i Izraela po wywieszanie transparentów popierających Palestyńczyków.
Darmanin powiedział wtedy, po spotkaniu z przedstawicielami gmin żydowskich we Francji, że „zatrzymano 10 osób” z powodu wystąpień antysemickich.
Zakaz manifestacji propalestyńskich
Szef MSW Francji Gerald Darmanin poinformował w czwartek w piśmie do władz regionalnych, że wprowadza zakaz manifestacji propalestyńskich, ponieważ „jest prawdopodobne, że doprowadziłyby one do zakłóceń porządku publicznego”; mimo to w Paryżu zorganizowano wieczorem demonstrację.
Darmanin poinformował prefektów, że należy wprowadzić „surowe zakazy”, by nie dopuścić do propalestyńskich demonstracji, które doprowadziłyby do „zatrzymań ich uczestników i organizatorów”.
Mimo iż sąd administracyjny podtrzymał w mocy decyzję ministra, wieczorem na Placu Republiki w Paryżu kilkaset osób wzięło udział w antyizraelskiej manifestacji; zebrani krzyczeli „Palestyna zwycięży!”, „Izrael to morderca, Macron jest współwinny!” Skandowali też: „Syjoniści, syjoniści jesteście terrorystami!”. Tłum otoczyła policja, ale na razie nie ma informacji o incydentach lub zatrzymaniach.
Hamas wezwał w ostatnich dniach do zorganizowania w piątek w krajach, w których mieszkają muzułmanie, manifestacji poparcia dla Palestyńczyków.
Rzeczniczka francuskiego resortu spraw zagranicznych Anne-Claire Legendre przekazała podczas briefingu, że liczba obywateli Francji, którzy zginęli w Izraelu z powodu ataków Hamasu wzrosła do 12, a 17 Francuzów uznaje się za zaginionych.
Legendre dodała, że część z tych osób może być przetrzymywana przez terrorystów jako zakładnicy. Zapewniła, że francuski rząd ściśle współpracuje z władzami Izraela, starając się zlokalizować i uwolnić przetrzymywanych Francuzów.
Rzeczniczka poinformowała też, że kanałami dyplomatycznymi Francja zabiega o to, by „nie pogorszyła się sytuacja (…) na granicy (Izraela) z Libanem i Syrią”.
Rzeczniczka przypomniała też, że na terenie Strefy Gazy działał Instytut Francuski, a ogółem w enklawie mieszkało kilkudziesięciu Francuzów, w tym pracownicy organizacji humanitarnych.
Jesteśmy z nimi w kontakcie, ale żaden z nich nie chce wyjechać ze Strefy Gazy
— dodała.
Zamieszki w Paryżu i Lille
Podczas czwartkowych propalestyńskich manifestacji w Paryżu i Lille doszło do zamieszek. Francuska policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Zatrzymano 10 osób, a 24 ukarano grzywną.
Około 3 tys. osób wzięło udział w manifestacjach propalestyńskich w Paryżu i innych dużych miastach, m.in. w Lille i Tuluzie, gdzie zebrało się po kilkuset demonstrantów. Do protestów doszło również w Rennes, Bordeaux oraz Montpellier.
W Paryżu manifestanci wykrzykiwali: „Niech żyje Palestyna, precz z niesprawiedliwością” oraz „syjoniści, syjoniści, jesteście terrorystami”.
Około stu osób zostało w stolicy usuniętych przez policję z Placu Republiki. W Lille demonstrujący skandowali: „Izraelski zabójca, współwinny Macron”. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Według wstępnego raportu policji 24 osoby ukarano grzywnami, a 10 zatrzymano. Minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin w czwartkowe popołudnie w telegramie wysłanym do prefektów nakazał respektowanie zakazu wszelkich demonstracji propalestyńskich, by nie dopuścić do incydentów, które doprowadziłyby do „zatrzymań ich uczestników i organizatorów”.
Niemiecka policja w gotowości
Niemiecka policja przygotowuje się na rosnącą liczbę propalestyńskich demonstracji w Berlinie, po krwawym ataku Hamasu na Izrael i odwetowej operacji wojsk izraelskich wymierzonej w tę organizację terrorystyczną. W piątek Hamas wzywa świat muzułmański do działań solidarnościowych. Szefowa berlińskiej policji wskazuje, że im gorsza sytuacja na Bliskim Wschodzie, tym gorsza także na ulicach Berlina.
Od sobotniego ataku Hamasu do środowego południa berlińska policja naliczyła ponad 30 przestępstw z odniesieniem do Izraela i 36 wykroczeń administracyjnych podczas demonstracji. Jednak według landowej służby bezpieczeństwa tendencja jest wyraźnie wzrostowa - pisze w czwartek portal dziennika „Berliner Zeitung”.
Im gorzej będzie na Bliskim Wschodzie, tym gorzej będzie też tutaj
— powiedziała szefowa stołecznej policji Barbara Slowik, cytowana przez portal. Policja spodziewa się, że sytuacja na berlińskich ulicach jeszcze się pogorszy, gdy Izrael rozpocznie ofensywę lądową w Strefie Gazy, a w mediach społecznościowych pojawi się więcej zdjęć cywilnych ofiar palestyńskich, czytamy.
„Berliner Zeitung” poinformował, że w czwartek w dzielnicy Kreuzberg w kierunku samochodu policyjnego rzucono koktajlami Mołotowa. Zamaskowani napastnicy uciekli, krzycząc „Allahu Akbar”. Koktajle Mołotowa uderzyły w asfalt obok auta, ale nie zapaliły się.
Natomiast w środę, około godziny 19, pracownik ochrony zobaczył, jak dwie nieznane osoby przed berlińskim Czerwonym Ratuszem zrywają z masztu izraelską flagę, która była tam wywieszona, i uciekają. Funkcjonariusze policji znaleźli flagę w pobliskim koszu na śmieci - pisze portal.
W piątek Hamas wzywa świat muzułmański do działań solidarnościowych. Nie jest jasne, w jakim stopniu to wezwanie do solidarności zostanie wysłuchane - zauważa „Berliner Zeitung”.
W Berlinie mieszka liczna społeczność arabska.
Izrael ostrzega obywateli przed „dniem gniewu”
MSZ Izraela i Rada Bezpieczeństwa Narodowego ostrzegły w czwartek obywateli kraju przebywających za granicą przed „dniem gniewu”. Hamas wezwał swych zwolenników na całym świecie do organizowania protestów, co zdaniem izraelskich służb bezpieczeństwa może też oznaczać ataki na Żydów.
Izraelczycy mieszkający za granicą powinni „wykazać się czujnością, unikać protestów i demonstracji oraz, w miarę możliwości, śledzić aktualne informacje lokalnych służb bezpieczeństwa dotyczące możliwych protestów, incydentów i zamieszek” - głosi wspólny komunikat MSZ i Rady Bezpieczeństwa Narodowego, który przytacza portal Times of Israel.
W ocenie izraelskich władz w „dniu gniewu” może dochodzić do manifestacji, które przerodzą się w gwałtowne zamieszki i ataków na Żydów.
Izraelskie media podają, że we wszystkich ambasadach państwa żydowskiego wprowadzony zostanie stan podwyższonego alertu i dodatkowe środki bezpieczeństwa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojna na Bliskim Wschodzie - najnowsze doniesienia
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/666456-antyizraelskie-zamieszki-we-francji-niemcy-w-gotowosci