Dezinformacja w związku z atakiem Hamasu na Izrael jest większa niż ta obserwowana w początkowych stadiach rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie - powiedział PAP Janis Sarts, dyrektor Centrum Eksperckiego NATO ds. Komunikacji Strategicznej w Rydze.
PAP rozmawiała z Janisem Sartsem na marginesie konferencji Nowe Trendy w Mediach Społecznościowych, zorganizowanej przez NATO StratCom COE w Rydze.
„Jesteśmy na początku bardzo szybkiej i dość radykalnej zmiany w przestrzeni cyfrowej, z której czerpiemy informacje”
— ocenił ekspert. Zmiana ta głównie jest skutkiem postępu technologicznego generatywnej sztucznej inteligencji oraz sytuacji geopolitycznej.
„Jest więcej presji ze strony różnych graczy, by przekształcić ją (przestrzeń cyfrową) w prawdziwe pole bitwy interesów”
— zaznaczył Sarts. Ekspert zwrócił uwagę, że na sposób przepływu informacji mają też wpływ właściciele platform społecznościowych.
Sarts porównał to, jak pod względem dezinformacji wyglądało początkowe stadium wojny na Ukrainie, z obecną fazą konfliktu w Izraelu; stwierdził, że poziom dezinformacji w przypadku Izraela jest wyższy.
Odnosząc się do publikacji w mediach społecznościowych zdjęć czy nagrań z przebiegu konfliktu - czego np. byliśmy świadkami w ubiegły weekend podczas ataku Hamasu na Izrael - zaznaczył, że cele i źródła takich publikacji są różne. W zależności od tego, kto stoi za publikacją, może ona mieć na celu zastraszenie albo zachętę do działania. Po drugie, może mieć na celu przekonanie odbiorcy do poparcia jednej ze stron. Po trzecie, są też ludzie, którym jedynie zależy na korzyściach finansowych wynikających z publikacji viralowych treści.
„To wszystko wchodzi więc w grę. I problem polega na tym, że jest coraz mniej faktycznej rzeczywistości; trudno jest ją znaleźć, dokonać oceny, co jest prawdziwe, a co nie”
— przyznał ekspert. Według niego media społecznościowe nie podejmują w tej sprawie wystarczających działań.
Sarts zwrócił uwagę na raptownie wzrastającą zdolność tworzenia wiarygodnych treści przez sztuczną inteligencję. Dotyczy to języka, głosu, zdjęć. „Ostatnim niezdobytym bastionem są nagrania wideo, chyba że jest to duża inwestycja. Ale w najbliższej przyszłości do tego również dojdzie - prognozował.
Rozmówca PAP ocenił, że w związku z tym rola dziennikarzy staje się coraz bardziej istotna, bo „ludziom będzie potrzebne wsparcie”. „Ale będzie to trudne też dla dziennikarzy. Według mnie będziecie musieli używać innych elementów sztucznej inteligencji (…) Rośnie zapotrzebowanie na wysokiej jakości dziennikarstwo w szczególności tam, gdzie demokracje chcą przetrwać. Będzie to jednak coraz trudniejsze” - podsumował Janis Sarts.
PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/666426-dezinformacja-jest-wieksza-niz-na-poczatku-wojny-na-ukrainie