„Przez ostatnie dwa lata palestyńskie ugrupowanie terrorystyczne Hamas skutecznie wprowadzało Izrael w błąd, przekonując, że nie chce wojny i jednocześnie starannie przygotowując się do ataku — podała agencja Reutera za rozmówcami reprezentującymi obie strony konfliktu. Władze Izraela miały zlekceważyć ostrzeżenia Egiptu o zagrożeniu ze Strefy Gazy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojna na Bliskim Wschodzie - najnowsze doniesienia
Przebieg sobotniego uderzenia Hamasu na Izrael dowodzi, że była to bardzo dobrze zaplanowana operacja, którą podzielono na cztery etapy.
W pierwszej fazie Hamas wystrzelił na cele w Izraelu około 3 tys. pocisków rakietowych i jednocześnie przerzucił część swoich bojowników przez granicę, wykorzystując w tym celu paralotnie. Gdy bojownicy Hamasu wylądowali po stronie izraelskiej i zabezpieczyli tam teren, doszło do zniszczenia umocnień granicznych i wtargnięcia kolejnej grupy terrorystów do Izraela. Następnie skutecznie zakłócono łączność izraelskiej armii, opóźniając w ten sposób reakcję przeciwnika, a potem wzięto zakładników i uprowadzono ich do Strefy Gazy - przekazał Reuters, powołując się na źródła bliskie dowództwu Hamasu.
Ten konflikt to największa porażka Izraela od czasu wojny z koalicją Egiptu i Syrii w 1973 roku, znanej jako wojna Jom Kipur. Władze w Tel Awiwie były przekonane, że Palestyńczykom zależy na wsparciu ekonomicznym, dlatego oferowały pracownikom z Gazy różnego rodzaju zachęty na rynku pracy. Nikt nie traktował poważnie możliwości tak zmasowanego ataku
— podkreślono w opracowaniu Reutersa.
Jak zauważono, w ciągu ostatnich dwóch lat Hamas zbudował nawet w Strefie Gazy makietę izraelskiego osiedla, gdzie ćwiczył operację desantu i szturm na cele przeciwnika. Izraelskie służby specjalne prawdopodobnie były tego świadome, ale mimo to zlekceważyły zagrożenie. Palestyńczykom bardzo skutecznie udało się zbudować przekonanie, że nie są zainteresowani bezpośrednią konfrontacją.
Nasz 11 września
To jest nasz 11 września 2001 roku (tj. odpowiednik zamachu terrorystycznego Al-Kaidy na Światowe Centrum Handlu w Nowym Jorku i Pentagon w Waszyngtonie - PAP). Hamas nas zaskoczył, nacierając z wielu kierunków jednocześnie - zarówno z powietrza, lądu, jak też morza
— przyznał w rozmowie z Reutersem major Nir Dinar, rzecznik izraelskich sił zbrojnych.
Wierzyliśmy, że to, iż (Palestyńczycy) przyjeżdżają (do nas) do pracy i przywożą pieniądze do Gazy, przynajmniej do pewnego stopnia uspokoi sytuację. Myliliśmy się
— dodał inny przedstawiciel armii Izraela.
Rozmówcy Reutersa po stronie izraelskiej zauważyli, że o braku przygotowania Tel Awiwu najlepiej świadczy fakt, że dopuszczono do organizacji festiwalu muzycznego tuż przy granicy ze Strefą Gazy. Jak informowały w niedzielę media z Izraela, terroryści z Hamasu zamordowali tam w sobotę co najmniej 260 osób.
Jak ta impreza mogła odbywać się tak blisko Gazy?
— nie dowierzał podczas rozmowy z Reutersem jeden z przedstawicieli izraelskich resortów siłowych.
Izrael od lat szczyci się znakomitymi zdolnościami wywiadowczymi i dobrym rozpoznaniem działań palestyńskich organizacji zbrojnych. Dlatego kluczową częścią operacji Hamasu było zachowanie wszystkich planów w tajemnicy i uniknięcie jakichkolwiek przecieków. Udało się tego dokonać
— podkreślił Reuters.
Egipt ostrzegał, Izrael nie posłuchał
Ostrzegaliśmy władze Izraela, że grozi im niebezpieczeństwo związane z aktywnością palestyńskich bojowników w Strefie Gazy, i stanie się to bardzo szybko; nasze apele zostały jednak zlekceważone
— ujawnił przedstawiciel egipskiej służby wywiadu, cytowany w poniedziałek przez portal Times of Israel.
Wielokrotnie rozmawialiśmy z Izraelczykami o tym, że w Strefie Gazy szykowane jest „coś dużego”, lecz Tel Awiw nie doceniał tych ostrzeżeń. Izrael koncentrował się raczej na sytuacji bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu
— powiadomił egipski oficer, wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości.
Władze Egiptu często oferują swoje usługi jako mediator w relacjach Izraela z palestyńskim ugrupowaniem terrorystycznym Hamas. Ostatnie ostrzeżenia Kairu nie padły na podatny grunt w Izraelu m.in. dlatego, że rząd w Tel Awiwie, kierowany przez premiera Benjamina Netanjahu, składa się w dużej mierze ze zwolenników żydowskich osadników na Zachodnim Brzegu. Dlatego priorytetowym obszarem zainteresowania władz Izraela nie była w ostatnich miesiącach Strefa Gazy
— wyjaśnił Times of Israel.
Współpracowali z Iranem
Przez ostatnie dwa lata Hamas skutecznie wprowadzał Izrael w błąd, przekonując, że nie chce wojny i jednocześnie starannie przygotowując się do ataku. Palestyńczykom udało się zbudować przekonanie, że nie są zainteresowani bezpośrednią konfrontacją i uśpić w ten sposób czujność przeciwnika. W konsekwencji władze Izraela sądziły, że mogą doprowadzić do normalizacji relacji z Hamasem, oferując mieszkańcom Strefy Gazy ułatwienia na izraelskim rynku pracy
— podała agencja Reutera za rozmówcami reprezentującymi obie strony konfliktu.
Lekceważenie zagrożeń przez Tel Awiw doprowadziło do największej porażki Izraela od czasu wojny z koalicją Egiptu i Syrii w 1973 roku, znanej jako wojna Jom Kipur
— dodał Reuters.
Atak Hamasu na Izrael został przeprowadzony dzięki bliskiej współpracy Palestyńczyków z Iranem. Plany inwazji były opracowywane od kilku miesięcy, a ostateczna decyzja zapadła w ubiegłym tygodniu podczas rozmów w stolicy Libanu, Bejrucie - ujawnił w niedzielę amerykański dziennik „Wall Street Journal”. Sekretarz stanu USA Antony Blinken nie potwierdził tych doniesień gazety.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojna na Bliskim Wschodzie - najnowsze doniesienia
edy/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/665915-egipt-ostrzegal-izrael-nie-sluchal-dwuletnie-przygotowania