Prawie dwie trzecie Niemców chce, aby ich kraj przyjmował mniej uchodźców. Rośnie przy tym powszechny sceptycyzm wobec przyjmowania migrantów – wynika z najnowszego badania ARD-DeutschlandTrend. Tyle samo Włochów opowiada się za zamknięciem granic w związku z falą migracyjną
Polityka migracyjna stanowi przedmiot gorących dyskusji od kilku lat, jednak w ostatnich tygodniach debata ta jest wyjątkowo intensywna. Wynika to z rosnącej w tym roku, wysokiej liczby wniosków o azyl oraz zbliżających się wyborów do władz dwóch krajów związkowych: Bawarii i Hesji
— opisuje portal „Tagesschau”.
Rosnąca krytyka Niemców
Podejście Niemców do kwestii migracji staje się coraz bardziej krytyczne: obecnie 73 proc. ankietowanych ocenia negatywnie („źle” lub „bardzo źle”) zakwaterowanie i rozmieszczenie uchodźców na terenie Niemiec.
Pozytywnie (jako „dobre” lub „bardzo dobre”) ocenia to tylko 19 proc.
Ta ocena pogorszyła się najbardziej, bowiem we wrześniu 2018 roku 43 proc. oceniało, że zakwaterowanie i dystrybucja uchodźców przebiega pomyślnie
— przypomina „Tagesschau”.
Jeśli chodzi o integrację uchodźców w społeczeństwie oraz na rynku pracy, aż 78 proc. uznaje, że jest ona obecnie „raczej słaba” lub „bardzo słaba”. Ponadto 80 proc. twierdzi, że deportacja osób, którym odmówiono azylu, odbywa się „źle” lub „bardzo źle”.
W świetle tych widocznych deficytów w polityce uchodźczej rośnie również sceptycyzm wobec imigracji jako takiej — dodaje „Tagesschau.
W pytaniu o wpływ migracji na kraj aż 64 proc. uznało, że widzą więcej jej wad niż zalet. To aż o 10 punktów więcej w porównaniu do badania z maja bieżącego roku. Jedynie 27 proc. (- 6 od poprzedniego badania) uznało, że imigracja przynosi Niemcom korzyści.
Obecnie 64 proc. respondentów opowiada się za przyjęciem przez Niemcy mniejszej liczby uchodźców. Ten wynik wzrósł od maja o 12 punktów. Tylko 5 procent (-3) opowiada się za zwiększeniem liczby przyjmowanych osób.
Zmiana podejścia
Bardziej krytyczne spojrzenie na imigrację jest widoczne także pytaniu o działania mogące ograniczyć to zjawisko: aż 82 proc. ankietowanych opowiada się obecnie za wzmożeniem kontroli granicznych, 77 proc. jest za zawarciem porozumień w sprawie uchodźców z państwami afrykańskimi, a za uznaniem Algierii, Maroko i Tunezji jako krajów bezpiecznych jest 69 proc.
71 proc. Niemców uważa za dobre rozwiązanie ustalenie rocznego limitu dla przyjęć (to o 8 punktów więcej w porównaniu z marcem 2016 roku). Zgodzili się z tym zwolennicy wszystkich partii z wyjątkiem Zielonych – podkreśla „Tagesschau”.
Jeśli chodzi o regulacje dotyczące postępowania z uchodźcami, 64 proc. Niemców opowiada się obecnie za rozwiązaniem na poziomie europejskim. Natomiast 31 procent uważa, że większy sens miałoby rozwiązanie na poziomie krajowym.
Mimo że rozwiązanie europejskie jest preferowane przez większość respondentów, wielu wątpi w jego skuteczność. Aż 70 proc. uważa, że nie da się tego wdrożyć na poziomie europejskim w najbliższej przyszłości; tylko 23 proc. jest zdania, że da się to wprowadzić w życie w najbliższej przyszłości.
Zaniepokojenie Włochów
Prawie dwie trzecie Włochów opowiada się za zamknięciem granic w związku z falą migracyjną; 45 procent uważa, że istnieje zagrożenie dla porządku publicznego i bezpieczeństwa osób
— to wyniki sondażu, które publikuje dziś dziennik „La Repubblica”.
W analizie rezultatów sondażu przeprowadzonego przez Instytut Demos odnotowano, że zjawisko migracji ponownie znalazło się w centrum uwagi Włochów, po przerwie spowodowanej przez pandemię i agresję Rosji na Ukrainę. Jednym z wniosków jest to, że w ciągu minionego roku wyraźnie wzrosło zaniepokojenie Włochów coraz większym napływem migrantów.
Odsetek tych, którzy uważają wzrost ich liczby za zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa, jest najwyższy od 2007 roku, gdy taką opinię wyrażało 51 procent Włochów; obecnie jest ich 45 proc.
Za zamknięciem granic opowiada się 64 procent mieszkańców Włoch; to wzrost o 10 punktów procentowych w ciągu roku.
Gwałtowny napływ
Około 130 tysięcy migrantów przybyło w tym roku drogą morską do Włoch; to dwa razy więcej niż w tym samym okresie w 2022 r. Sprawa rosnącej fali migracyjnej znalazła się w centrum dyskusji politycznej i, jak wykazują sondaże, budzi coraz większe zaniepokojenie obywateli.
Od późnej wiosny notowano stale rosnący napływ migrantów na włoskie wybrzeża z brzegów Afryki. Coraz więcej łodzi zaczęło przypływać z Tunezji, gdzie skoncentrował się proceder przemytu migrantów przez zorganizowane gangi.
W lipcu do Tunisu udała się misja Unii Europejskiej z udziałem premier Włoch Giorgii Meloni, by przekonać tamtejsze władze do zwalczania przemytu migrantów i zacieśnienia kontroli granic. Unia obiecała w zamian za to setki milionów euro temu pogrążonemu w kryzysie kraju. Dotychczas nie podjęto żadnych skutecznych działań, by zatrzymać tę falę migracyjną z tunezyjskich wybrzeży.
Rekordy na Lampedusie
Kolejne rekordy zaczęły padać na włoskiej wyspie Lampedusa, gdzie codziennie docierało po kilkadziesiąt łodzi z uciekinierami z wielu krajów Afryki, wysyłanych przez przemytników - przede wszystkim z Tunezji, a także z Libii, która wcześniej była głównym centrum aktywności przestępczych gangów.
W połowie września w ciągu dwóch dni na Lampedusę, liczącą około 6 tysięcy mieszkańców, przypłynęło ponad 7 tysięcy migrantów, którzy trafili do tamtejszego prowadzonego przez Czerwony Krzyż ośrodka rejestracji i identyfikacji. Stałych miejsc jest tam natomiast 400. Pilne utworzenie dodatkowych nie rozwiązało problemu. Sytuacja wymykała się spod kontroli, podjęto szybkie działania, by przenieść jak najwięcej osób do innych placówek w kraju.
To był niemający precedensu szczyt fali migracyjnej na wyspie, położonej blisko brzegów Afryki.
Władze Lampedusy ogłosiły: „jesteśmy na skraju wyczerpania”. Rząd Włoch zaapelował o pomoc do Unii Europejskiej, argumentując, że sytuacja jest „nie do zniesienia”.
Reakcja von der Leyen
Niemal natychmiast na Lampedusę udała się przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, zaproszona przez premier Giorgię Meloni.
Von der Leyen zapowiedziała tam „skoordynowaną reakcję” UE w obliczu nielegalnej imigracji i przedstawiła plan dla Lampedusy. Zapowiedziała między innymi zwiększenie nadzoru powietrznego na południowej granicy Unii. Plan ten przewiduje też zwiększenie urzędników, którzy na wyspie pomagać będą w rejestrowaniu migrantów, by ocenić, kto ma prawo do ochrony i pobytu.
Ci, którzy nie mają do tego prawa, nie mogą pozostać
— oświadczyła szefowa KE.
Zadeklarowała ponadto zwiększenie wysiłków na rzecz zwalczania przemytu ludzi poprzez współpracę z krajami pochodzenia migrantów.
Wkrótce potem unijna agencja do spraw granic Frontex zapowiedziała zwiększenie wsparcia dla Włoch, w tym nadzoru lotniczego nad Morzem Śródziemnym, i wysłanie dodatkowego personelu na Lampedusę.
Przybyli na wyspę migranci są regularnie wysyłani promami, okrętami i samolotami do ośrodków pobytów w całych Włoszech, a odbywa się to przy rosnących protestach władz regionów i gmin, które mówią, że brakuje im miejsc w takich placówkach oraz pieniędzy na utrzymanie migrantów.
Protesty lokalnych władz w wielu częściach Włoch wywołała także decyzja rządu o tym, że w każdym regionie ma powstać ośrodek do spraw deportacji migrantów do krajów pochodzenia. Według wielu lokalnych polityków takie centra nie rozwiążą problemu, a znalezienie odpowiedniego miejsca to kolejne obciążenie dla administracji.
Kolejnym problemem, z jakim mierzy się rząd, są tysiące nieletnich migrantów bez opieki, którzy zgodnie z procedurami muszą być umieszczani w osobnych ośrodkach.
Ale jest też, jak przyznano, zjawisko tzw. fałszywych nieletnich, to znaczy migrantów, którzy deklarują, że są niepełnoletni, by zapewnić sobie lepsze warunki pobytu.
Dekret Meloni
Rząd Giorgii Meloni przyjął dekret, którego celem ma być położenie kresu takim oszustwom i ułatwienie wydalania nielegalnych imigrantów uważanych za niebezpiecznych. Zbiór przepisów przewiduje możliwość szybkiego podjęcia działań, aby sprawdzić prawdziwy wiek nieletniego pozbawionego opieki. Zgodę na takie kontrole będzie wydawać prokuratura sądów dla nieletnich. Jeśli zadeklarowany wiek nie będzie odpowiadał prawdzie, migrant zostanie skazany za złożenie fałszywego oświadczenia przed urzędnikiem państwowym. Wyrok będzie mógł zostać zastąpiony przez wydalenie z terytorium Włoch.
Premier wyjaśniła: „Przyspieszamy wydalanie niebezpiecznych nielegalnych imigrantów, wprowadzamy pełną ochronę dla wszystkich kobiet i utrzymujemy tę dla nieletnich, ale zgodnie z nowymi regułami nie będzie można więcej kłamać w sprawie wieku”.
W komentarzach we włoskich mediach zaznacza się, że na forum UE z wielu stron napływają zapewnienia, że nie można zostawić Italii samej w obliczu ogromnej fali migracyjnej. Ale słowom tym nie towarzyszą, jak się dodaje, konkretne gesty solidarności, na jaki kraj ten czeka od lat.
Napięcia w relacjach Rzymu z Berlinem wywołała w ostatnich dniach decyzja rządu Niemiec o finansowaniu organizacji pozarządowych, których statki ratują migrantów na Morzu Śródziemnym. Zdumienie tym krokiem wyraziła premier Meloni w liście do kanclerza Olafa Scholza.
Podkreśliła w nim: „Powszechnie wiadomo, że obecność statków organizacji pozarządowych na morzu ma bezpośredni wpływ na zwielokrotnienie się liczby wysyłanych niestabilnych łodzi, co powoduje nie tylko dalsze obciążenie dla Włoch, ale także zwiększa ryzyko nowych tragedii”.
Zdaniem premier celem powinno być strukturalne rozwiązanie problemu migracji oraz stanowcze zwalczanie przemytników.
Szef MSZ Włoch Antonio Tajani zapytał zaś: czy chodzi o to, „by ratować migrantów, czy też by nie dopuścić do tego, aby przybyli do Niemiec?”.
We Włoszech od lat trwa polemika na temat roli organizacji pozarządowych, których statki zabierają na pokład migrantów z dryfujących łodzi.
Statki NGO były nawet nazywane przez niektórych polityków poprzednich rządów „taksówkami dla migrantów”.
Najnowszy sondaż Instytutu Demos wskazał, że 64 proc. Włochów opowiada się za zamknięciem granic, a 45 proc. uważa wzrost liczby migrantów za zagrożenie dla porządku publicznego i bezpieczeństwa osób.
CZYTAJ TEŻ:
pn/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/664552-wiekszosc-niemcow-i-wlochow-niezadowolona-z-pol-migracyjnej