Do skandalu, o którym pisały niemal wszystkie media hiszpańskie doszło wczoraj na Sali posiedzeń Europarlamentu podczas prac Komisji Praw Kobiet.
Nasz „wybitny” obrońca praw kobiet - europoseł Robert Biedroń (Nowa Lewica/S&D) jako przewodniczący Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia (FEMM) Parlamentu Europejskiego nie pozwolił mówić europosłance Ludowców Rosie Estaràs, która informowała o 121 uwolnionych z więzień agresorach seksualnych i 1155 przestępcach seksualnych, którzy na mocy ustawy socjalistów zagrażają życiu i bezpieczeństwu kobiet hiszpańskich.
A jeszcze w styczniu 2022 r. Biedroń obejmując stanowisko przewodniczącego zapewniał międzynarodową opinię: „Moimi głównymi priorytetami będą: „zajęcie się kwestią przemocy wobec kobiet”. Ileż patetycznych słów wydał z siebie ten obrońca kobiet i feminizmu, a tymczasem tu można zobaczyć jak nonszalancko traktuje europosłankę, szukającą pomocy i wsparcia w kwestii zagrożenia kobiet.
Jeszcze żałośniejsze w kontekście nieustannego grillowania Polski, (do którego zresztą wielokrotnie przykładał rękę sam Biedroń) są jego obcesowe uwagi kierowane do prelegentki, przypominające, że Europarlament nie jest miejscem do rozstrzygania wewnętrznych, krajowych sporów bo „od tego jest parlament krajowy”.
Tak sprawę relacjonował wczoraj dziennik „La Razon”.
Podczas swojego przemówienia europosłanka PP Rosa Estaràs nawiązała do misji Parlamentu Europejskiego w Hiszpanii w sprawie równouprawnienia, która dotyczyła nieodwracalnych szkód, jakie ustawa „Tylko tak znaczy tak” wyrządziła Hiszpanii i Europie(…)
— napisała gazeta.
Kiedy Estarás przedstawiała dane dotyczące obniżek wyroków, socjalistyczny eurodeputowany Robert Biedroń, będący przewodniczącym tej Komisji, przerwał europosłance Estarás i wyłączył jej mikrofon. (…) Biedroń ucinał głos jedynie posłom z EPP, którymi oprócz Estaràs był także Gabriel Mato oraz Elżbieta Łukacijewska, która przewodniczyła misji Parlamentu w Hiszpanii. Posłanka do Parlamentu Europejskiego Rosa Estaràs, która nie mogła dokończyć swojego przemówienia, wyraziła ubolewanie, że uciszano większość grupy PE w tej Komisji i zapewniła, że w ciągu 14 lat jej pracy w tym Parlamencie nigdy jej się coś takiego nie przydarzyło i złoży formalną skargę do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli na brak neutralności przewodniczącej Komisji
— dodano.
O sprawie pisały niemal wszystkie media hiszpańskie, choć jak nietrudno zgadnąć te, które sympatyzują z pozostającym u władzy socjalistyczno-komunistycznym gabinetem Sancheza, doceniły interwencję polskiego przewodniczącego, który de facto uniemożliwił wyciek tak kompromitującej dla lewicy hiszpańskiej sprawy uwalniania z więzień gwałcicieli, pedofilów i agresorów seksualnych.
Jak ujawniło całe to zajście: nieprawdopodobny jest cynizm Biedronia, który mając się za obrońcę praw kobiet stał się kolaborantem socjalistów hiszpańskich w zastraszaniu tych, którzy informują o niebezpiecznej dla kobiet ustawie, skutkiem której uwalnia się agresorów seksualnych.
Nie trzeba też specjalnie współczuć europosłance KO - Elżbiecie Łukacijewskiej, która parę miesięcy temu badała ten skandaliczny proceder w Madrycie z ramienia UE, ale o dziwo jakoś nie chce w Polsce nagłaśniać tego rzeczywistego „piekła kobiet” w Hiszpanii, więc sprawa jest cenzurowana w mediach opozycji totalnej. W wywiadach, które udzielała hiszpańskiej prasie zapewniała też, że Europarlament nie ma takiej mocy, aby ingerować w sprawy wewnętrzne Hiszpanii. Wszystko to pokazuje jak dalece reprezentanci Polski na forum unijnym są gotowi przemilczać rzeczywiste skandale łamania praw kobiet a nagłaśniać jedynie polskie konflikty szukając pomocy i sankcji ze strony zagranicy.
Jedyną choć mierną pociechą w tej sprawie są komentarze Hiszpanów pod adresem polskiego europosła – Roberta Biedronia. Szkoda jednak, że w Polsce nie brakuje wciąż tych, którzy są na niego gotowi głosować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/663487-hiszpanie-oburzeni-haniebnym-zachowaniem-biedronia-w-pe