Papież Franciszek przyzwyczaił już nas katolików do seryjnie zadawanych zdziwień, dlatego coraz mniej nas szokuje. Do niedawna wystarczyło jednak wejść na latynoskie portale religijne a okazywało się, że był uwielbiany i czczony zwłaszcza przez swych rodaków z tą samą rewerencją z jaką my otaczaliśmy naszego Papieża Polaka. Przynajmniej tak bywało ostatnimi czasy…
Coś się jednak zadziało i w ostatnim tygodniu rzecznikiem rzesz rozsierdzonych katolików i wyrazicielem druzgocącej krytyki okazał się niezwykle popularny Argentyńczyk i prawdopodobnie przyszły prezydent Argentyny - Javier Milei, który w sierpniowych prawyborach zdeklasował wszystkich kandydatów.
W wywiadzie z prezenterem Tuckerem Carlsonem, który w ledwie parę dni zdobył milion wyświetleń, kojarzony z prawicą, ale przedstawiający się jako „liberalny libertarianin” - Javier Milei - oskarżył w czwartek papieża Franciszka o powiązania z „morderczymi komunistami” i o bycie po stronie „krwawych dyktatur”. Można powiedzieć, że wreszcie powiedział na głos to, co myśli o nim prawica iberoamerykańska, ale też konserwatyści w Hiszpanii zniesmaczeni działalnością polityczną Papieża. Ten sam Ojciec Święty, który od początku pontyfikatu nie chce odwiedzić Hiszpanii, ani pielgrzymować do jej świętych miejsc (Santiago de Compostela, Ávila czy Saragossa) pomimo nadarzających się ważnych rocznic (np. 500 lat od narodzenia Ignacego Loyoli, patrona Jezuitów) nie ma jednocześnie żadnych obiekcji, aby wylewnie podejmować na audiencjach ministrów wywodzących się z Komunistycznej Partii Hiszpanii i odpowiedzialnych za wdrożenie najbardziej ideologicznych ustaw „cywilizacji śmierci”.
Wracając jednak do opinii wyrażonej w głośnym wywiadzie przez Argentyńczyka Mileia, powiedział on dokładnie:
Papież gra politycznie. Ma silne wpływy polityczne. Wykazał także dużo sympatii, powinowactwa wobec dyktatorów takich jak Castro czy Maduro. Oznacza to, że jest po stronie krwawych dyktatur.
Milei przyciśnięty nieco przez Carlsona powiedział nawet więcej:
„Ma sympatię do morderczych komunistów. Ochrania wszystkich lewicowców, nawet jeśli są to prawdziwi mordercy”.
Stwierdził dalej, że właściwie Papież sprzyja wszystkim lewicowym dyktatorom, ponieważ nie rozumie czym jest autentyczna „sprawiedliwość społeczna”, o którą ponoć zabiega. Uważa wręcz, że papieska wizja sprawiedliwości pokrywa się z myśleniem socjalistów czyli: „zgoda na kradzież owoców pracy jednego człowieka, aby przekazać go drugiemu”. Milei przypomniał że „kradzież jest naruszeniem dziesięciu przykazań biblijnych”. „Popieranie takiej sprawiedliwości społecznej jest popieraniem kradzieży” -powiedział wprost.
Tak miażdżąca krytyka Milei pod adresem Jorge Mario Bergoglio już w przeszłości spowodowała, że grupa księży z Buenos Aires odprawiła Mszę Świętą o charakterze zadośćuczynnym i przebłagalnym. Jak będzie teraz? - nie wiadomo, faktem jest, że Papież Franciszek wywołuje coraz więcej zamieszania, chaosu i niechęci (by poprzestać na tym delikatnym słowie) wobec swojej osoby i całej Stolicy Apostolskiej. Jeśli nawet jego rodacy publicznie demonstrują swoje oburzenie wobec jego niestosownych inklinacji politycznych, sympatii dla komunizmu to cóż powiedzieć o nas i katolikach z Ukrainy? Jesteśmy z całą pewnością bardziej powściągliwi i opanowani w naszych sądach niż temperamentni Latynosi, ale problem, który trawi katolików z tej czy innej półkuli ma tę samą nazwę, a raczej imię: Papież Franciszek i jego dość ekstrawaganckie poglądy polityczne, których ani myśli ukrywać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/663157-kandydat-na-prezydenta-argentyny-oskarza-papieza-franciszka