Czytelnik, którego już nuży wszechobecna gorączka antyPiSizmu czy raczej PiSofobii w mediach głównego nurtu, może sobie czasem odpocząć podczytując prasę hiszpańską, bo to właśnie z niej może się sporo dowiedzieć i to nawet w temacie polskiej prawicy.
Oczywiście, jeśli zna języki to powinien czytać dla relaksu przede wszystkim komentarze tamtejszych czytelników pod tekstami o Polsce, w najbardziej znanych dziennikach, zresztą nie tylko hiszpańskich, ale też francuskich. Jest sprawą niemalże naturalną, że odbiorcy zwykli szydzić z autorów komentując ich teksty mniej więcej w ten sam powtarzający się sposób: „Piszecie pod dyktando wytycznych europejskiej lewicy, więc nieważne co zrobi konserwatywny rząd Polski, bo i tak pozostanie waszym ulubionym chłopcem do bicia, jako ten który ma czelność myśleć i rządzić inaczej, czyli dla dobra swoich rodaków”.
Czasem jednak w przychylnej nam prasie konserwatywnej Zachodu, która wolna jest od pokusy maniakalnego sekowania Polski wypłynie tekst, który należy przedstawić szerzej także Polakom. Dlatego też polecam lekturze fragmenty artykułu Hermanna Tertscha pt. „Tektoniczne ruchy w Europie i na prawicy” opublikowanego w „El Debate”. (z 02.09.2023)
Oczywiście, niektórzy mogą się zżymać, że autor jako polityk VOX, (a więc partii sojuszniczej PiS-u w ramach grupy EKR), pozostaje nie do końca obiektywny a jednak trudno znaleźć w całej Hiszpanii intelektualistę, który lepiej znałby historię i aktualną rzeczywistość Polski, bo jego losy związane były z Polską od czasu, gdy w 1985r, gdy został korespondentem EL PAÍS w Bonn i Warszawie. To on śledził z bliska i informował Hiszpanów o walce Polaków z komunizmem, karnawale „Solidarności” i przemianach ustrojowych w 1989r. Robił to na tyle wnikliwie i profesjonalnie, że Adam Michnik zaprosił go później na swoje łamy, oczywiście w latach, gdy „Wyborcza” bywała jeszcze źródłem wiarygodnej informacji ze świata. Ostatni tekst Tertscha dla Wyborczej pochodzi bodaj z 2006 r., bo ich drogi dość szybko zaczęły się rozchodzić. Tertsch jako dziennikarz o ogromnym doświadczeniu (był zastępcą redaktora naczelnego EL PAÍS, a potem dziennikarzem wielu innych prominentnych mediów w Hiszpanii) wraz z nastaniem epoki Zapatero zrozumiał dość namacalnie w jak niebezpieczną, totalitarną stronę skręca socjaldemokracja europejska. W tym samym czasie jego polski przyjaciel red. Michnik zaczął wiernopoddańczo za nią podążać i dziś sam umacnia jej panowanie za sprawą swego lewicowego biuletynu. Od pewnego czasu dwójka byłych już przyjaciół nie potrafi patrzeć na siebie bez politowania, a słynny tekst Tertscha „Adamie, wielka szkoda!” z października 2022 najlepiej wyjaśnia powody, dla których Hiszpan stracił szacunek dla dawnego kolegi.
Nie stracił za to przenikliwości oraz doskonałej znajomości polskich realiów dlatego we wspomnianym artykule z wprawą namalował swoim rodakom polityczny polski pejzaż:
Polska w ciągu dekady stała się jednym z największych przykładów sukcesu w zakresie wzrostu, rozwoju gospodarczego i dobrobytu. A także stabilności i spójności społecznej, pomimo całej wewnętrznej polaryzacji politycznej i towarzyszących jej zewnętrznych wstrząsów politycznych i wojen.
Co więcej, Polska stała się liderem konserwatywnej rewolucji, która rozprzestrzenia się na całym kontynencie i poza nim. Oprócz sukcesu gospodarczego, kulturalnego, społecznego i poprawy bezpieczeństwa wewnętrznego, wzrosło gwałtownie także znaczenie Polski ponieważ stała się decydującą siłą w obronie Zachodu w jego nowym układzie strategicznym.
Zmiany rozpoczęły się już na długo przed wojną, wywołaną przez zbrodniczą rosyjską inwazję na Ukrainę, ale wraz z nią nabrały tempa. Polska zastąpiła już Niemcy w roli głównego sojusznika USA na kontynencie i jest naturalnym liderem nowej osi narodów, która definitywnie przyćmiewa dekadencką i zdegradowaną oś francusko-niemiecką w UE. W niedługim czasie w Europie wydarzy się o wiele więcej takich fenomenów. Ale tym, co nigdy nie powróci, jest dawniej niekwestionowana władza zarządu Berlin-Paryż, która z pomocą swoich marionetek w Komisji Europejskiej przez dziesięciolecia narzucała innym swój program oraz interesy polityczne, gospodarcze, handlowe, a przez ostatnie dwie dekady całkowicie lekceważyła interesy pozostałych członków UE.
Jeszcze ciekawsze jest to jak Tertsch postrzega ogromną rolę wyborów czekających Polaków w październiku:
Polska to pierwszy kraj, w którym rozwiąże się kolosalny dylemat, przed jakim egzystencjalnie po raz pierwszy stanęła cała centroprawica – definiowana przez chrześcijańską demokrację i liberałów – rządząca Europą od zakończenia II wojny światowej.
Dylemat ten ciąży na wszystkich partiach centroprawicowych, które są dziś w Europejskiej Partii Ludowej i które rządzą UE w ramach de facto wielkiej koalicji z grupą socjalistów.
Te dwie siły masowo zdominowały Parlament Europejski, głosując wspólnie nad ustawami, dyrektywami i rozporządzeniami uzgodnionymi wcześniej między sobą i zwykle bez większego problemu wspieranymi później przez grupę liberałów, Zielonych i komunistów, a wszyscy oni byli częścią konsensusu, który naznaczył ewolucję UE w stronę progresywizmu wrogiego suwerenności narodowej i w coraz większym stopniu skupiającego się na inżynierii społecznej uwięzionej przez radykalny ekologizm, alarmizm klimatyczny, Agendę 2030 i wrogów wzrostu gospodarczego. (…)
Partia Donalda Tuska jest zwolennikiem każdego punktu kulturowej i społecznej transformacji postulowanej przez progresistowską lewicę. Różnica między nimi a socjalistami ogranicza się niemal wyłącznie do pochodzenia.
PO jako atria członkowska EPP w Warszawie ma program na wzór Estebana Gonzáleza Ponsa, który szczyci się tym, że zawsze głosuje identycznie jak socjaliści.
Polscy progresywiści i sympatycy przebudzenia w duchu woke, nie głosują na lewicę nie ze względu na rozbieżności programowe, ale tylko dlatego, że ta pochodzi z reżimu komunistycznego, stąd głosują na „Ludowców” od Tuska, czyli Platformę Obywatelską. Naprzeciwko nich stoi PiS, sojusznik VOX w EKR, który broni Europy suwerennych narodów, broni rodziny, granic, rolnictwa i hodowli, tradycyjnych wartości i opowiada się radykalnie przeciw Agendzie 2030 i polityce społecznej inżynierii.
Artykuł jest oczywiście bardzo długi, zawiera pogłębioną analizę europejskich ugrupowań, które zmierzą się ze sobą w przyszłorocznych wyborach do Europarlamentu. Tym co zastanawia jest nie tylko przenikliwe, usystematyzowane widzenie całej złożoności spraw ale też dogłębna, zadziwiająca znajomość polskiego „podwórka”. Na tle takich tekstów pisanych w końcu obcym piórem przez Hiszpana (z austriackimi korzeniami) powraca pytanie o wagę rzetelnego dziennikarstwa. Jeden Tertsch -ze swoim czterdziestoletnim doświadczeniem w zawodzie lepiej rozumie dylematy polskiego wyborcy niż dziennikarze naszych czołowych mainstreamowych mediów, dlatego kończy swój tekst takim oto wpisem:
W październiku w Polsce, podobnie jak w czerwcu w całej Europie, wyborca będzie miał przed sobą dwojaki wybór: z jednej strony prawicę zdrowego rozsądku, wolności i bezpieczeństwa, ekonomię przedsiębiorczości i idei a po drugiej lewicę z jej egalitaryzmem, nadzorem totalnym, kontrolą i ograniczeniem wolności i praw pod pretekstem ratowania planety. Tertium non datur.
I tylko szkoda, że dla Tertscha i wielu milionów konserwatystów hiszpańskich na odległym Półwyspie nadchodzące polskie wybory mają taką wagę i znaczenie, jakich nie rozumie pół Polski otumanionej i poddanej psychologicznej obróbce przez media sympatyzujące z opozycją totalną.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/662180-znaczenie-wyborow-tertsch-rozumie-wiecej-niz-pol-polski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.