Przed 22 lutego 2022 roku ukraińskie prawosławie rozdarte było między dwie antagonistycznie nastawione do siebie wspólnoty: Ukraińską Cerkiew Prawosławną Moskiewskiego Patriarchatu (UCP-MP) i Prawosławną Cerkiew Ukrainy (PCU) uznającą tytularny prymat Patriarchatu Konstantynopola. Oba Kościoły miały w społeczeństwie zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników, przy czym poparcie dla nich rozkładało się mniej więcej równomiernie.
Pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę, a zwłaszcza entuzjastyczne wsparcie, jakiego patriarcha moskiewski Cyryl i podlegli mu duchowni udzielili zbrodniczej polityce Putina, spowodowały zdecydowaną zmianę nastrojów społecznych. Potwierdza to sondaż wykonany przez Centrum Razumkowa na zlecenie tygodnika „Zierkało Niedieli”. To pierwsze tak duże badanie demoskopijne dotyczące spraw religijnych, jakie przeprowadzono na Ukrainie w ciągu ostatniego półtora roku. Pokazuje ono kilka ciekawych tendencji w tamtejszym życiu publicznym, potwierdzając zarazem intuicje i obserwacje większości komentatorów.
Do jakiego Kościoła należysz?
Pierwsze pytanie dotyczyło przynależności religijnej obywateli Ukrainy. Tylko 8,8 proc. respondentów zadeklarowało się jako ludzie niewierzący. Najwięcej, bo 55,2 proc. osób przyznało, że są prawosławni, przy czym 34,2 proc. stwierdziło, że należy do PCU, tylko 8,2 proc. do UCP-MP, zaś 13,1 proc. nazwało się prawosławnymi nieutożsamiającymi się z żadnym Kościołem. Widzimy więc znaczący odpływ wiernych od Cerkwi podległej patriarchatowi Moskwy.
Na marginesie warto dodać, że przynależność do Ukraińskiej Cerkwi Grekokatolickiej zadeklarowało 10,1 proc. obywateli, zaś do Kościoła rzymskokatolickiego – 1,2 proc.
Komu najbardziej ufasz?
W przypadku pytania, któremu z przywódców religijnych ufasz najbardziej, aż 52,3 proc. ankietowanych nie potrafiło wskazać żadnego nazwiska. Największym zaufaniem cieszy się metropolita kijowski PCU Epifaniusz (27,2 proc.), który zdecydowanie zdystansował pod tym względem metropolitę kijowskiego UCP-MP Onufrego (7,2 proc.), nie mówiąc już o patriarsze moskiewskim Cyrylu (0,5 proc.).
Dla porównania: zwierzchnikowi Ukraińskiej Cerkwi Grekokatolickiej arcybiskupowi Swiatosławowi Szewczukowi ufa 8 proc. Ukraińców, zaś papieżowi Franciszkowi 3,1 proc. Są to niemal wyłącznie wierni Kościoła katolickiego.
Co powinno zrobić państwo?
Kolejne pytania dotyczyły bardziej kontrowersyjnych spraw, np. statusu Ławry Peczerskiej w Kijowie, czyli jednego z najważniejszych sanktuariów prawosławnych na Ukrainie, w którym do tej pory urzędowała UCP-MP. Aż 63 proc. badanych opowiedziało się za tym, żeby usunąć z kompleksu sakralnego mnichów wiernych patriarchatowi moskiewskiemu, przy czym 43,4 proc. stwierdziło, że należy przekazać obiekt PCU, natomiast 19,6 proc., by nie dopuszczać tam żadnych duchownych. Tylko 6,2 proc. poparło ideę pozostawienia w Ławrze kleru należącego do UCP-MP.
Z powyższymi kwestiami wiąże się stosunek państwa do Kościoła. W tym kontekście 45,7 proc. obywateli domaga się całkowitego zakazu działalności UCP-MP na terenie Ukrainy, zaś 12,4 proc. jej rozwiązania i wcielenia do PCU (ci księża, którzy się z tym nie pogodzą, mieliby otrzymać oficjalny zakaz posługi kapłańskiej). Tylko 6,2 proc. respondentów uważa, że Cerkiew wierna patriarchatowi moskiewskiemu może nadal funkcjonować bez przeszkód.
Wśród powodów, dla których UCP-MP powinna zostać rozwiązana, ankietowani wymieniali: propagowanie przez długie lata idei „ruskiego miru”, powiązanie z rosyjskimi służbami specjalnymi, brak potępienia rosyjskiej agresji od 2014 do lutego 2022 roku z jednoczesnym sprowadzaniem wojny do „konfliktu obywatelskiego”, podporządkowanie centrum kierowniczemu w Moskwie, działalność kolaborantów w szeregach duchowieństwa, finansowanie przez rosyjskich sponsorów czy tworzenie podziałów w ukraińskim społeczeństwie.
Czy państwo może ingerować w działalność Kościoła?
Za postulatami, za którymi opowiada się większość Ukraińców, kryje się jednak bardziej ogólna zasada, sprowadzająca się do pytania, czy państwo może wtrącać się w wewnętrzne sprawy Kościoła, łącznie z likwidacją całej struktury kościelnej. Na tak postawione pytanie 45,7 proc. respondentów odpowiedziało, że państwo ma takie prawo, ale tylko w wyjątkowych sytuacjach – gdy zagrożone jest bezpieczeństwo narodowe; 19,3 proc. stwierdziło, iż państwo zawsze może kontrolować Kościół w interesie społecznym; zaś 25,8 proc. uznało, że państwo nigdy nie ma prawa wtrącać się w wewnętrzne sprawy Kościoła.
Tak więc aż 65 proc. obywateli Ukrainy uznaje, że państwo może zlikwidować konkretny Kościół, jeżeli uzna, iż jego działalność stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Oznacza to bardzo silny mandat społeczny dla władz w Kijowie, by zakazać dalszego funkcjonowania UCP-MP. Tego rodzaju nastawienie wynika z faktu, że wspomniana Cerkiew traktowana jest przez większość społeczeństwa bardziej jako agentura obcego państwa niż jako odrębny i samodzielny Kościół.
W tej sprawie prezydent, parlament i rząd znajdują się pod wpływem silnej presji wielu mediów i środowisk, które domagają się delegalizacji UCP-MP. Nie oznacza to, że ukraińskie władze się na taki krok zdobędą, ponieważ pociągnęłoby to za sobą oskarżenie o zamach na wolność religijną oraz szereg międzynarodowych protestów z wielu stron świata. Nie ustaną jednak zapewne dochodzenia w sprawie konkretnych duchownych UCP-MP, zaangażowanych w szerzenie idei wielkoruskich, takich jak np. biskup Paweł Liebied’, który swego czasu zasłynął m.in. z tego, że porównał Wiktora Janukowycza do Jezusa Chrystusa.
Czy ukraińskie prawosławie się zjednoczy?
Powyższy konflikt ma również wymiar wewnątrzkościelny. Stawia bowiem na porządku dziennym pytanie, czy możliwe jest zjednoczenie rozdartego prawosławia ukraińskiego i połączenie ze sobą dwóch skłóconych Cerkwi. Aż 55,7 proc. ankietowanych wyklucza w ogóle taką możliwość, zaś dopuszcza ją tylko 12,1 proc.
Dodajmy, że 9,2 proc. życzy sobie powstania jednego narodowego Kościoła, który (zgodnie z hasłem, że Rosja nie jest dla nas matką ani Rzym ojcem) obejmowałby nie tylko PCU i UCP-MP, lecz także Ukraińską Cerkiew Grekokatolicką. Ten ostatni postulat wydaje się jednak wyrazem utopijnego życzenia ekumenicznego ludzi nieznających realiów życia kościelnego.
Badanie Centrum Razumkowa potwierdza więc, że w walce o rząd dusz Ukraińska Cerkiew Prawosławna Moskiewskiego Patriarchatu przestała się liczyć niemal zupełnie. Utożsamia się nią i jest skłonnych opowiedzieć się po jej stronie publicznie zaledwie kilka procent obywateli. Jest ona tak niewiarygodna, że większość mieszkańców kraju nie dopuszcza nawet możliwości, by mogła ona w przyszłości stać się częścią zjednoczonego prawosławia ukraińskiego. Oznacza to zatem drastyczne osłabienie jednego z najsilniejszych kanałów wpływu Moskwy na życie publiczne na Ukrainie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/661380-ukraincy-chce-zdelegalizowania-cerkwi-podleglej-moskwie