Wojna wojną, ale jak mówią „natura ciągnie wilka do lasu”, zaś oligarchów rosyjskich i ukraińskich - natura ciągnie do luksusowych rezydencji w Hiszpanii. Nieważne jak wiele krwi spłynęło po stronie ofiary czy agresora i tak znajdą się tacy, którzy wykupią się od obowiązków, a dramat wojny przekują w lukratywny biznes. Można przywołać odwieczne pytanie „Kto bogatemu zabroni?”… bawić się, gdy stać go na to, aby obrazy z wojny oglądać tylko na ekranie najnowszej generacji w klimatyzowanej rezydencji na Costa Blanca.
Altea – jedno z najpiękniejszych miejsc na Półwyspie emanujących luksusem i rajskimi widokami już wiele lat temu stała się mekką rosyjskich oligarchów. Jak donosi dziennik „El Español”:
Altea Hills to urbanizacja, która grupuje wielkie rosyjskie fortuny. To miejsce, z widokiem na zatokę i Sierra de Bernia, która mieści ogromne luksusowe domy i wszelkiego rodzaju udogodnienia. Ale przede wszystkim obowiązuje dyskrecja, bo niewiele wiadomo o tym miejscu i jego dyskretnych sąsiadach.
W tamtym roku podjechałam tam przy okazji moich wojaży, aby móc rzucić okiem na owiany sławą zakątek, gdzie wedle miejscowej legendy Putin co roku przechodzi zabiegi odmładzające i upiększające (choć pozostaje wątpić w ich skuteczność). Ta rosyjska enklawa to teren niemalże zamknięty i monitorowany całodobowo a dodatkowo położony na szczytach wzniesień, przez co nie sposób poruszać się tam niezauważonym ani zatrzymać na poboczu. Miejsce zaprojektowane także przez przyrodę niczym twierdza przeznaczona wyłącznie dla gości pożądanych, jadących terenowymi samochodami, mającymi pilota do bram, by tacy przypadkowi jak ja– mogli tylko przejechać bez zatrzymania lub stoczyć się w przepaść. Wysokie mury grodziły jeszcze wyższe pałace kaskadowo schodzące w kierunku zatoki. W niższych partiach wzniesienia znajdowała się wystawna cerkiew z ogrodem i zapleczem gospodarczym. Gdy spytałam młodzieńca pobierającego opłaty przy wejściu: „Czy to jest cerkiew rosyjska?”. Odpowiedział mi wyuczoną mantrą: „To jest miejsce dedykowane Bogu a modlić się w nim mogą wszyscy ludzie”. „Ukraińcy też?” - zapytałam. „Jak najbardziej, tu modlą się wspólnie Rosjanie i Ukraińcy i wszyscy ludzie dobrej woli” - odpowiedział.
Cerkiew Michała Archanioła była pierwszą ortodoksyjną świątynia zbudowaną w Hiszpanii. Ociekająca złotem i przepychem, choć skromna w rozmiarach ma imponować przyjezdnym i dawać przedsmak „ruskiego mira”. Kraj, który uwolnił znów demony wojny w Europie ma w Hiszpanii ogromną diasporę, po której zupełnie nie widać kompleksów czy obaw o nieprzyjemne traktowanie. Nikt ich tam zresztą nie ściga złośliwymi spojrzeniami, nie zadaje krępujących pytań, a „rusofobia” nie zagościła tam nawet tuż po wybuchu wojny. Rosjanie są w stanie zapłacić za każdą zachciankę, wykupują najdroższe luksusy więc czekać ich może tylko serdeczne „Bienvenidos!”
O ile w tamtym roku część dziennikarzy hiszpańskich nawoływała do tego, aby ukrócić Rosjanom tak swobodny dostęp do wiz i luksusów, o tyle w tym roku czujne oko prasy spoczęło raczej na dezerterach z Ukrainy.
Jak czytamy w „El Debate”:
Niedawne śledztwo przeprowadzone przez gazetę „Ukrainska Prawda” ujawniło spisek nazwany „Batalionem Hiszpańskim”, który wskazuje na kilku milionerów, którzy uciekli ze swojego kraju objętego wojną na Półwysep Iberyjski, aby uniknąć konfliktu i ukryć tu swoje fortuny. Cel podróży nie mógł być inny niż bajeczne miasto Marbella. Z daleka od pola bitwy i cierpień swoich obywateli, elita obserwuje konflikt ze swoich luksusowych willi, przy których zaparkowała wszelkiego rodzaju luksusowe samochody, kilka metrów od plaży. W związku z tą informacją grupa dziennikarzy ukraińskich mediów udała się do Hiszpanii, aby osobiście zweryfikować sposób życia tych ukraińskich milionerów.
Jak dowiadujemy się z mediów hiszpańskich - rząd Zełenskiego prosił już wcześniej Madryt o pomoc w śledztwie dotyczącym ich skorumpowanych ludzi, w tym także wojskowych posiadających majątek na wybrzeżach Hiszpanii. Prasa ukraińska ochrzciła wątek milionerów, którzy schronili się w tamtejszych luksusach jako „Batalion Hiszpański”. Jest w tej nazwie oprócz namiarów geograficznych ironiczne odniesienie do „odwagi i poświęcenia” rodaków, którzy korzystają z uroków życia nie bacząc na dramat ojczyzny. „Batalion Hiszpański”, to też niestety informacja o tym, że jest ich raczej niemało, bo chodzi o ujawnioną siatkę żołnierzy, którzy czerpali korzyści z wojny na Ukrainie.
Jednym z jej członków był komisarz wojskowy Odessy - Jewgienij Borysow, który w kwietniu został odwołany ze stanowiska po tym jak wyszło na jaw, że zakupił willę w Marbelli o wartości 3 mln euro na nazwisko swojej matki. Władze w Kijowie zwróciły się już wcześniej do swoich hiszpańskich odpowiedników o pomoc w zbadaniu ruchów finansowych ich żołnierza. Na Sylwestra imprezował w swej rezydencji o powierzchni 1530 m² a jego rodzina przemieszcza się po Marbelli Mercedesem klasy G o wartości 250 000 euro.
Ostatecznie został aresztowany w ubiegłym tygodniu na polecenie samego Zełenskiego. Pułkownik Borysow był odpowiedzialny za mobilizację i rekrutację w obwodzie odeskim, ale niestety nie był jedynym wojskowym, który kupował nieruchomości w Hiszpanii w czasie wojny.
Śledztwo podjęte przez ukraińskich dziennikarzy rzuca również światło na innych milionerów, takich jak Oleksandr Hereha, którego rodzina mieszka w luksusowej posiadłości w mieście Benicasim w Castellón. Hereha to ukraiński polityk, a także jeden z najbogatszych ludzi w kraju. Dwa lata temu jego majątek szacowano na 1,7 miliarda dolarów.
Najbardziej jaskrawy jest jednak przypadek Dimitrija Sennyczenki, ukraińskiego magnata oskarżonego o nielegalne przywłaszczenie 13,5 mln euro od ukraińskich firm, który także zamieszkuje i cieszy się luksusami w regionie Walencji. Przykłady niestety można mnożyć bo Półwysep Iberyjski stał się azylem dla skorumpowanych Ukraińców, którzy wolą ukrywać swój majątek i zaszyć się gdzieś w luksusach zamiast stawić czoło wojnie, która zabija rodaków i rujnuje państwo.
Prezydent Ukrainy nie tylko zleca śledztwa w sprawie doniesień o dezerterach czy oligarchach ukrywających się w Hiszpanii ale wydaje się, że rzeczywiście wypowiedział wojnę tej pladze skorumpowanych bon vivantów. Pomoc władz Hiszpanii może okazać się decydująca, aby namierzyć i przykładnie ukarać tych, którzy stanowią hańbę dla walczącego narodu. Nic tak nie zniechęca ludzi Zachodu do udzielania dalszej pomocy jak widok Ukraińców i Rosjan zabawiających się w kurortach Francji i Hiszpanii.
Szkoda krwi przelanej przez patriotów, gdy ich wysiłek obrony kraju niszczy paru oligarchów umiejących przelewać jedynie szampana.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/656452-na-wojne-czy-na-plaze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.