Nie mogąc poradzić sobie z falą brutalnych incydentów na basenach, w Berlinie wprowadzono specjalne środki ostrożności. Tożsamość odwiedzających pływalnie jest sprawdzana, wprowadzono również ochronę. Nie ustają jednak spory dotyczące tego, czy są to rozwiązania wystarczające. Część polityków, zwłaszcza z chadecji oraz skrajnie prawicowej AfD, chce szybkiej ścieżki ścigania sprawców.
„Nie chcemy przestrzeni bezprawia”
Jak czytamy w DW.com, niemalże od razu po otwarciu kąpielisk miejskich, na basenach w Berlinie rozpoczęły się „brutalne incydenty z udziałem dziesiątek młodych osób”.
Odwiedzający baseny w tym tygodniu musieli okazać dokument tożsamości ze zdjęciem, a ich torby zostały sprawdzone przez zespoły nowo zatrudnionych ochroniarzy
— podkreślono.
Nowy burmistrz Berlina, związany z CDU Kai Wegner, wprowadził również takie środki ostrożności, jak mobilne jednostki policji.
Nie chcemy przestrzeni bezprawia
— wskazał Wegner podczas konferencji na basenach Prinzenbad w dzielnicy Kreuzberg.
Ataki na pracowników
Niektóre pływalnie z powodu bójek musiały na dość długi czas zostać zamknięte - tak jak Columbiabad w południowej dzielnicy Neukoelln, gdzie większość pracowników wzięła chorobowe.
Dziennik „Tagesspiegel” dotarł do listu, którego adresatem było kierownictwo Berlińskich Basenów Miejskich (BBB). Z pisma możemy dowiedzieć się, że pracownicy byli regularnie atakowani zarówno werbalnie, jak i fizycznie (np. wyzwiska, opluwanie), a skala tych wydarzeń była „nie do zniesienia”. Szczególnie zagrożeni mieli czuć się pracownicy, klientki oraz mniejszości, „zwłaszcza osoby transpłciowe i queer”.
Jak wynika ze statystyk policji ze stolicy RFN, w ubiegłym roku na terenie odkrytych basenów zgłoszono 57 przestępstw związanych z przemocą. 1300 osobom w ciągu ostatnich pięciu lat zabroniono wstępu na baseny w Berlinie. W tym roku takich osób jest już 25, co jest porównywalne z liczbą z ubiegłego roku.
„Młodzi mężczyźni, często ze środowisk imigranckich”
Plaga przemocy na basenach miejskich stała się również przedmiotem dyskusji politycznych. Nowy sekretarz generalny chadeckiej CDU Carsten Linnemann domaga się szybkiej ścieżki ścigania sprawców tego typu przestępstw. Polityk chciałby, aby sprawca stanął przed obliczem sądu jeszcze tego samego dnia, w którym dopuścił się aktu przemocy.
Rodziny, których nie stać na wakacje lub basen na własnym podwórku, muszą patrzeć, jak młodzi mężczyźni, często ze środowisk imigranckich, stają się agresywni na odkrytym basenie
— ocenił Linnemann. Również AfD wypowiada się w podobnym tonie. Warto podkreślić, że baseny Columbiabad mieszczą się w dzielnicy Neukoelln, którą zamieszkują liczne grupy imigrantów spoza Europy. Dzielnica znana jest ponadto z problemów społecznych oraz przestępczości.
Propozycje chadecji i populistów nie odpowiadają jednak SPD, a także środowiskom sędziowskim. Rzecznik socjaldemokratów, Sonja Eichwede, określa je jako „czysty populizm”, według prawników natomiast szybka ścieżka procesowa będzie „trudna do wdrożenia”.
Mamy rządy prawa, a typowe dla rządów prawa jest to, że sąd musi bardzo dokładnie zbadać sprawę przed wydaniem wyroku
— wskazał prof. Volker Boehme-Nessler, ekspert od prawa z Uniwersytetu w Oldenburgu.
Z kolei Thomas Bliesener, ekspert ds. przestępczości nieletnich z Kryminologicznego Instytutu Badawczego Dolnej Saksonii (KNF) uważa, że lepiej byłoby zainwestować w szkolenie personelu basenu w kwestii zarządzania konfliktami, jak również zapewnienie pracownikom możliwości egzekwowania zakazów wstępu w przypadku osób, o których wiadomo, że dopuściły się aktów agresji.
CZYTAJ TAKŻE: „Jesteśmy opluwani, bici, zastraszani”. Pracownicy berlińskich basenów publicznych boją się iść do pracy
aja/DW.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/655360-plaga-przemocy-na-berlinskich-basenach-co-robia-wladze