Niedawno w Petersburgu ukazała się drukiem antologia poezji wojennej z lat 2014-2022 pod znamiennym tytułem „Wskrzeszeni na trzecią światową”. Redaktorami tomu są znani i popularni w Rosji twórcy: Zachar Prilepin (pisarz, autor powieści i opowiadań tłumaczonych na wiele języków, w tym także na polski), Oleg Demidow (poeta i krytyk literacki) oraz Aleksiej Kołobrodow (autor m.in. biografii Prilepina pt. „Zachar” oraz pracy zatytułowanej „Bohater kultury. Władimir Putin we współczesnej sztuce rosyjskiej”).
Poezja Cynkowego Wieku
Zbiór zawiera szereg utworów poświęconych wojnie rosyjsko-ukraińskiej, z których większość stanowi tyrtejska grafomania mogąca przyprawić czytającego o ból zębów. Znacznie ważniejszy od wartości artystycznej prezentowanych wierszy jest jednak stan ducha, psychiki i świadomości autorów. Z jednej strony ich poezja pełna jest patosu, patriotycznych uniesień i nieskrywanego poczucia nienawiści do wroga, z drugiej jednak daje się w niej wyczuć pewien podskórny niepokój i niepewność związaną z tym, co może przynieść dzień jutrzejszy.
Literaturoznawczyni Tatiana Szachamatowa określiła powyższą twórczość mianem literatury Cynkowego Wieku. Użyte przez nią porównanie nawiązuje do Srebrnego Wieku, czyli niezwykle płodnego i inspirującego okresu w dziejach rosyjskiej kultury, gdy na przełomie XIX i XX wieku pojawiła się cała plejada wybitnych myślicieli i pisarzy. W tym sensie przejście od epoki srebra do epoki cynku symbolizuje kulturową degradację Rosji. Wybór nazwy związany jest też ze znakiem rozpoznawczym rosyjskiej inwazji na Ukrainę, czyli literą „Z” (cynk to po angielsku „zinc”). W końcu też część bohaterów prezentowanej poezji wróciła z wojny do domu w cynkowych trumnach, zwanych potocznie „gruz 200”.
„Jesteśmy jak Puszkin”
W spotkaniu promocyjnym wspomnianego tomu wzięła osobiście udział rzecznik prasowa rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Maria Zacharowa, będąca jedną z głównych postaci wojny informacyjnej. Powiedziała m.in.:
Zazwyczaj, kiedy strony walczą ze sobą, zawsze mówią, że robią to dla teraźniejszości i dla przyszłości. My żyjemy w zadziwiających czasach. My teraz walczymy o przeszłość.
W swych wypowiedziach Zacharowa wielokrotnie zresztą zamiast o przyszłości mówiła o przeszłości. Na przykład: „Wszystko się powtarza”. Albo: „Myśmy już przez to wszystko przeszli”. W końcu powiedziała: „Gratuluję wam, jesteśmy jak Puszkin”, przywołując wiersz poety pt. „Oszczercom Rosji”.
I to było sedno jej wypowiedzi. Nazwisko XIX-wiecznego poety okazuje się bowiem kluczem do zrozumienia przedstawionej przez nią historiozoficznej interpretacji momentu dziejowego, w którym się znajdujemy. Zacharowa oczywiście sama tego nie wymyśliła. Ona powtarza tylko tezy wszechobecne w moskiewskiej propagandzie. Tak często dziś cytowany w Rosji wiersz Puszkina jest bowiem utworem paradygmatycznym, który pomaga objaśniać poddanym współczesnego caratu wydarzenia dziejące się wokół.
„Zostawcie! To słowiański spór”
Utwór „Oszczercom Rosji” powstał w roku 1831 z okazji zdobycia Warszawy przez wojska carskie podczas powstania listopadowego. Poeta polemizował w swym wierszu z tymi, którzy potępiali Rosję za utopienie we krwi polskiego zrywu niepodległościowego. „Co was wzburzyło?”, pytał krytyków i odpowiadał im: „Zostawcie! To słowiański spór, domowe, stare powaśnienie”. I dalej:
Dla was jest obcy, niepojęty, odwieczny nasz rodzinny spór.
Puszkin przedstawiał więc Zachodowi konflikt zbrojny z Polakami jak coś w rodzaju wojny domowej, spór wewnątrz jednej rodziny słowiańskiej, do którego nie powinien wtrącać się nikt z zewnątrz. Dokładnie tak samo Moskwa prezentuje dziś konfrontację militarną z Ukrainą.
Autor „Eugeniusza Oniegina” nie miał wątpliwości co do nastawienia Zachodu wobec Rosji, pisząc: „więc szczerze nas nienawidzicie…” W tym nieprzyjaznym nastawieniu dostrzegał czarną niewdzięczność, ponieważ Europejczycy zdawali się nie doceniać zupełnie faktu, iż zaledwie kilkanaście lat wcześniej Rosjanie pokonali Napoleona i „krwią rosyjską okupili wolność i spokój Europy”. Tak samo Moskwa zarzuca dziś Zachodowi, że jej nienawidzi, i że zapomina o tym, iż to właśnie Rosjanie ocalili Europę przed Hitlerem, płacąc za to daninę krwi.
Pod koniec wiersza Puszkin odmalował obraz potężnej Rosji, której niestraszna jest wizja kolejnych najazdów z zachodu. Swój utwór kończył słowami o wrogach, który zapragnęli rzucić Rosję do swych stóp, a zamiast tego znaleźli grób na jej bezkresnych równinach. To zresztą fraza chętnie powtarzana przez prokremlowskich komentatorów podczas obecnego konfliktu na Ukrainie.
Stosunek Rosjan do Ukraińców jest więc dziś analogiczny jak Rosjan do Polaków dwieście lat temu: są traktowani jak część jednej wielkiej słowiańskiej rodziny kierowanej przez Rosję, nie mają prawa do samodzielnego bytu państwowego, a wszelkie próby uniezależnienia się od Wielkiego Brata muszą zostać brutalnie ukarane. Z omawianej antologii poezji przebija tylko wyraźny żal, że dzisiejsi epigoni Puszkina nie mogą napisać utworu z okazji zdobycia Kijowa, tak jak ich mistrz mógł ogłosić wiersz na zdobycie Warszawy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/652760-tworcy-cynkowego-wieku-w-rosji