Bez względu na to, czy próba zbrojnego buntu najemników z Grupy Wagnera to „dramat czy farsa”, jest to potwierdzenie rosyjskiej porażki na Ukrainie, a także przełom, który zmienił na zawsze i osłabił wizerunek Władimira Putina i jednocześnie zmieni Rosję - tak wyzwanie rzucone Kremlowi przez Jewgienija Prigożyna komentuje włoska prasa w niedzielę. Prigożyna nazwano „Frankensteinem” stworzonym przez Putina.
Putin chciał zostać carem, a tymczasem stoi przed widmem nowej rosyjskiej rewolucji
— tak wydarzenia ostatnich godzin komentuje „Corriere della Sera”. Dziennik podkreśla że Rosja pogrążona jest w chaosie.
Według największej włoskiej gazety „Rosja po raz kolejny zmierza ku następnemu katastrofalnemu rozdziałowi, z których złożona jest jej najnowsza historia”.
Wycofanie się zbuntowanych najemników spod wrót Moskwy zamienia dramat w farsę, ale jest też potwierdzeniem fiaska „specjalnej operacji”, którą rozpoczął Putin 24 lutego 2022 roku łudząc się, że może zająć Ukrainę w kilka dni. Tymczasem okazała się ona katastrofą już po pierwszym miesiącu wojny
— wskazuje mediolański dziennik.
Teraz ukraińska kontrofensywa skorzysta z chaosu u przeciwnika
— dodaje.
Dziennik zaznacza, że przywódca rebeliantów na mocy porozumienia pojedzie na Białoruś, a jego żołnierze nie zostaną osądzeni, ale „wizerunek cara Putina” zmienił się na zawsze. W analizie próby buntu odnotowuje się też, że nie jest jasne, czy Prigożyn miałby wystarczające poparcie, aby go kontynuować.
Bunt Prigożyna, wymierzony początkowo przeciwko niekompetencji i korupcji dowódców wojskowych, przekształcił się w rebelię przeciw władzom rosyjskim i prezydentowi
— zaznacza mediolański dziennik. Jak ocenia, to co się wydarzyło, to „historia zamachu stanu, do którego o mały włos nie doszło”.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Jan Piekło: Nie wierzę, że marsz na Moskwę zainicjował Prigożyn. Putin i Rosja są jednak słabsi, niż przypuszczaliśmy
Władza Putina „może się rozpaść”
„La Repubblica” pisze, że doszło do starcia „słabego cara Putina” i „populisty przemocy”, jak nazywa Prigożyna.
Putin nigdy wcześniej nie był wystawiony na takie ryzyko, a teraz jego władza może się rozpaść
— zauważa publicystka dziennika i dodaje:
w ciągu dwudziestu lat u władzy Putin przetrwał różne kryzysy, ale podczas marszu Grupy Wagnera na Rosję, który nie napotkał żadnego oporu, pokazał narodowi i światu swoją kruchość; teraz jakiś buntownik z elity może ją wykorzystać.
Bał się rewolucji w satelickich republikach, ale lekceważył to, że hoduje człowieka zemsty na swojej piersi. Jewgienij Prigożyn to jego dzieło. On wszystko mu zawdzięczał, a stał się Frankensteinem, który zbuntował się przeciwko swojemu stwórcy
— ocenia komentatorka rzymskiej gazety, według której próba buntu była „prawie śmiertelnym ciosem zadanym Putinowi na oczach świata.
Kruchy i niezdolny do reakcji, to dla Putina punkt bez powrotu
— stwierdza „La Stampa”, która wydarzenia ostatnich godzin nazywa „rosyjską rewolucją”. Jak zauważa, przerwana ofensywa najemników „umniejsza władzę Kremla”. Ale to oznacza również zdaniem komentatora, że Rosja stoi w obliczu rozpadu, zaś bunt wagnerowców to „zamach stanu, w którym teraz ogłoszono przerwę”.
Ten przełom zmieni Rosję- podkreśla „Il Messaggero”. Publikuje wywiad z szefem włoskiego MSZ, wicepremierem Antonio Tajanim, który wyraża opinię, że Putin jest od tej chwili słabszy, a na Ukrainie jest bliżej do pokoju.
CZYTAJ WIĘCEJ: Na co liczył Prigożyn? Ekspert OSW: Był przekonany, że wymusi odejście Szojgu. Zatrzymanie wagnerowców nie jest sukcesem Kremla
„Złudzenie kontroli dyktatora może łatwo runąć”
Dyktator Rosji Władimir Putin zmierzył się z tym, z czym mierzy się każdy tyran: wypuszczone demony wojny wróciły do domu - ocenił amerykański dziennik „Washington Post”, komentując sobotni bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna.
Napoleon nigdy nie wyobrażał sobie, że inwazja na Rosję doprowadzi do jego wygnania i przywrócenia monarchii we Francji. Hitler nigdy nie wyobrażał sobie, że napaść na Polskę doprowadzi do jego samobójstwa i podziału Niemiec. Saddam Husajn nigdy nie wyobrażał sobie, że inwazja na Kuwejt doprowadzi ostatecznie do jego obalenia i śmierci
— wymienił dziennik.
Złudzenie kontroli dyktatora może łatwo runąć - zwłaszcza jeśli prowadzona przez niego wojna przeradza się w przedłużający się krwawy konflikt na wyniszczenie, jak wygląda to obecnie na Ukrainie
— dodano.
Komentator „WP” zauważył, że kierowany przez Putina reżim okazał się bardziej kruchy, niż wyglądało to z zewnątrz.
Zawsze polegał on na umiejętnym zarządzaniu rywalizującymi ze sobą ośrodkami władzy, stawiania oligarchów (i różnych ośrodków wpływów) przeciwko sobie - tak, by być ostatecznym arbitrem w podejmowaniu decyzji. Model ten działał przez dwie dekady, ale załamuje się pod presją przegranej wojny, miażdżącej i niszczącej rosyjską armię
— wyjaśniono na łamach gazety.
„Prigożyn stał się potężniejszy”
„WP” przypomniał, że Grupa Wagnera nie znajdowała się w awangardzie rosyjskiej inwazji przeciwko Ukrainie od jej początku, ale zyskała coraz większe znaczenie wraz z porażkami regularnej rosyjskiej armii.
Prigożyn stał się potężniejszy, władza zdawała się uderzać mu do głowy i zaczął publikować filmy, w których szydził z rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu i generała Walerija Gierasimowa, szefa sztabu generalnego. Nazywał ich tchórzami i przestępcami; oskarżał o niedostarczanie wystarczającej ilości pocisków artyleryjskich dla jego sił, ignorując fakt, że rosyjskie wojsko ma ograniczone zapasy i, co zrozumiałe, priorytetowo traktuje własnych żołnierzy
— zaznaczył „WP”.
Wydawało się, że Putinowi to nie przeszkadza; prawdopodobnie wyobrażał sobie, że rywalizacja o postęp militarny na Ukrainie wyjdzie mu na korzyść
— ocenił amerykański dziennik.
Prigożyn, podobnie jak Juliusz Cezar, przekroczył Rubikon, jego ludzie ruszyli w sobotę na Rostów nad Donem. Później tego dnia konwój wagnerowców udał się do Moskwy
— przypomniał „WP”.
Chociaż ostatecznie bunt Prigożyna zażegnano, „kryzys ujawnił niestabilność reżimu i wstrząsnął jego aurą (niepodzielnej) władzy”.
Jest w tym lekcja dla wszystkich tyranów, którzy mogliby pomyśleć o rozpoczęciu agresji. Przyglądasz się temu, Xi Jinping?
— zakończył dziennik, zwracając się do przywódcy Chin.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kuczyński studzi emocje wokół buntu Prigożyna: Widać, jak łatwo Moskwa wprowadza w życie techniki dezinformacji. Ku przestrodze
„Putin nie wybacza zdrajcom”
Władimir Putin nie wybacza zdrajcom, dlatego możliwe, że niedługo usłyszymy o śmierci Jewgienija Prigożyna na Białorusi - oceniła Jill Dougherty, była szefowa biura CNN w Rosji, komentując sobotni bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera przeciwko Kremlowi.
Putin nie wybacza zdrajcom. Nawet jeśli mówi Prigożynowi „dobrze, wyjedź na Białoruś”, nigdy mu tego nie zapomni i nadal będzie on dla rosyjskiego prezydenta zdrajcą
— zauważyła ekspertka ds. Rosji.
Możliwe, że niedługo usłyszymy o jego śmierci. To jednak dla Moskwy poważny dylemat. Przywódca wagnerowców cieszy się pewnym poparciem i niezależnie od tego, gdzie jest, pozostaje zagrożeniem
— dodała.
Telewizja CNN podkreśliła, że chociaż Putin przetrwał zagrożenie, jego pozycja polityczna jest obecnie słaba - nie tylko w oczach wrogów i większości świata, ale też zwolenników i armii.
Jeśli byłabym Putinem, martwiłabym się ludźmi, którzy oklaskiwali najemników z Grupy Wagnera w Rostowie nad Donem
— zauważyła Dougherty.
„Dla Kijowa sobotni chaos w Rosji to dobra wiadomość”
Plan Putina, aby w ciągu kilku dni zająć Kijów i przywrócić kontrolę nad częścią dawnego imperium rosyjskiego zaowocował w sobotę kolumnami najemników, które chciały szturmować Moskwę, a Ukraina odzyskała skrawek terenu okupowany przez prawie 10 lat; dla Kijowa sobotni chaos w Rosji to dobra wiadomość - ocenił w niedzielę niemiecki dziennik „Tagesspiegel”.
Po tym, jak Jewgienij Prigożyn nakazał swoim najemnikom odwrót, Kreml ogłosił, że zarówno sprawa przeciwko Prigożynowi zostanie umorzona, jak też bojownicy Grupy Wagnera, zaangażowani w tę akcję, pozostaną bezkarni. Prigożyn musi jednak udać się na wygnanie na Białoruś
— przypomniał portal dziennika.
Putin i Prigożyn – dwaj mężczyźni, którzy w swoich działaniach kierują się wyłącznie prawem siły i przemocy – nagle stali się bardzo słabi. Jest mało prawdopodobne, że obaj wybaczą sobie tę chwilę
— podkreślono.
Plan Putina, aby w ciągu kilku dni zająć Kijów i przywrócić (kontrolę nad) częścią nieistniejącego wielkiego imperium rosyjskiego, doprowadził do tego, że w sobotę rosyjskie kolumny odważyły się szturmować Moskwę lub przynajmniej zasugerowały to, a Ukraina odzyskała (niewielki fragment) terytorium okupowanego przez prawie dziesięć lat
— zauważył portal.
Czy władca Kremla jest zdolny do autorefleksji w takich momentach?
— pytają retorycznie niemieccy komentatorzy.
Dla Ukrainy sobotni chaos w Rosji to dobra wiadomość. Putin jest osłabiony i jak dotąd nie jest jasne, czy nowe przywództwo Grupy Wagnera - teraz prawdopodobnie ministerstwo obrony - może powtórzyć poprzednie sukcesy na polu bitwy. Rosyjski sztab generalny był zbyt znienawidzony przez wielu najemników. Wagner może więc przejść do historii
— zauważył „Tagesspiegel”.
Trudno wyobrazić sobie Prigożyna ponownie odgrywającego (istotną) rolę w Rosji. Ale kto wie, może ten rozdział wcale nie jest zamknięty
— zaznaczył dziennik, przypominając, że kiedy Prigożyn opuszczał swoją kwaterę w Rostowie nad Donem, aby wyjechać na Białoruś, był oklaskiwany przez okolicznych mieszkańców.
Najsłabsza chwila Putina
Kiedy Władimir Putin w sobotę rano w orędziu do narodu z bladą twarzą musiał przyznać, że stracił kontrolę nad swoimi watażkami, była to jego najsłabsza chwila od początku inwazji Rosji na Ukrainę 16 miesięcy temu - pisze izraelski dziennik „Haarec”. Według gazety bunt Grupy Wagnera pokazuje, że Putin stracił kontrolę i może stanąć za kilka dni w obliczu nowych klęsk na Ukrainie, bo brak najemników będzie odczuwalny na froncie.
„Haarec” ocenia, że właściciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, który przez około 24 godziny groził, że poprowadzi „marsz sprawiedliwości” na Moskwę, gdzie pociągnie do odpowiedzialności ministra obrony Siergieja Szojgu i innych generałów, a następnie w sobotę wieczorem wycofał się i powiedział, że jego ludzie wracają do swoich baz, po prostu doszedł do wniosku, że jego szanse na zdobycie Moskwy są niewielkie. Uznał najwyraźniej, że tak jak w każdej dyktaturze, również w Rosji, najsilniejsze i najbardziej lojalne jednostki wojskowe są rozmieszczone wokół stolicy.
Niemniej, nawet jeśli Prigożyn zrezygnował z najbardziej ambitnych elementów swojego planu, to już wyrządził Putinowi szkody, zdobywając w ciągu kilku godzin Rostów nad Donem, gdzie jego najemnicy zajęli błyskawicznie miasto liczące ponad milion mieszkańców, a następnie zatrzymali się na kawę w lokalnych restauracjach - pisze „Haarec”.
Ponadto izraelski dziennik zwraca uwagę, że jeśli oddziały Grupy Wagnera nie powrócą teraz na linię frontu, to ich nieobecność będzie odczuwalna. Może to być okazją do szybkiego zwiększenia skali ukraińskiej kontrofensywy, a Putin może stanąć za kilka dni w obliczu nowych klęsk na Ukrainie.
„Haarec” podkreśla, że w piątek Prigożyn złamał wszelkie zasady dotyczące narracji Rosji na temat jej inwazji na Ukrainę, oskarżając rosyjskie ministerstwo obrony o „próbę oszukania społeczeństwa, prezydenta i opowiedzenia historii, że doszło do szalonej agresji ze strony Ukrainy i że zamierzali nas zaatakować wraz z całym blokiem NATO”.
Specjalna operacja wojskowa, która rozpoczęła się 24 lutego (2022 roku), została rozpoczęta z zupełnie innych powodów
— zasugerował Prigożyn.
W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.
Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.
Agencja Reutera, powołując się na Kreml, podała, że Prigożyn wyjedzie na Białoruś w ramach porozumienia kończącego jego bunt, a sprawa karna przeciwko niemu będzie umorzona.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/652157-co-o-buncie-prigozyna-pisza-swiatowe-media