Rozmawiałyśmy z córką codziennie. Dzwoniła do mnie ze wszystkim. W dniu porwania również do mnie dzwoniła. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że to nasza ostatnia rozmowa - powiedziała PAP matka brutalnie zamordowanej przez imigrantów Anastazji Rubińskiej.
W ostatniej rozmowie z mamą dziewczyna narzekała, że się oparzyła podczas pracy na kuchni a rana się nie goi.
Zadzwoniła do mnie kiedy byłam w salonie fryzjerskim i nie za bardzo miałam możliwość z nią rozmawiać. Mówiła o tym poparzeniu, które od kilku dni leczyła maściami przepisanymi przez lekarza. Przesyłała mi zdjęcia strupa i dopytywała, co ma z tym zrobić. Taka szybka i zwyczajna była ta nasza ostatnia rozmowa
-– wspomina matka.
Pani Natalia, gdy tylko dowiedziała się o zaginięciu córki, poleciała szukać jej na wyspę Kos. Byli z nią detektywi, którzy zadeklarowali pomoc rodzinie. Po kilku dniach spełnił się najczarniejszy scenariusz. W niedzielę wolontariusze odnaleźli ciało Anastazji, było porzucone w zaroślach. We wtorek, już po przekazaniu próbek DNA potrzebnych do identyfikacji ciała oraz po przesłuchaniu chłopaka zamordowanej Polki, matka Anastazji wróciła do Polski.
W rozmowie z PAP kobieta opowiedziała o przebiegu jej pobytu na Kos.
Jak wcześniej informowaliśmy, śledczy nie okazali ciała matce dziewczyny. Do potwierdzenia tożsamości Anastazji pobrali od niej DNA.
Nie pokazali mi żadnej rzeczy osobistej córki, nawet kawałka ubrania. Dlatego też może to do mnie wszystko wciąż nie dociera
-– opowiada pani Natalia.
Ja za to poinformowałam śledczych o złotym pierścionku z diamentem, który Anastazja miała na palcu. Jest jeszcze jedna rzecz, która pozwoli mi rozpoznać córkę, ale wiem to tylko ja i zostawię to dla siebie… Wciąż nie wierzę, że córka nie żyje. To jest jakiś zły sen, z którego zaraz się obudzę. Wyprałam i wyprasowałam jej rzeczy. Poukładałam w szafie tak, jakby zaraz miała wrócić do domu
-– wyznała kobieta.
Wspominając córkę dodała, że Anastazja nie była do końca zadowolona z pracy na greckiej wyspie.
Córce się na Kos nie podobało. Chciała jak najszybciej wrócić
— powiedziała nam pani Natalia.
Opowiedziała też o relacji łączącej jej córkę z Michałem, chłopakiem z którym była od 10 lat.
Anastazja bardzo kochała Michała. Byli ze sobą od 10 lat. Nasze rodziny się znały. Michał był dla nas jak syn. Mieszkał z córką. Anastazja nigdy w życiu nie poszłaby dobrowolnie z innym mężczyzną do łóżka
-– powiedziała kategorycznie pani Natalia.
Śmierć Anastazji
Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Zwłoki zostały znalezione około godz. 19 czasu lokalnego, około kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu, aresztowanego wcześniej przez policję i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.
Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Polki potwierdziła śmierć przez uduszenie. Lekarze podkreślili jednak, że ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudniało badania. Głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa jest 32-letni mężczyzna z Bangladeszu, który konsekwentnie nie przyznaje się do winy. W środę odbywa się kolejne przesłuchanie Banglijczyka. Śledczy zapowiadają zmianę zarzutów- 32- latek ma zostać podejrzany nie o porwanie i gwałt tylko o za zabójstwo.
Przyjaciółka zamordowanej Polski: Anastazja była bardzo zadowolona ze swojej pracy na Kos
Anastazja była bardzo zadowolona ze swojej pracy na Kos - powiedziała przyjaciółka zamordowanej Polki w rozmowie z greckim portalem in.gr.
Izabela, która przyjaźniła się z Anastazją od dzieciństwa, opowiedziała portalowi o ich ostatniej rozmowie.
Była bardzo zadowolona z pracy na Kos, a kiedy zapytałam ją, czy zostanie tam na dłużej, powiedziała: „Przyjedź tutaj, bo po 2-3 tygodniach lub po miesiącu może mnie tu nie być, lubię podróżować i nie mogę zostać dłużej niż dwa miesiące. Może pojadę do innego kraju”. Mówiła, że nie jest tu niebezpiecznie
— relacjonuje Izabela.
Nie zasłużyła na to. To jest jak zły sen. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, znałyśmy się od 14 lat. Była bardzo otwartą osobą, wszyscy ją lubili. Wiele podróżowała. Była najmilszą osobą, jaką znałam, bardzo lojalną wobec swojego chłopaka, bardzo się kochali
— mówiła.
Izabela ujawniła, że rozmawiała też z chłopakiem zamordowanej 27-latki.
Jest on też moim przyjacielem
— powiedziała. Zacytowała słowa chłopaka zamordowanej.
Była najlepszą dziewczyną, jaką znałem. Już nigdy nie znajdę kogoś takiego jak ona. (…) Moje życie się zmieni (…)
— miał mówić chłopak Anastazji.
„Do samego końca miała nadzieję, że to nie ciało jej dziecka”
Przebywająca na Kos matka zamordowanej 27-letniej Polki kompletnie się załamała, kiedy policja zidentyfikowała jej córkę - powiedziała PAP Anna Rapesi, tłumaczka od 30 lat mieszkająca na wyspie.
Jak podkreśliła, matce zamordowanej Polki nie pokazano ciała córki.
Byłam przy tym, kiedy poinformowano ją, że przy córce znaleziono pierścionek, który pani Natalia wcześniej opisała
— dodała tłumaczka.
Pani Natalia wówczas się kompletnie załamała. Wydaje mi się, że do samego końca miała nadzieję, że to nie ciało jej dziecka
— powiedziała Anna Rapesi.
Zadzwoniono do niej z greckiej prokuratury z prośbą o zapewnienie tłumaczenia zeznań partnera Anastazji.
To nie było oczywiście przesłuchanie w roli podejrzanego, ale zwyczajne zeznania związane ze śledztwem
— podkreśliła.
Partner był cały czas w towarzystwie matki Anastazji. Później, podczas pobierania próbek DNA na policji w Kos, Anna Rapesi odgrywała rolę tłumaczki matki ofiary.
Była w straszliwym stanie psychicznym, podobnie zresztą jak partner Anastazji
— dodała Rapesi.
Zachowanie Greków podczas czynności było ostrożne i pełne współczucia – podkreśliła tłumaczka.
W restauracji, do której zawieźliśmy ich na obiad, kelnerka aż się popłakała
— dodała.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/651626-matka-zamordowanej-anastazji-corce-sie-na-kos-nie-podobalo