Przyjęty niedawno na poziomie unijnym system przymusowej relokacji imigrantów został zdecydowanie oprotestowany przez władze Polski. Jedynym chyba znaczącym środowiskiem w Europie, które również krytykuje wspomniany mechanizm „obowiązkowej solidarności”, jednak z całkowicie przeciwstawnych pozycji, jest Partia Zielonych w Niemczech.
Poważny zarzut: zdrada programu i tożsamości
Duża część członków tego ugrupowania nie kryje rozczarowania postawą swoich władz, które przyzwoliły na zaostrzenie warunków przyjmowania uchodźców w Unii Europejskiej. Wina ministrów tej partii zasiadających w niemieckim rządzie ma polegać na tym, że wyrazili zgodę, by osoby ubiegające się o azyl były po przekroczeniu granic UE gromadzone w specjalnych ośrodkach recepcyjnych i odsyłane do domów, jeśli kontrola wykaże, iż nie mają prawa do azylu.
Zdaniem dużej części masy członkowskiej powyższa decyzja oznacza zdradę programu i utratę tożsamości ugrupowania. Na tym tle doszło nawet do sporu między współprzewodniczącymi partii (a są nimi zawsze mężczyzna i kobieta): Omid Nouripour opowiedział się za przyjęciem nowej unijnej polityki azylowej, natomiast Ricarda Lang była przeciw.
Duże niezadowolenie wśród wyborców Zielonych wywołuje także postawa innych liderów formacji, zwłaszcza szefowej niemieckiej dyplomacji Annaleny Baerbock i ministra gospodarki Roberta Habecka, z powodu ich ustępstw w sprawach polityki klimatycznej. W ogniu krytyki znalazł się szczególnie ten ostatni, który podjął decyzję, by w obliczu kryzysu energetycznego zwiększyć import węgla z Kolumbii.
Poważny zarzut: dogmatyzm i fanatyzm
O ile najtwardszy i najbardziej ideowy elektorat partii jest zniesmaczony oportunizmem swoich liderów, o tyle większość okazjonalnych wyborców ugrupowania – wręcz odwrotnie – jest zszokowana ideologicznym dogmatyzmem kierownictwa tej formacji. Coraz większy gniew budzi zwłaszcza forsowana przez Zielonych transformacja energetyczna, która zmusza właścicieli domów ogrzewanych olejem opałowym oraz gazem do przejścia od stycznia przyszłego roku na ogrzewanie pompami ciepła. Dla pojedynczego gospodarstwa domowego oznacza to koszt w wysokości od 15.000 do 40.000 euro w zależności od gabarytów budynku. To gigantyczny wydatek dla wielu rodzin, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w wielu regionach Niemiec średnia cena domu wynosi 80.000 euro. W dalszej perspektywie mamy natomiast objęcie dodatkowymi podatkami prywatnych domów i samochodów niespełniających wymogów niskoemisyjności.
Sprzeciw branży rolniczej, spożywczej i medialnej budzą z kolei plany Cema Özdemira, ministra rolnictwa z Partii Zielonych, który zapowiada wprowadzenie zakazu reklam serów, twarogów i jogurtów naturalnych. Jest to część programu mającego zapobiegać otyłości wśród dzieci. Na listę niezdrowej żywności – oprócz chipsów, batoników czy czekoladek – mają trafić jednak także wspomniane produkty mleczne. Minister chce, by reklamowanie tych wyrobów nawet w sieciach społecznościowych, np. na Instagramie, TikToku czy YouTubie, było karane grzywną w wysokości do 30.000 euro.
Część niemieckich rolników uważa jednak, że troska o zdrowie dzieci jest tylko pretekstem – tak naprawdę chodzi o uderzenie w hodowców bydła. Zdaniem zielonych aktywistów stada krów są bowiem potężnym emitentem gazów cieplarnianych, a więc przyczyną zmian klimatycznych, zatem powinno ograniczyć się liczbę ich pogłowia. Temu ma służyć m.in. ograniczenie spożycia wyrobów mlecznych, czyli zmniejszenie popytu na te produkty. Farmerzy obawiają się, że konsekwencją takiej polityki mogą być bankructwa w ich branży.
Partia na rozdrożu
Tego typu projekty sprawiają, że rośnie niechęć przeciętnych Niemców do polityki prowadzonej przez Zielonych. Dopóki działacze tej partii głosili szczytne, lecz nieco abstrakcyjne dla zwykłego obywatela hasła ekologiczne i klimatyczne, mogli liczyć na całkiem spore poparcie. Gdy jednak weszli do rządu, zaczęli wprowadzać bezkompromisowo swoje pomysły w życie i uderzać mieszkańców Niemiec po kieszeniach, widoczny jest wyraźny spadek dla nich w sondażach.
Z drugiej strony liderzy partii atakowani są przez swój najbardziej ideowy aktyw z przeciwstawnych pozycji – za konformizm i zdradę polityki klimatycznej oraz imigracyjnej. W obliczu tak sprzecznych oczekiwań kierownictwo ugrupowania znalazło się na rozdrożu, ponieważ grozi mu odpływ wyborców z dwóch różnych stron. Nie da się jednocześnie zjeść jabłko i mieć jabłko. Coś trzeba będzie wybrać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/651066-niemieccy-zieloni-miedzy-ideologia-a-polityka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.