Unijni przywódcy na kilku szczytach w poprzednich latach deklarowali jasno: reforma systemu azylowego może odbyć się tylko na zasadzie konsensusu. „Wszystko to zostało zignorowane zarówno w projekcie KE, jak i przez szwedzką prezydencję w Radzie UE” - powiedział PAP unijny dyplomata wysokiej rangi po środowym posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich przy UE.
Wątpliwości i pytań dotyczących projektu Komisji Europejskiej i modus operandi szwedzkiej prezydencji jest znacznie więcej. Jak informują źródła PAP, kwestię tę na spotkaniu ambasadorów poruszył Stały Przedstawiciel RP przy UE Andrzej Sadoś.
Co z konsensusem?
Polski dyplomata miał przypomnieć, że konkluzje szczytów Rady Europejskiej z 2016, 2018 i 2019 roku nie pozostawiają miejsca na wątpliwości: decyzja w sprawie reformy systemu azylowego musi zostać podjęta na zasadzie konsensusu. Ponadto, konkluzje z czerwca 2018 roku mówią jasno, że ewentualne relokacje mogą odbywać się tylko pod warunkiem zgody na nie zainteresowanych państw członkowskich.
Identyczne stanowisko zaprezentował w 2019 roku Europejski Trybunał Obrachunkowy.
Z ustaleń PAP wynika, że Sadoś wyraził rozczarowanie kierunkiem dyskusji na temat regulacji azylowych i migracyjnych. Jak miał podkreślić polski ambasador, mamy do czynienia z reanimacją pomysłów z 2015 roku, których nieskuteczność Europa odczuła wielokrotnie. Wymienił w tym kontekście relokacje, które same w sobie są czynnikiem przyciągającym nielegalnych imigrantów oraz faktyczne karanie finansowe państw członkowskich, które odmówią wykonania relokacji.
Sadoś po raz kolejny wyraził niezrozumienie dla sytuacji, w której KE wycenia „pomoc” dla nielegalnych imigrantów wykorzystujących system azylowy, by dostać się do UE na 20 tys. euro, a pomoc dla prawdziwych uchodźców wojennych z Ukrainy na 200 euro.
Kontrowersje wokół posiedzenia
Rozmówcy PAP wskazują też, że organizacja posiedzenia szefów MSW 8 czerwca, na którym w głosowaniu większością kwalifikowaną, Rada UE przyjęła stanowisko negocjacyjne w sprawie tzw. paktu migracyjnego, była co najmniej kontrowersyjna.
Już pierwsze rundy negocjacji ujawniły, że teksty legislacji przygotowane przez KE są niedopracowane, nieprecyzyjne i w związku z tym powinny być odesłane do poprawy. Tak się jednak nie stało. W efekcie Rada - przy sprzeciwie Polski i Węgier - przyjęła dokument będący podstawą jej stanowiska negocjacyjnego, który nie zawiera jasnych wytycznych w wielu kwestiach. W tym w kwestii kar finansowych za odmowę relokacji. Za organizację prac Rady UE w obecnym półroczu odpowiada Szwecja.
gah/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/650734-unijny-dyplomata-zasada-konsensusu-zostala-zignorowana