W telewizji wPolsce.pl opublikowano rozmowę z ukraińskim oficerem, który z Donbasu opowiada o nadal istniejących mocnych stronach rosyjskiej armii. Zachodnie analizy mówią o spadku liczby pocisków na stanie rosyjskiej armii, a jak to wygląda w przyfrontowej praktyce? Opowiada o tym kapitan Gwardii Narodowej, zajmującej się zwiadem powietrznym, ps. „Profesor”.
w porównaniu z początkiem wojny intensywność faktycznie ostrzałów spadła. Jeśli wcześniej uderzało w jakiś frontowy sektor 1500-2000 pocisków na dobę, to teraz jest to około 700- 1000 pocisków. My jednak bardzo mocno odczuwamy i tę liczbę. Dodatkowo ja tu mówię o Donbasie, ale nie wiem jak to wygląda na całym froncie otaczającym Ukrainę z trzech stron. W dodatku teraz Rosjanie są bardziej precyzyjni, wcześniej strzelali masą, nieco na oślep, teraz zamiast takiego ostrzału artyleryjskiego jest więcej uderzeń z powietrza.
O tym jak wyglądają rosyjskie szturmy na ukraińskie okopy, w telewizji wPolsce.pl opowiadaano już wcześniej. Teraz oficer liniowy opowiada o koszmarze rosyjskich okopów, realizowanych przez zeków, pod ostrzałem, z ogromnym nakładem sprzętu, życia ludzkiego i determinacji, które są wzmocnione technologicznymi osiągnięciami inżynierii wojennej agresora:
Oni kopią rząd za rzędem, wysyłają najpierw tych swoich zeków, którzy robią niewielki otwór w ziemi, bo w takiego pojedynczego „kopacza” trudno nam trafić. I on tak powolutku kopie - w szerz i w głąb, później przychodzi drugi, ze specjalną miną, która po odpowiednim umiejscowieniu poszerzy ten okop i to co jest tutaj kluczowe to że z naszego punktu widzenia takie robienie okopów jest nieracjonalne, jest zbyt drogie. Oni na byle okop tracą duże pieniądze i wiele ofiar w ludziach, ale właśnie mogą sobie z tym niedbaniem o życie ludzkie na to pozwolić i faktycznie wzmacniać i rozwijać te swoje okopy. My mamy dylemat - atakować taki okop i tracić naszych ludzi czy sprzęt czy pozwolić im kopać te swoje tunele. Dlatego używamy dronów, zrzucamy nimi np. granaty, dzięki wsparciu Europy i Polski, wam szczególnie dziękujemy za drony, bo nimi zatrzymujemy wroga. Ale po dwóch godzinach od zrzucenia granatu przychodzi następny kopach, kopie dalej, a w nocy podjedzie sprzęt kopiący i robi okop na 200 metrów, który ci pokazaliśmy ostatnio. (…) Potrzeba wielkiej ilości ludzi, by obstawić tyle zadań wokół okopów, a oni tam kopią w każdych warunkach, nawet teoretycznie niekorzystnych dla wojskowych inżynierów, kopią cały czas: w deszcz, w śnieg, w mróz - ich inżynieria pracuje na naprawdę efektywnym poziomie.
Choć Rosjanie nie potrafią zdobyć Bachmutu, wyciągają coraz starszy sprzęt z magazynów i mobilizują coraz bardziej nieprzygotowanych rekrutów, to jednak ich zasoby nadal są znaczne. Bez konkretnej i spektakularnej pomocy z Zachodu ta wojna będzie się nadal przeciągała.
Więcej o tym w programie „Ukraina w ogniu”:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/643085-z-tymi-okopami-ukraincy-maja-problem-to-nieracjonalne