Informacja o tym, że Věra Jourová ma walczyć o niezależność mediów od politycznych interesów ich właścicieli, wywołała w Czechach rozbawienie. Okazuje się, że projekt takiego właśnie rozporządzenia, nazywanego „ustawą o wolności mediów”, wspiera na forum unijnym obecna wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, która odpowiada w Unii Europejskiej za kwestie wartości i przejrzystości.
„Kłamstwa, hipokryzja i pozory” – wartości UE?
Jourová jest osobą tak niewiarygodną, by zajmować się takimi sprawami, że w związku z tym czeski publicysta Jiří X. Doležal na portalu Forum.24 pyta, czy „kłamstwa, hipokryzja i pozory są rzeczywiście tak ważnymi wartościami w Unii Europejskiej, że UE musi ustanawiać dla nich funkcję komisarza”. Skoro jednak owczarek niemiecki mógł zagrać kiedyś tytułową rolę w filmie „Komisarz Rex”, to Jourová równie dobrze mogła zostać komisarzem Unii Europejskiej, przekonuje w swoim tekście Doležal.
Wspomniany publicysta usprawiedliwia swoje złośliwości przypomnieniem, że Věra Jourová była w Czechach jedną z najbliższych współpracowniczek Andreja Babiša w jego partii ANO (to właśnie on wysłał ją jako swojego zaufanego człowieka na stanowisko komisarza do Brukseli). Babiš natomiast to najbogatszy obecnie człowiek w kraju – potężny oligarcha, do niedawna premier Republiki Czeskiej, a zarazem magnat medialny. Do jego holdingu Agrofert należy grupa medialna Mafra, która wydaje m.in. dzienniki „Mladá fronta Dnes”, „Lidové noviny” i „Metro”, tygodnik „5plus2” oraz liczne magazyny, m.in. „Žena a život”, „Tina”, „Cosmopolitan”, „Harper’s Bazaar”, „Esquire”, „Rytmus života”, „Chvilka pro tebe” czy „Motor”. Koncern kontrolowany przez Babiša obsługuje też portale informacyjne iDnes.cz oraz Lidovky.cz, inne portale i serwisy internetowe, stacje radiowe Impuls i Rock zone oraz telewizję Óčko.
Będąc przez ponad dekadę najpierw prawą ręką Babiša, czyli wiceprzewodniczącą partii ANO, potem ministrem w czeskim rządzie, a w końcu europosłanką i wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej, Jourová ani słowem nie zająknęła się w obronie niezależności mediów, których właścicielem był jej pryncypał. W tym czasie przejął on wiele mediów, z których wyrzucił niezależnych dziennikarzy i zmienił całkowicie linię programową tych tytułów. Należące do niego dzienniki „Mladá fronta Dnes” i „Lidové noviny” oraz portale iDnes.cz i Lidovky.cz zaczęły walczyć o interesy swojego właściciela – oligarchy, szefa partii i premiera w jednej osobie – prezentując (jak zauważa publicysta Forum24) „jednoznacznie służalcze i naprawdę żenujące pisanie na zamówienie zgodnie z bieżącymi potrzebami politycznymi” Andreja Babiša.
Przez całe lata postawa Jourovej była więc całkowitym zaprzeczeniem tego, o co chce teraz walczyć w Unii Europejskiej. Mało tego, do dziś pozostaje ona beneficjentem układu medialnego stworzonego przez Babiša, korzystając z promocji swojej osoby oraz ochrony wizerunkowej we wspomnianych tytułach.
Rozdwojenie Věry Jourovej
Oczywiście, nie bądźmy naiwni, na całym świecie prasa jest upolityczniona i właściciel ma decydujący wpływ na jej linię programową. W Czechach jednak ów właściciel potrafi być jednocześnie premierem państwa, szefem największej partii, najbogatszym oligarchą w kraju i magnatem medialnym. W tej sytuacji nie ma nic dziwnego, że kontrolowane przez niego media będą realizowały jego rozległe interesy polityczne na styku wielu obszarów. Jest natomiast dziwne, że osoba tkwiąca w samym sercu tego układu (czyli pani Jourová) ma dzisiaj walczyć w Unii Europejskiej przeciwko takim właśnie układom.
Jiří X. Doležal nie ukrywa, że ma w związku z tym problem z obecną wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej. Jak pisze:
Nie jestem w stanie stwierdzić, czy pani Jourová jest po prostu bardzo przekonującą, lecz niezwykle cyniczną kłamczuchą, która pojawia się w gazetach i Parlamencie Europejskim jako zwolenniczka wolnej prasy, a wieczorem, kiedy wraca do swojego skromnego mieszkanka w Brukseli, śmieje się z satysfakcją, jak nabrała i oszukała wszystkich kolegów w Europarlamencie. Albo ma tak silne rozdwojenie – oddzielenie części jej procesów psychicznych od reszty osobowości – że naprawdę próbuje odpolitycznić europejską prasę i nie jest w stanie uświadomić sobie, że sama jest częścią tej samej machiny korporacyjnej Babiša, która niegdyś upolityczniła najważniejsze gazety w naszym kraju i zrobiła z nich partyjną tubę swojego przewodniczącego.
Doležal dziwi się Jourovej, natomiast – co ciekawe – nie dziwi się Komisji Europejskiej, która takiej osobie powierza takie zadania. Widocznie co do Komisji Europejskiej nie ma już złudzeń.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/643062-dwie-twarze-komisarz-very-jourovej