Publicystka niemieckiego „Berliner Zeitung” odnotowuje, że choć Berlin obraził się na energię atomową, to budowę pierwszych elektrowni planuje Polska, która jest z kolei tą technologią „zachwycona”. Jednocześnie dziennikarka niemieckiej gazety rozpływa się nad obawami polskich ekologów, którzy… zaczynają ocierać się o teorie spiskowe. „Ich zdaniem większość mieszkańców jest przeciwna elektrowni, ale obawia się o tym publicznie mówić” - czytamy w tekście Caroli Tunk.
„Niemcy już nie chcą energii atomowej, natomiast Polacy są zachwyceni”
15 kwietnia 2023 r. Niemcy zamknęli trzy ostatnie działające w RFN elektrownie atomowe, natomiast Polska zmierza w dokładnie odwrotnym kierunku i przygotowuje się do otwarcia pierwszych takich elektrowni. Carola Tunk zastanawia się na łamach „Berliner Zeitung”, co jest powodem tak zasadniczej różnicy zdań między Polakami a Niemcami.
Przedsiębiorstwo Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ), które kieruje projektem, poinformowało w grudniu, że ‘preferowaną lokalizacją’ dla elektrowni jest Lubiatowo-Kopalino, położone w idyllicznym miejscu nad Bałtykiem. Czy to prowokacja?
– pyta autorka tekstu.
Ekolodzy i teorie spiskowe
Carola Tunk wskazuje, że wśród mieszkańców zainteresowanego poparcie dla budowy elektrowni wzrosło z 63 proc. (2021 r.) do 75 proc. (2022 r.). Zdaniem niemieckiej publicystki, jedną z przyczyn są negatywne doświadczenia Niemiec, które – skoncentrowane na rozwoju źródeł odnawialnych – doprowadziły do uzależnienia kraju od rosyjskiego gazu.
Ciekawie robi się, kiedy autorka podnosi kwestię zastrzeżeń ekologów. Kopalino leży blisko wody, znajduje się tam sosnowy las przeznaczony do wycięcia. Tunk odnotowuje, że elektrownia ma powstać na terenach należących do programu Natura 2000.
Grupa Bałtyckie S.O.S. jest przeciwna inwestycji. Działacze obawiają się, że atomowe odpady przedostaną się do Bałtyku. Ich zdaniem większość mieszkańców jest przeciwna elektrowni, ale obawia się o tym publicznie mówić
– czytamy.
Na szczęście, oprócz snujących teorie spiskowe ekologów, dziennikarka „Berliner Zeitung” dopuszcza do głosu także eksperta – Bartłomieja Derskiego. Zdaniem rozmówcy niemieckiej gazety, północna Polska na tej inwestycji skorzysta.
Wojna w Ukrainie uzmysłowiła wszystkim znaczenie kwestii energii dla Europy. Polska ma od dawna ambicje stania się energetycznym hubem. Budowa elektrowni atomowej jest logiczną konsekwencją tych planów, a wybuch wojny tylko je przyspieszył.
— podkreśla autorka.
Opinie w Polsce o decyzji Niemiec
Żeby było jeszcze ciekawiej, Niemcy - co odnotowują m.in. polscy politycy i komentatorzy - najwyraźniej już teraz odczuwają negatywne skutki decyzji i odejściu od atomu. Uwagę na ten fakt zwraca m.in. Jakub Wiech, komentując na Twitterze tekst portalu Energetyka24, powołując się na niemiecki dziennik „Bild”, już pierwszego poranka po tej decyzji niemiecka energetyka musiała ratować się… francuską energią jądrową.
Badania przeprowadzone przez centrum analiz McKinsey wskazują, że problem niedoboru mocy w Niemczech nie będzie jednorazowy. Przewidywane jest, że w bliskiej przyszłości kraj będzie miał trudności z zapewnieniem wystarczającej ilości energii w okresach największego zapotrzebowania. Zgodnie z analizami, do roku 2025 zabraknie aż 4 gigawatów, a w 2030 roku brakujące obciążenie podstawowe wzrośnie do 30 gigawatów
— czytamy na portalu Energetyka24.com.
Niemcy dopięli swego i wyłączyli energetykę jądrową po ponad 60 latach użytkowania. Paradoksalnie, kolejny dzień po tej decyzji system elektroenergetyczny Niemiec musiał być wspierany przez… francuski atom.
Część komentatorów w Polsce - jak np. poseł Lewicy, Paulina Matysiak, zauważa, że decyzja Niemiec będzie szkodliwa także dla… środowiska i klimatu.
Wczoraj Niemcy wyłączyły swoje ostatnie elektrownie jądrowe 😭 Powiedzieć, że to głupota, to nie powiedzieć nic. To 𝘀𝗸𝗮𝗻𝗱𝗮𝗹𝗶𝗰𝘇𝗻𝗮 𝗱𝗲𝗰𝘆𝘇𝗷𝗮 - efektem będzie przyspieszenie ocieplenia klimatu i większe zanieczyszczenie środowiska (z obecnie działających elektrowni węglowych)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/642905-berliner-zeitung-o-atomie-w-polsce-i-obawach-ekologow