„Taki właśnie jest sposób działania tej armii, która z wojskiem nie ma nic wspólnego, bo wojsko przestrzega konwencji międzynarodowych, a widać, że ci barbarzyńcy, gwałciciele, mordercy tych norm nie przestrzegają i właściwie żadna armia świata nie powinna się przyznawać do nich czy w ogóle traktować ich jako żołnierzy” - mówi portalowi wPolityce.pl gen. Roman Polko, były dowódca GROM, odnosząc się do nagrań ukazujących bestialski mord żołdaków Putina na ukraińskim jeńcu.
wPolityce.pl: W sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak rosyjscy „żołnierze” w bardzo brutalny sposób mordują ukraińskiego jeńca. Jak skomentować tego rodZaju bestialstwo, choć nie pierwsze i na pewno nie ostatnie w wykonaniu Rosjan?
Gen. Roman Polko: Trudno komentować, wiemy od początku właściwie, bo tak naprawdę od wojny czeczeńskiej, jak wyglądają wzorce postępowania rosyjskiej armii. Wojna Ukraińska, wcześniej Aleppo, też nam to uświadamiały.
Dobrze że to wreszcie dociera. Zresztą Polska doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale teraz trafia to również do naszych partnerów europejskich.
Mamy bowiem do czynienia z bandytą, który morduje, który właściwie zrobił sobie z takiego barbarzyńskiego mordowania środek do osiągania celów, właśnie przez takie bestialstwo, przez strach. Taki właśnie jest sposób działania tej armii, która z wojskiem nie ma nic wspólnego, bo wojsko przestrzega konwencji międzynarodowych, a widać, że ci barbarzyńcy, gwałciciele, mordercy tych norm nie przestrzegają i właściwie żadna armia świata nie powinna się przyznawać do nich czy w ogóle traktować ich jako żołnierzy.
Czy tego rodzaju nagrania, materiały, które teraz oglądają światło dzienne przybliżą osądzenie i ukaranie Władimira Putina oraz tych, którzy mu pomagają?
Putin już jest poszukiwany, natomiast to bardzo dobrze, że żyjemy w takim świecie. gdzie twarze morderców są widoczne, gdzie udaje się identyfikować. Dlatego myślę, że w końcu do tych bandytów zacznie docierać, że to nie jest tak, że nie wiadomo jak tam Putin i te władze kremlowskie, ale każdy z tych, którzy dokonują tych bestialskich mordów, prędzej czy później, mam nadzieję, doczeka się sprawiedliwości.
I być może do nich, tych jeszcze przecież stosunkowo młodych ludzi, zaczyna wreszcie docierać, że każdy taki czyn to będzie zbrodnia bez przedawnienia i przyjdzie taki moment w życiu, być może bardzo dla nich niespodziewany, że dosięgnie ich ręka sprawiedliwości.
Swego czasu niektórzy dość mocno roztkliwiali się nad „zwykłymi Rosjanami”, czy nad „biednymi, prostymi chłopaczkami z głębokiej Syberii”, którzy „tylko” wykonują rozkazy. Czy nie jest trochę tak, że z każdą taką zbrodnią świat widzi, że nie ma się co rozczulać?
Zdecydowanie tak. Pamiętam, że na początku tej wojny rzeczywiście pojawiały się takie głosy, że „co rodziny są winne, co winne są dzieci tych oligarchów rosyjskich i władzy kremlowskiej?”. Uważam jednak, że również wszelkie struktury międzynarodowe powinny pójść po rozum do głowy i należałoby je oczyścić – czy to FIFA, czy Międzynarodowy Komitet Olimpijski, czy jakieś inne jeszcze organizacje, żeby właśnie pokazywać im non stop tego typu nagrania, aby wreszcie zauważyli z kim mają do czynienia, A mają do czynienia z barbarzyńcami, zbrodniarzami i chcą dopuścić lub nawet dopuszczają do rywalizacji olimpijskiej ludzi, którzy mają to w sercu, którzy tych barbarzyńców popierają i którzy właściwie w ten sposób też stoją za tymi zbrodniami.
To, co Pan mówi, doskonale obrazuje sytuacja ukraińskich tenisistów. Rosyjscy i białoruscy zawodnicy otwarcie popierają rosyjskie zbrodnie, a reprezentantom Ukrainy właściwie śmieją się w twarz czy wręcz życzą śmierci ich bliskim.
Dokładnie to miałem na myśli i to nie tylko w tej jednej dyscyplinie mają miejsce takie sytuacje. Właśnie przez tę okazywaną słabość czy taki konformizm tych struktur międzynarodowych, a może i przez to, że mają tam agentów wpływu Putina. Trzeba te struktury oczyścić, bo tego rodzaju sytuacje uderzają w sportowców ukraińskich, a czynią to, bezczelnie śmiejąc im się w twarz, właśnie Rosjanie.
I jak długo jeszcze będziemy musieli oglądać żołdaków Putina ucinających głowy ukraińskim jeńcom czy inne porażające obrazki z Ukrainy, zanim niektórzy przywódcy europejscy, zachodni, zorientują się, z kim mamy właściwie do czynienia? Cały czas słyszymy o dziwnych decyzjach, blokowaniu pomocy, dla Ukrainy czy nieudzielaniu jej w wystarczającym stopniu…
Klucz jest w rękach Zachodu. W jednym z wywiadów nawet jeszcze w przededniu wojny powiedziałem, że Putin nie może z tej wojny wyjść zwycięsko czy z jakimś kolejnym łupem, zdobyczą terytorialną, a, niestety, wciąż jeszcze czasem na zachodzie takie głosy słychać, że musi być tutaj pokój właściwie za wszelką cenę. Kraje europejskie mają ogromny potencjał finansowy, zbrojeniowy. Wystarczy uruchomić produkcję, dać Ukraińcom te narzędzia, które pozwolą im się bronić i nie może być tak, że mimo tych wszystkich szumnych obietnic, wciąż nie jest to takie wsparcie, na jakie naprawdę nas stać. Wciąż dominuje chęć dozowania tej pomocy drogą kropelkową, a każde opóźnienie czy zaniechanie w tym zakresie, albo biznesowe bariery, przekładają się na konkretne życia ludzkie i na kolejne mordy na Ukraińcach, które wciąż pozostają bezkarne.
Tym bardziej, że tę „wszelką cenę”, którą część zachodnich przywódców kazałaby zapłacić Ukrainie, możemy zapłacić my wszyscy, jeżeli nie zatrzymamy zbrodniarza?
Dokładnie tak. W ostatnich dniach dość niechlubnie „wykazał się” pan Macron, który nie dostrzega roli Stanów Zjednoczonych w tym, że dziś możemy czuć się bezpiecznie. Przyjmować takie stanowisko w dobie wojny? Rozumiem, że kiedyś mógł głupoty opowiadać, ale jeżeli ktoś teraz w taki sposób myśli, to jest to bardzo niebezpieczne dla naszej spójności i dla kolektywnej obrony.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/642307-gen-polko-rosyjska-armia-nie-ma-z-wojskiem-nic-wspolnego