Pod hasłem „Wygrać pokój - nie wojnę” mieszkańcy w ponad 100 miastach w RFN chcą podczas tegorocznych marszów wielkanocnych demonstrować przeciwko wojnie na Ukrainie i na rzecz negocjacji pokojowych. Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) przypomina, że jeszcze w latach 80. te „manifestacje pokojowe” były pod kontrolą Moskwy, która je finansowała.
„Wygrać pokój - nie wojnę” vs. „Bez wolności nie ma pokoju”
Berliński marsz wielkanocny rozpocznie się dziś, w sobotę o godzinie 13 w dzielnicy Wedding. W apelu organizatorów czytamy:
„Żadnej więcej broni dla Ukrainy! Stop podżeganiu do wojny i sankcjom!”. Równolegle do wielkanocnego marszu pod hasłem „Wygrać pokój - nie wojnę” - ma się odbyć także kontrdemonstracja - informuje w czwartek portal rbb24. Wiec, organizowany przez Ukraińców ze stowarzyszenia Vitsche, ma hasło „Bez wolności nie ma pokoju”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” przypomina historię marszów. Niemiecka gazeta wyjaśnia, że w latach 70. Związek Radziecki opracował przenoszącą broń jądrową rakietę średniego zasięgu SS-20, która mogła zniszczyć wszystkie ważne cele w krajach NATO w Europie i chciał bronić tej przewagi zapobiegając dozbrojeniu (Zachodu).
W tym celu należało wpłynąć na opinię publiczną w Europie Zachodniej, aby dozbrojenie było niemożliwe do politycznego przeprowadzenia
— pisze FAZ.
I tak w październiku 1979 r. w Moskwie zdecydowano się na kampanię przeciwko stacjonowaniu amerykańskich rakiet średniego zasięgu. W grudniu bratnie partie na Zachodzie otrzymały polecenie zawarcia taktycznych sojuszy z socjaldemokratami. W ten sposób można było zatrzeć wrażenie, że ruch pokojowy jest kontrolowany przez komunistów
— czytamy w tekście.
W Republice Federalnej zadanie to przypadło Niemieckiej Partii Komunistycznej (DKP), która otrzymała pieniądze odpowiednio od NRD i Związku Radzieckiego. Ta mała partia była w stanie kierować ruchem marszy wielkanocnych poprzez organizacje, takie jak „Niemiecka Unia Pokoju” - pisze FAZ.
Jednak mistrzowskim posunięciem DKP - a tym samym Berlina Wschodniego i Moskwy - był apel +Krefelder Appell+ z 1981 roku, zorganizowany przez byłego pułkownika Wehrmachtu Josefa Webera, który w 1985 roku otrzymał nagrodę Lenina Związku Radzieckiego
— przypomina gazeta.
Śmierć nuklearna grozi nam wszystkim
— brzmiało hasło apelu, wypowiadane w czasie marszów. Do 1983 roku podpisało go ponad cztery miliony osób.
Wraz z Weberem napisał go były generał Bundeswehry Gert Bastian, który wraz z ikoną Zielonych Petrą Kelly służył jako listek figowy kampanii. Bastian był również jednym z członków organizacji „Generale fuer den Frieden”, założonej przez agenta Stasi i „badacza pokoju” Gerharda Kade, który pracował również dla KGB jako agent „Robust” - pisze FAZ.
DKP udało się stworzyć szeroki sojusz, w którym znalazły się duże części lewicowej SPD. Kanclerz Helmut Schmidt nie znalazł wówczas we własnej partii prawie żadnego poparcia dla dozbrojenia.
Oczywiście kolejny kanclerz, Helmut Kohl, przeforsował decyzję o dozbrojeniu
— pisze FAZ. Po zjednoczeniu Niemiec marsze wielkanocne osłabły.
Renesans marszy pokojowych
Do renesansu marszy pokojowych, jak pisze FAZ przyczyniło się dwóch mężczyzn. George W. Bush, z wojną w Iraku w 2003 roku, był swoistym łutem szczęścia dla ruchu pokojowego, któremu groziło zniknięcie. Drugi to Władimir Putin, który wzmocnił antyzachodnią propagandę z pomocą skrajnej prawicy i lewicy w demokracjach Zachodu”.
Ponadto w SPD wielu nadal wierzyło w „politykę pokojową” Putina. W opublikowanych w 2015 roku wspomnieniach Erhard Eppler napisał, że agresja Putina na wschodniej Ukrainie była wyrazem „energicznej i częściowo udanej defensywy”. Eppler widział aneksję Krymu i wojnę Putina w Donbasie jako obronną odpowiedź „na rozpoznawalną próbę NATO ekspansji do centralnej Rosji i tym samym pokonania czerwonej linii Rosji”.
Niektórzy próbowali wykorzystać stare wzorce sukcesu. W listopadzie 2021 r. ukazał się „Nowy Apel Krefeld”, który był skierowany przeciwko USA i NATO. Znalazł tylko 6000 sygnatariuszy.
Obecnie ruch pokojowy jest podzielony
— zauważa FAZ. Na przykład w Hamburgu związki zawodowe DGB i Lewica nie biorą udziału w marszu wielkanocnym, ponieważ inicjatorzy odrzucają dostawy broni na Ukrainę i nie potępiają rosyjskiej wojny napastniczej.
W tym roku marsze wielkanocne organizowane są w ponad stu miastach Niemiec. Ich głównym tematem jest wezwanie do zawieszenia broni i rozpoczęcia negocjacji pokojowych w wojnie Rosji z Ukrainą.
Tradycja pokojowych marszów wielkanocnych narodziła się w latach 50. XX wieku w Wielkiej Brytanii. Celem demonstracji było powstrzymanie zbrojeń atomowych. W Niemczech ruch wielkanocnych marszów pokojowych sięga początku lat 60. W latach 80. w marszach uczestniczyło co roku kilkaset tysięcy osób.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/641800-niemcy-beda-demonstrowac-przeciwko-wojnie-zadnej-broni