Czarnogóra ma nowego prezydenta. To Jakov Milatović i wszystko wskazuje na to, że mógłby jeszcze bardziej zbliżyć ten bałkański kraj do prorosyjskiej Serbii, co oznacza duże zmiany geopolityczne w regionie.
W wyborach prezydenckich Milatović pokonał Milo Đukanovicia – polityka, który dominował w Czarnogórze przez 32 lata (cztery kadencje jako premier i dwie jako prezydent). Đukanović to człowiek, który w swojej karierze prowadził różne polityki, a w ostatnich latach była to polityka prozachodnia (wprowadził Czarnogórę do NATO). Wydaje się, że powtarzające się od dłuższego czasu oskarżenia o korupcję oraz trudna sytuacja gospodarcza bałkańskiego kraju stały się argumentem przeciwko niemu.
Jakov Milatović był wcześniej ministrem gospodarki w rządzie proserbskiego premiera Zdravko Krivokapicia. Był to rząd koalicyjny, który zakończył 30-letnią dominację Demokratycznej Partii Socjalistów kierowanej przez Milo Đukanovicia. Rząd Krivokapicia powstał pod silnym wpływem Serbskiej Cerkwi Prawosławnej, mocnego czynnika społecznego w Czarnogórze, a niektórzy powiedzieliby, że siły wprowadzającej podziały w tym kraju.
Przypomnijmy, Czarnogóra, która po referendum w 2006-ym roku ogłosiła swoją niezależność i opuściła Związek Państwa Serbii i Czarnogóry (za oddzieleniem się od związków z Serbią głosowało nieco ponad 55 proc. obywateli), wciąż jest podzielona. Większość społeczeństwa określa się jako Czarnogórcy, ale są także tacy, którzy deklarują narodowość serbską i tęsknią za dawnym państwem.
Na tym polega istota wszystkich napięć, które trwają w tym kraju. Polityka silnej czarnogórskiej tożsamości, prowadzona przez Đukanovicia, skierowała ten kraj na Zachód, a nie na Serbię i Rosję. Fakt, że stworzył raczej skorumpowany system demokratyczny, był w tym sensie mniej ważny dla mocarstw zachodnich. Taka sytuacja wcale nie jest niczym niezwykłym na Bałkanach. Często zdarza się, że Zachód toleruje skorumpowanych polityków z powodu ich prozachodnich poglądów.
Co przyniosą wybory?
Đukanović został jednak pokonany i całkiem możliwe, że podobnie stanie się z jego partią w lipcowych wyborach parlamentarnych. Teraz pojawia się pytanie, jaką politykę będzie prowadził Mijatović.
Jego kampania wyborcza była bardzo proeuropejska. Przecież kierowany przez niego ruch polityczny nosi nazwę Europa Teraz. Jednak jasne jest, że jego zwycięstwo odpowiada Serbii. Wszystkie główne pro-serbskie partie poparły jego kandydaturę.
Jego zwycięstwo z zadowoleniem powitali prezydent Serbii Aleksandar Vučić i przywódca bośniackich Serbów Milorad Dodik. Wszyscy mówią o wielkiej „gepolitycznej zmianie” na Bałkanach. Kibice Mijatovicia świętowali wczorajsze zwycięstwo machając nie tylko czarnogórską flagą, ale także flagami serbskimi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Analitycy twierdzą, że te wybory mogą uczynić z Czarnogóry swego rodzaju rosyjskiego „konia trojańskiego” w NATO i być może w Unii Europejskiej, do której Podgorica chce przystąpić.
Na pewno sytuacja na Bałkanach pozostaje napięta.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/641137-czy-czarnogora-stanie-sie-koniem-trojanskim-rosji-w-nato