Prezes MKOl, niemiecki sportowiec i urzędnik Thomas Bach, nazwał „godnym ubolewania” sprzeciw niektórych krajów, w tym (niewymienionych z nazwy) Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i oczywiście Ukrainy, wobec startu w igrzyskach olimpijskich w Paryżu sportowców z rosyjskim i białoruskim paszportem. Pewnie skomentowałby to 19-letni biathlonista ukraiński Jewgen Maliszew, gdyby nie zginął 1 marca pod Charkowem, walcząc w obronie swojego kraju.
Władze MKOlu już od miesięcy kluczą w sprawie dopuszczenia w paryskich igrzyskach uczestników z kraju Putina, zasłaniając się troską o „autonomię sportu” od polityki, choć przecież nietrudno zorientować się w sytuacji że w krajach autorytarnych takich jak Rosja czy Białoruś sportowcy są oczkiem w głowie oficjalnej propagandy i obficie korzystają z łaski reżimu. Nie wyjaśni im tego młoda ukraińska atletka, 14-letnia Alina Pieriegudowa, bo wraz z mamą zginęła na początku wojny od odłamków rosyjskiej rakiety kasetowej.
Bach jest sprytny - zabiegając o dopuszczenie pupili Kremla do igrzysk odwołał się do ONZ, że tylko to międzynarodowe grono mogłoby zabronić przyjazdu na olimpiadę. Niemiecki urzędnik nie będzie musiał spojrzeć w oczy ukraińskiego lekkoatlety Sergieja Proniewicza, którego ciało znaleziono wiosną 2022 roku w Boromli, w obwodzie sumskim. Sportowiec był podczas rosyjskiej okupacji torturowany jako ukraiński patriota.
ONZ nie chce „dyskryminować” Rosjan
Zatem i ONZ przyniósł światu wstyd, bo Alexandra Xanthaki, specjalna sprawozdawca ONZ ds. kultury, profesor prawa, powiedziała, że w igrzyskach mogą brać udział nawet ci rosyjscy sportowcy, którzy uczestniczyli w inwazji na Ukrainę jako żołnierze.
Nie sądzę, aby wykluczanie wszystkich rosyjskich żołnierzy i wszystkich rosyjskich wojskowych miało sens. Jest to dyskryminujące, ponieważ wielu innych sportowców [z innych krajów] brało udział w operacjach wojskowych i nigdy nie zostali wykluczeni.
— zrównała prawniczka np. ekspedycję Brytyjczyków do b. krajów Jugosławii z ludobójstwem jakie Rosjanie popełniają na ziemiach ukraińskich. Niestety nie wytłumaczy już jej tego już Iwan Szczokin, 25-letni wioślarz ukraiński, który zaginął rok temu podczas obrony Mariupola.
Xanthaki oświadczyła na twitterze, że czuje się atakowana przez ukraińskich internautów i że jest to, jej zdaniem, dowód na jej niezależność. Nie spyta jej o jaką niezależność chodzi, strzelający z łuku 39-letni Dmitro Sidoruk, który zginął w kwietniu 2022 roku w Donbasie, w walkach o Popasną.
Mordercy i ofiary na jednej olimpiadzie?
Władze międzynarodowych instytucji sondują poziom sprzeciwu wobec dopuszczeniu Rosjan do ogólnoświatowych wydarzeń. W 1980 roku świat Zachodu pozbawił własnych sportowców możliwości uczestniczenia w igrzyskach olimpijskich w Moskwie, by w ten sposób sprzeciwić się sowieckiej inwazji na Afganistan. Dziś ten sam Zachód nie chce „skrzywdzić” rosyjskich sportowców, którzy żyją w zgodzie ze zbrodniczym reżimem Putina. A może to już przestaje być „ten sam Zachód”? Podstawową racją Ukraińców, którzy sprzeciwiają się uczestnictwu rosyjskich i białoruskich sportowców jest argument, że ukraińscy zawodnicy i trenerzy giną pod rosyjskimi ostrzałami, a ci, co jeszcze żyją, często zaangażowani są w walki, nawet w samych okopach. Jak więc pozwalać narodowi najeźdźcy rywalizować z napadniętymi, gdy na polu walki jedni mordują drugich?
Ponad dwustu ukraińskich sportowców zginęło na frontach tej wojny, setki kolejnych biorą udział w obronie swojego kraju. Oni nie będą mogli uczestniczyć w igrzyskach. Zresztą jak to? Mieliby pojedynkować się z mordercami swoich przyjaciół i rodzin? Co za potworne skundlenie decydentów tych organizacji!
ZOBACZ PRAWDZIWE OBLICZE ROSYJSKIEJ NIENAWIŚCI:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/640813-prezes-mkol-ubolewa-ze-ktos-nie-chce-rosjan-na-igrzyskach