Prezydenci Čaputová i Pavel odsłaniają kulisy zmęczenia wojną społeczeństw naszej części Europy. Inna część Europy ma to gdzieś.
Opis jest prawdziwy, ale wnioski nie zostały wyciągnięte. I ten prawdziwy opis jest właściwie tragiczny, zaś brak wniosków to niepotrzebny, a wręcz szkodliwy unik. Tyler Durden, autor tekstu, który 31 marca 2023 r. ukazał się na portalu zerohedge.com, zapomniał albo nie chciał powiedzieć, że nie tylko część Zachodu zdradza Ukrainę, lecz zdradza także państwa wschodniej flanki NATO. I jest to zdrada absolutnie samobójcza, szkodząca Ukrainie, tym państwom oraz całemu Zachodowi. I pomagająca Putinowi.
Tyler Durden zauważa, że „zachodni zwolennicy Ukrainy prezentują ostatnio coraz większy sceptycyzm co do przyszłego sukcesu działań wojennych przeciwko Rosji”. Sprawa stała się dramatycznie ważna od czasu, gdy nowy czeski prezydent, Petr Pavel, odwiedził Polskę i powiedział polskim mediom, że „zamyka się okno możliwości na nową, wielką kontrofensywę Ukrainy”. Stwierdził też, że „jego kraj może nie być w stanie utrzymać obecnego poziomu pomocy dla Kijowa”.
Durden cytuje Pavla: „Okno możliwości jest otwarte tylko w tym roku. Po następnej zimie utrzymanie obecnego poziomu pomocy [Ukrainie] będzie skrajnie trudne. (…) Zmęczenie wojną to nie tylko wyczerpanie zasobów ludzkich i sprzętu, zniszczenie infrastruktury na Ukrainie, ale także zmęczenie w państwach udzielających pomocy”. Podobne słowa można było usłyszeć od prezydent innego niewielkiego państwa z Europy Środkowej. Występując w panelu poświęconym polityce zagranicznej Zuzana Čaputová powiedziała, że Słowacja jest „wyczerpana moralnie i finansowo” po tym, jak od ponad roku udziela wsparcia Ukrainie oraz pomaga uchodźcom wojennym napływającym do jej kraju.
Prezydent Čaputová poważnie się obawia, że kolejna fala ukraińskich uchodźców wojennych, a nawet te fale, które są już za nami, może się odbić na gospodarce i poziomie życia obywateli. Čaputová zauważyła, że pomoc Słowacji dla Ukrainy ma swoje granice. A słowackie społeczeństwo już obecnie mogło dojść do przekonania, że albo jest na granicy wytrzymałości, albo ta granica została przekroczona. A jeśli tak, to Słowacy mogą się czuć realnie zagrożeni.
Prezydent Čaputová oczywiście zauważa i docenia to, że „większość mieszkańców chętnie i z poświęceniem przyjmuje ukraińskich uchodźców, dostrzega ich integrację i to, jak dobrze sobie radzą na rynku pracy, ale Słowacy jednak czują, że wiąże się to z obniżeniem standardu ich życia”.
Słowacja robi dla Ukrainy więcej niż można było oczekiwać, przekazując na przykład znaczącą część własnego sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Mając bardzo skromne siły powietrzne, Słowacja przekazała Ukrainie pierwsze cztery z trzynastu myśliwców MiG-29. Oczywiście Słowacja liczy na pozyskanie, głównie ze Stanów Zjednoczonych, nowoczesnych samolotów, które zastąpią te przekazane Ukrainie.
Obciążenia, jakie dotknęły małą Słowację w związku z napaścią Rosji na Ukrainę mogą być odpowiedzialne za to, że w sondażu przeprowadzonym w grudniu 2022 r. przez bratysławski think tank Globsec, aż 39 proc. Słowaków uważało, że to NATO i Stany Zjednoczone są odpowiedzialne za wojnę na Ukrainie. Z innych badań wynika, że poparcie dla NATO jest na Słowacji niższe niż w większości innych państw członkowskich paktu.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski sam przyznał, że jeśli jego ukraińskie wojska nie zaczną odnosić zwycięstw przekładających się na przewagę na froncie, poparcie Zachodu prawdopodobnie osłabnie, bo wszędzie widać ogólne zmęczenie wojną. Zdaniem prezydenta Zełenskiego, siły ukraińskie dlatego tak zaciekle walczą o Bachmut, gdyż utrata tego miasta oznaczałaby potwierdzenie słabości, co dla Putina byłoby pod wieloma względami zachętą do działań jeszcze brutalniejszych i prowadzonych na większą skalę.
Wołodymyr Zełenski powiedział agencji Associated Press, że gdyby Bachmut upadł, Putin wykorzystałby to wobec Zachodu, Chin i Iranu oraz własnego społeczeństwa. Zrobiłby z tego narzędzie nacisku, żeby doprowadzić do zawieszenia broni. Oczywiście na własnych warunkach, czyli żądając od Kijowa, by zgodził się na oddanie okupowanych terytoriów.
Jeśli Putin poczuje krew, upewni się, że jesteśmy słabi. I będzie naciskał, naciskał, naciskał
— mówił Zełenski. Jednocześnie stwierdził:
nasze społeczeństwo poczułoby się bardzo zmęczone.
Mogłoby nawet dojść do tego, że sami Ukraińcy zaczną naciskać na własnego prezydenta, żeby „poszedł na kompromis”.
Durden zauważa, że to, co powiedział prezydent Zełenski może oznaczać, iż wyczuwa on, że po raz pierwszy od początku agresji znaczna część ukraińskiego społeczeństwa mogłaby być skłonna do naciskania na kompromis i rozpoczęcie pokojowych negocjacji, aby zakończyć wojnę. W telewizji CBS wywiad Wołodymyra Zełenskiego dla Associated Press skomentowano tak:
[Prezydent Ukrainy] wydawał się bardzo świadomy ryzyka, że jego kraj przestanie otrzymywać liczącą się pomoc i wsparcie ze strony USA oraz państw europejskich.
Tyler Durden nie zauważa (albo nie chce, i to może być część większej całości, gdy chodzi o nastawienie Zachodu), że o ile USA, Kanada, Wielka Brytania, państwa skandynawskie, państwa bałtyckie, a nawet Włochy czy Hiszpania oraz oczywiście Polska, Czechy, Słowacja czy Rumunia robią wszystko, co mogą dla Ukrainy, a nawet więcej, Niemcy, Francja czy Austria zachowują się jak rosyjska piąta kolumna. To nie tylko wpływa na skalę i wartość pomocy, nie tylko osłabia ducha Ukraińców, powiększa zmęczenie społeczeństw w państwach wschodniej flanki NATO, ale w oczywisty sposób pomaga Putinowi.
Zmęczenie wojną w państwach, które dla Ukrainy robią najwięcej jest zrozumiałe, ale wynika to w dużej mierze z tego, że mogą one liczyć właściwie tylko na USA, Kanadę i Wielką Brytanię (Polska jeszcze na Japonię czy Koreę Południową). Ewidentnie zdradza te państwa Unia Europejska. Nie można powiedzieć, że nie robi nic, bo np. rekompensuje wydatki za sprzęt wojskowy przekazany Ukrainie. Ale to, co najważniejsze z punktu widzenia obywateli „leży i kwiczy”.
Obywatele państw najbardziej obciążonych pomocą dla Ukrainy nie widzą, żeby płynęły do nich znaczące środki rekompensujące wielkie wydatki ponoszone na uchodźców. Bruksela nawet się za to poważnie nie zabrała. Płynęły wcześniej do Turcji, która po prostu Brukselę zaszantażowała. Ogólne wrażenie jest takie, że Brukseli to „wisi”. A nawet jest gorzej, bo Polskę, która ponosi ogromne ciężary, opętani politycy, urzędnicy i europarlamentarzyści, wspierani przez kolaborantów z kraju, momentami traktują gorzej niż Rosję Putina.
Ta część Zachodu, która zdradza Ukrainę, zdradza i karze Polskę, ewidentnie działa na rzecz Putina. I czyni często bezsensownym wysiłek, wyrzeczenia i poświęcenie milionów ludzi. To ohydne i podłe. To nie ma nic wspólnego z solidarnością, z wartościami zapisanymi w artykule 2. Traktatu o Unii Europejskiej, którym tak ochoczo wymachuje się przeciwko Polsce. Ci, którzy to robią, są ewidentnie pomocnikami Putina. A najbardziej ohydnie i podle zachowują się ci, którzy oficjalnie reprezentują Polskę i dotyczy ich artykuł 82 konstytucji:
Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/640793-czesc-zachodu-zdradza-ukraine-zdradza-panstwa-wsch-flanki