Pośród niewielu dobrych informacji ze Wschodu, cieszy serce każda pokazująca, że coś się w Rosji wali. A jeszcze lepiej, gdy dowiadujemy się, w jak kuriozalny sposób zbrodniarze Putina są ogrywani choćby w małych potyczkach.
Serwis InformNapalm.org podaje, że grupa ukraińskich hakerów nie tylko ustaliła, iż to płk Serhij Atroszczenko, dowódca jednostki wojskowej 75387, 960. Pułku Lotnictwa Szturmowego wydał rozkaz zbombardowania teatru w Mariupolu, w którym schroniły się dzieci, ale też dobrali mu się do poczty elektronicznej.
A gdy już otworzyły się przed nimi sekrety rosyjskiego pułkownika, to pokazali je światu i poszli za ciosem. Znamy jego wszystkie dane kontaktowe, zawartość jego paszportu, z dokumentacji dotyczącej szczepień dowiadujemy się, gdzie mieszka, a z portalu ministerstwa obrony – ile zarabia. Wiemy też jak wygląda jego małżonka na zdjęciach wysyłanych ukochanemu na osłodę trudnych dni wypełnionych mordowaniem ukraińskich cywilów (Inform Napalm opublikował te, na których ma na sobie jakąkolwiek konfekcję).
Pani Lilia odegrała zresztą w tej historii zasadniczą rolę. Hakerzy podszyli się bowiem pod jednego z podwładnych Atroszczenki i poprosili ją, by w konspiracji przed małżonkiem przygotowała wraz z innymi żonami oficerów pułku niespodziankę dla nich – namówiła je na „patriotyczną sesję zdjęciową” na lotnisku w galowych mundurach wybranków ich serc, z orderami etc. Niczego nieświadome niewiasty chętnie na to przystały. Ukraińskie służby otrzymały więc całą galerię fotek oficerskich żon w marynarkach mężów, pozujących na tle przyozdobionych nazistowskim „Z” samolotów. Są zdjęcia grupowe, są portrety. Dzięki tym danym – ale też sylwestrowym fotografiom, na których pary pozują pod pułkową choinką – jeszcze łatwiej będzie ustalić z nazwiska odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne na Ukrainie.
Ślepa miłość
Informacje o Atroszczence (i jego podkomendnych) trafią do Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. I bardzo się tam przydadzą, jeśli oczywiście doczeka on procesu przed tym organem.
Cóż, miłość bywa bardziej ślepa niż się wielu wydaje.
A propos miłości, to na poważną próbę jest właśnie wystawiane uwielbienie Rosjan dla swojej łady. To wciąż najchętniej kupowane auto w kraju Putina. Ale niebawem może się to zmienić.
Po rozpoczęciu barbarzyńskiej inwazji na Ukrainę, z rosyjskiego rynku zaczęli wycofywać się kolejni producenci zachodnich marek samochodów. Nie tylko zamknęli salony i fabryki, wycofali ze sprzedaży nowe auta, ale też przestali dostarczać na Wschód części zamienne. Rosyjskie koncerny produkują więc coraz gorsze maszyny. Obniżono wymagania w kwestii bezpieczeństwa (a po co komu poduszki powietrzne lub ABS?), czy środowiska (wrócono do starszych norm emisji spalin).
W efekcie Rosjanie kupili w 2022 r. o 60 proc. mniej nowych aut niż rok wcześniej (o tyle samo spadła produkcja aut w Rosji). Znacznie zmieniła się też struktura rynku. 40 proc. kupowanych nowych pojazdów ma metkę „made in china” (rok wcześniej było to ledwie 10 proc.). Chińskie firmy motoryzacyjne mają już w Rosji ponad 1000 salonów (czyli aż 1/3 wszystkich punktów sprzedaży!). Wypożyczalnie czy firmy taksówkarskie niemal całkowicie przerzucają się na auta z Państwa Środka.
To kierunek bez alternatywy w 140-milionowym państwie. Jego władze wciskają więc społeczeństwu kit, że chińskie auta „z pewnością nie są gorsze od mercedesa” (to słowa Dmitrija Miedwiediewa), ale Rosjanie swoje wiedzą i pokątnie narzekają, licząc na to, że z czasem jakość samochodów zacznie się poprawiać.
Prawda o Rosji na czterech kołach
Po rosyjskich dziurawych ulicach wciąż będzie jeździć sporo ład, wołg, czy moskwiczów (te ostatnie nawiązują do dawnej marki tylko nazwą i miejscem produkcji, bo w rzeczywistości to rosyjska mutacja chińskiego JAC), ale ich liczba również będzie się zmniejszać. Chyba też nie wrócą czasy (bardzo przecież nieodległe), w których najpopularniejszym zagranicznym samochodem sprzedawanym w Rosji było renault megane.
Gwałtownie biedniejący lud rosyjski musi więc pokochać geely, chery, havale czy omody. Bo po prostu nie ma innego wyjścia.
Na liście długofalowych konsekwencji inwazji na Ukrainę punkt „upadek rosyjskiej motoryzacji” możemy powoli uznawać za odhaczony.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/640541-glupie-zony-zbrodniarzy-i-chinczyk-bijacy-lade