W Chinach największym hitem filmowym w ostatnim czasie jest rodzimy telewizyjny serial kryminalny pt. „Nokaut”. Według państwowej stacji CCTV zgromadził on przed ekranami łącznie 319 milionów widzów. Na najpopularniejszej platformie internetowej, specjalizującej się w recenzjach filmowych, zyskał średnią ocen 8,5 na 10 punktów. Zarówno zawodowi krytycy, jak i amatorzy kina chwalą go za doskonałą reżyserię, dopracowany scenariusz, świetną grę aktorów oraz akcję nieustannie trzymającą widza w napięciu.
A jednak nie jest to zwykły film o dzielnych policjantach ścigających bezwzględnych przestępców. W napisach końcowych pojawia się informacja, iż dzieło powstało pod kierownictwem Centralnej Komisji ds. Politycznych i Prawnych Komunistycznej Partii Chin – wszechwładnego organu nadzorującego prace policji, służb bezpieczeństwa i sądów w Państwie Środka. To właśnie gremium czuwało nad poprawnością przekazu, jaki emanuje z kryminalnego serialu.
Ateizm kontra religia
Więcej na ten temat dowiedzieć się można z wytycznych opublikowanych przez powiązane z władzami komunistycznymi stowarzyszenie Anty-Xie-Jiao. Jest to chiński odpowiednik sowieckiego Związku Wojujących Bezbożników – organizacji, której celem była walka z religią i krzewienie ateizmu. Nazwa sugeruje, że instytucja zajmuje się zwalczaniem wpływów religijnego ekstremizmu (ponieważ określenie „xie jiao” można przetłumaczyć jako „zły kult” lub „sektę”), jednak w rzeczywistości jej wrogiem pozostaje każda wiara i każdy kult religijny.
Niedawno stowarzyszenie Anty-Xie-Jiao opublikowało materiały edukacyjne z wytycznymi, jak podczas sesji propagandowych interpretować wymowę filmu wyprodukowanego pod nadzorem Centralnej Komisji ds. Politycznych i Prawnych KPCh. Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę, że główny bohater negatywny filmu, mafijny boss Gao Qiqiang jest człowiekiem wierzącym, często podkreślającym swą wiarę w Boga oraz modlącym się. A jednak ani gorliwa modlitwa, ani kurczowe trzymanie się wiary nie pomogą mu uniknąć odpowiedzialności karnej za popełnione zło. Jego gang zostaje pokonany przez dzielnych i nieustraszonych funkcjonariuszy państwowej policji, dla których „wiara w komunizm jest źródłem żywotności i siłą napędową” (jak głoszą wytyczne Anty-Xie-Jiao).
„Wiodąca melodia”
Chińczycy tego rodzaju produkcje nazywają „wiodącą melodią”. Swój renesans zawdzięczają one rządom Xi Jipinga. Nie są to jednak toporne propagandowe ramoty, jak w czasach Mao, lecz sprawnie zrealizowane obrazy w hollywoodzkim stylu. Od sześciu lat znajdują się na liście najbardziej dochodowych filmów w Chinach. W zeszłym roku trzy najpopularniejsze seriale telewizyjne należały właśnie do tego gatunku.
Chińczycy, którzy wyciągnęli wnioski z upadku Związku Sowieckiego, zwiększają więc kontrolę zarówno nad życiem religijnym mieszkańców, jak i kulturą masową, dbając o czystość ideologicznego przekazu. Oni wiedzą to, co zlekceważyli komuniści w Rosji – że walka rozgrywa się w sferze szeroko pojętej kultury. To kolejna odsłona wojny kulturowej, która na najgłębszym poziomie jest walką duchową.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/639736-kinematografia-w-sluzbie-ideologii